Data: 2004-06-19 20:34:42
Temat: Re: Czym na mszyce ?
Od: "Basia Kulesz" <b...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "miłka" <m...@t...pl> napisał w wiadomości
news:cb1ftn$fc3$1@atlantis.news.tpi.pl...
|
| Użytkownik "andy" <andyro @ poczta. onet. pl> napisał w wiadomości
| news:cb1f8t$2q5$1@korweta.task.gda.pl...
|
| > Jakie macie doswiadczenia ze srodkami na mszyce, może trzeba
| > spróbować czymś innym, pani w sklepie wie tylko o tych wspomnianych.
| > Poleccie coś .
| 'PIRIMOR aerozol' jest najlepszy, to pani o nim nie słyszała ???
| PS.: Czy i Wam zapycha się psikawka po dłuższym używaniu ?
Jeśli mówisz o Pirimoru kupowanym w formie gotowego prepartu (w komplecie z
aerozolem), to moje wspomnienia z nim związane ...czysty koszmar. Zawsze po
krótkim używaniu "coś" się działo i zamiast rozpylać, to lał, głównie po
palcach:-) Zresztą, żeby było śmieszniej, to kiedyś skusiłam się na inny
gotowy preparat, z rozpylaczem "powietrznym" - i też były problemy. Od tego
czasu kupuję środki, które sama rozcieńczam i pryskam rozpylaczem
ciśnieniowym.
A co do dysz, to każdorazowym użyciu płuczę rozpylacz, pompuję i wypsikuję
trochę czystej wody, właśnie po to, by przeczyścić dysze.
W ogóle to dziś chciałam popryskać jałowca (czerwce). Ósma wieczór, zakładam
teleskopową lancę, Actellic wyciągnięty, a tu błyska, grzmi i leje. Jak
pech, to pech...
Pozdrawiam, Basia.
|