Data: 2005-02-01 19:47:37
Temat: Re: Czy można żyć szczęśliwie bez miłości?
Od: Old Rena <g...@p...onet.peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
P. T. Neokaszycha napisała:
> Nie chodzi o poczucie winy. Chodzi raczej o poczucie, że wszyscy dookoła
> maja rację wmawiając jej jak to jest głupia a ona się myli.
A. Myślisz, że czuje się gorsza od nich? Nie wierzy w siebie?
Widzę, że wątek się rozwinął, więc pewnie gdzieś już o tym pisałaś... Chyba
poszukam...
> No fakt nie zrozumiałam, ale teraz już rozumiem i rozglądam się
> podejrzliwie dookoła
Nieno. Nie chciałam Cię przestraszyć. Dokonałam dużego skrótu. Wieki temu
uczono mnie o osobowości socjopatycznej. I gdy zaczęłam się zastanawiać - na
marginesie tego co pisałaś - nad tym, komu w ogóle nie przeszkadzałoby, że
nikt go nie kocha (bo byc może nie brałby takiej ewentualności pod uwagę),
to moje pierwsze skojarzenie było właśnie takie: socjopata. Osobnik między
innymi niezdolny do nawiązywania głębokich i trwałych związków uczuciowych,
traktujący partnera przedmiotowo (tych cech pozwalających zdiagnozować go
jest całkiem sporo).
Nie miało to nic wspólnego z sytuacją Twojej przyjaciółki.
I tyle z mojej strony w tym temacie :)
--
Old Rena
[Renata Gierbisz]
|