Data: 2004-03-25 10:48:40
Temat: Re: Decyzja o dziecku
Od: "Michal Koziara" <a...@...stopce.invalid>
Pokaż wszystkie nagłówki
W artykule news:5a33.00002353.4061edce@newsgate.onet.pl,
niejaki(a): Weronika z adresu <t...@a...pl>
napisał(a):
Przede wszystkim witam wszystkich grupowiczów, jako że piszę tu po raz
pierwszy :-)
> Mam już 28 lat, jestem mężatką od dwóch lat, małżeństwo jest , jak to
> się mówi, udane. Kochamy się itd. Ale jest oczywiście "ale". Chodzi o
> dziecko.Ja po prostu nie potrafię podjąć decyzji (a tym bardziej zdać
> się na los).
Jeśli nie jesteś wewnętrzenie przekonana (czytaj: nie wiesz, czy
chcesz), masz poważne wątpliwości, to IMHO "zdawanie się na los" jes
najgorszym z możliwych pomysłów. Co krok spotykam osoby przekonujące nas
(mnie i TŻ) "spróbujcie, a potem wszystko samo się ułoży, zobaczycie".
> Nie jest tak, że natura nie wzywa, problem nie tkwi w
> mężu. Ja po prostu strasznie się boję. Czego? Że nie będę potrafiła
> być dobrą mamą, że będę
> żałowała "wolności", że wszystko będzie na mojej głowie, że dziecko
> urodzi się np. chore, że będę chodziła niewyspana i zmęczona i nie
> będę potrafiła się cieszyć maleństwem, że to taka ogromna
> odpowiedzialność, że jestem niewłaściwą kandydatką ze względu na to,
> co napisałam powyżej
O ile trudno mi porównywać Twoje obawy z moimi, to z relacji znanych mi
matek wynika, że każda z nich miała jakieś obawy. Bez wątpienia stopień
ich nasilenia był różny, indywidualny dla każdej kobiety, ale istota
bardzo podobna do tych, które Ty wymieniasz.
> (normalne kobiety chyba nie myślą tyle o sobie).
Normalni ludzie przed podjęciem niezwykle ważnej decyzji życiowej mają
obawy, wątpliwości, tysiąc razy rozważają, czy "aby na pewno". Robią tak
przed zmianą pracy, mieszkania czy nawet kupnem samochodu. Czemu więc Ty
miałabyś nie mieć obaw przed podjęciem jednej z najważniejszych decyzji
życiowych?
> Napiszcie, proszę, czy u Was też występowały podobne obawy i jak
> sobie z tym radziłyście (lub radziliście). Kwestia macierzyństwa to
> teraz dla mnie nieustanny temat do myślenia (pewnie za dużo tego
> myślenia).
Myślę, że o ile grupa może dodać Ci otuchy, o tyle i tak najważniejsza w
tej sprawie jest postawa Twojego męża (oprócz Twojej, oczywiście ;-).
Jego dzieło w tym, żeby pomóc Ci poczuć się bezpiecznie, pomimo
wszelkich obaw i niepewności.
> Pozdrawiam
> Weronika
Michel
--
Tento post je odeslan s pocitace a preto neobsahuje original podpisu
http://www.michelek.republika.pl (w budowie)
http://www.zaginione-obrazy.pl
Prywatnie pisz na michel-maupa-data-pl
|