Data: 2002-09-27 12:42:35
Temat: Re: Dlaczego "Lala"?
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marta wrote:
> Co żonie przeszkadza, że jakaś dziewczyna w sieci gada sobie z facetem, czy
> to, że jej mąż jest wobec niej nielojalny? Równie dobrze on mógłby
> przesiadywać godzinami w knajpie - i co, knajpa winna? Zamknąć, bo przecież
> facet ma żonę i powinien jej poświęcać czas?
Tej jak widac przeszkadza.
Ale nie przesiaduje w knajpie w tym przykladzie-zamiast tego rozmawia z
kims via net wbrew prosbie i mimo ewidentnego sprawiania przykrosci
swojej TZ.
> Czy jak kogoś poznajesz - w realu, czy w sieci - to na dzień_dobry
> meldujesz: "jestem mężatką"? Bo ja nie, i mam sporo znajomych o których nie
> wiem - mają żony, czy nie.
Na dzien dobry nie. Ale jesli widze, ze znajomosc z czyjejs strony
przybiera formy, które mi nie odpowiadaja ( próba zbytniej poufalosci np
) - owszem tak. Po czym widzac reakcje na te informacje upewniam sie czy
mam chec na kontynuowanie w ogóle znajomosci ( ot zagalopowal sie ale
jest juz ok ) czy zrywam znajomosc ( skoro mu zwisa kalafiorem, ze mam
kogos i mimo próbuje mnie wciagnac w dwuznaczna znajomosc )
Natomiast na pewno nie uznalabym za niewinne swintuszenie z obcym mi
zonatym facetem... a juz na pewno nie od momentu, gdybym wiedziala od
zony, ze jej to sprawia przykrosc.
> A gdyby któregoś dnia żona o której istnieniu nie miałam pojęcia zażądała
> zerwania znajomości to ... nieeee, nawet sobie nie umiem tego wyobrazić.
Zazadala czy poprosila? Zrobila awanture czy porozmawiala w milym tonie?
Wyzwala do takich siakich czy nazwala rozsadna i poprosila o zakonczenie
rozmow, ktore ja rania?
Przeczytaj raz jeszcze list Bruxy.
> Z tego co napisałaś wynika, że jakiekolwiek zawieranie znajomości z osobami
> płci przeciwnej nie będącymi stanu wolnego można uznać za "pakowanie się z
> kopytami między dwoje ludzi", bo cholera wie, jak współmałżonek/ka znajomość
> potraktuje.
Nie. To co napisalam Ty tak zinterpretowalas.
pzdr
agi
|