Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow??? Re: Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow???

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow???

« poprzedni post następny post »
Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!newsfeed.atman.pl!newsfeed.tpinterne
t.pl!nemesis.news.tpi.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: porshe <a...@p...fm>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Re: Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow???
Date: Thu, 24 Nov 2005 18:12:00 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 199
Message-ID: <dm4s9c$e8c$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <dm27ge$g5e$1@nemesis.news.tpi.pl> <dm2nkn$d41$1@atlantis.news.tpi.pl>
<dm2t8v$4ns$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: awl80.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1132852333 14604 83.27.71.80 (24 Nov 2005 17:12:13 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 24 Nov 2005 17:12:13 +0000 (UTC)
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; en-US; rv:1.7.5) Gecko/20041217
X-Accept-Language: pl, en-us, en
In-Reply-To: <dm2t8v$4ns$1@atlantis.news.tpi.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:194230
Ukryj nagłówki

ŁukaszW wrote:

>
> No to w takim razie bardzo nieskuteczny sposob, zeby nmie powiedziec zaden.
> Przeciez doskonale wie ze lacina nie jest tajemna wiedza, ktora tylko
> lekarze sa w stanie posiasc.

Owszem, dlatego sugerujesz szyfrować diagnozy? To pewien symbol, a nie
realne zabezpieczenie.

>
>> To, że na tej grupie uzyskałaś jakieś informacje wcale nie znaczy, że
>>informacje te są pewne, sparwdzone, zweryfikowane i zgodne z aktualnym
>>stanem wiedzy. Często przecież dysponujemy źródłami nieaktualnymi.
>
>
> No wlasnie o to mi chodzi !!! lekarz powinien zdawać sobie sprawe, z tego ze
> jesli nie zaspokoji wiedzy pacjenta to ten zacznie szukac w takich
> miejscach, a z tego nic dobrego nie wyjdzie.

Może to i głupie stwierdzenie (nawet na pewno), ale przez wieki jakoś
ludzie nie szukali dodatkowych źródeł wiedzy, tylko teraz nagle im
odbiło. Lekarz zdaje sobie sprawę, że jeżeli nie zacznie leczyć to nic
dobrego z tego nie wyjdzie. Pacjent robi co dusza zapragnie. Ważne aby
spytał przed zastosowaniem, prawda? Nie będę przecież mówił
"nie wyjaśnię panu, ale pan nie będzie zerkał do internetu, co też tam
jest napisane, dobrze?" Czy może sam nie wiem, jak do tego podejść. Nie
dając informacji pacjentom nie pogarszamy ich stanu, co najwyżej tkwią
oni w niewiedzy. A to, że niewiedzę próbują zatuszować wiedzą 'pochodną
od innych' to chyba niezbyt mądre prawda?


>>?? Wiesz co, rok temu byłem na pierwszym roku medycyny, teraz jestem na
>>drugim. Zapowiada się, że oprócz psychologii (która w głównej mierze
>>dotyczyła, jak postępować z pacjentem, jakie pytania mu zadawać, jak mu
>>zapewnić komfort i bezpieczeństwo), nie zaś na samej rozmowie z lekarzem.
>
>
> No wlasnie: jak zapewnic KOMFORT pacjentowi

fizyczny - łóżko z miękkim materacem, telewizor, wieża, duże okno na
słoneczny ogród, toaleta w pokoju, kwiatki na każdym parapecie,
dopuszczalne palenie papierosów/picie alkoholu, wizyty rodziny i kolegów
o każdej porze etc. - sam widzisz to NIEREALNE przy takich funduszach

Psychiczny - zapewnić mu opiekę, przy której czuje się pewne, przynieść
książkę na temat jego choroby i kogoś, kto się nim będzie zajmował
(rozmawiał, grał, chodził na spacery, etc)

(Wszystko dotyczy szpitala)

A teraz jak by to było u lekarza pierwszego kontaktu:
komfort fizyczny:
uściąść w skórzanym fotelu, podyktować co cię boli/ponarzekać na
teściową/ dać się co najwyżej obejrzeć z bezpiecznej odległości i na
koniec zarządać gotowego, prawidłowego rozpoznania, skutecznego leczenia
i jeszcze zaskarżyć za obrazę moralną lekarza (bo kazał się rozebrać do
pasa) - o tym mówisz? komfort pacjenta wszelkim kosztem, w tym kosztem
lekarza?

Komfort psychiczny - zbadać, powiedzieć co to jest, przepisać leki,
podać ich dawkowanie, rozkazać przyjść na wizytę kontrolną i polecić
literaturę na ten temat, z zaznaczeniem, by zadzwonić, jeżeli chce się
cokolwiek zmienić w leczeniu. Powinno pomóc na krótszą metę.



> Tak sie sklada ze ja tez jestem na drugim roku;)

witam kolegę :D

> fakt, czasowo nie jest duzo psychologii, ale do tego dochodza inne
> humanistyczne przedmioty, ktore jakby nie patrzec, ucza tego
> kontaktu(filozofia,socjologia) .

Co robiliście na socjologii? u nas były rysy społeczeństw i nisz
społecznych. Raczej nie o pacjencie, a o grupie pacjentów była mowa.
Filozofii we Wro nie ma, a przynajmniej jeszcze nie wprowadzili. Za to
jest historia medycyny, która chyba więcej wniosła do tematu kontaktu z
pacjentem (przez anegdotki wykładowczyni) niż psychologia i fizjologia
razem wzięte.

> Poza tym psychologia jest jeszcze, w duzo powazniejszym wydaniu niz teraz,
> na 4 roku.

Wiem


> Doskonale rozumiem;), chociaz zastanawialem sie wtedy czy nie potrzebuja
> poprostu kontaktu, zwyklej rozmowy.


Mają do jasnej cholery możliwość chodzenia i rozmawiania z kim chcieli.
Dalej uważasz, że to o tę potrzebę kontaktu chodzi? Mnie się za bardzo
nie wydaje.


>>A ty co o tym sądzisz? większa wiedza jest konieczna? czy wystarczy, że
>>wiesz, o której godzinie musisz łykać tabletki? Dlaczego masz kroplówkę,
>>czemu będą cię ciąć. Koniecznie chcesz się zagłębiać w zakamarki medycyny,
>>by mieć pewność?
>>Choroba nie jest tylko opisem. Choroba żyje. Nie zrozumiesz jej, nawet gdy
>>sam na nią chorujesz. Rozumieli ją wyłącznie badacze i naukowcy. Ty nie
>>masz na to zbyt dużych szans (co nie znaczy, że nie masz wcale). Po prostu
>>powinno ci wystarczyć kilka zdawkowych zdań. Oczywiście nie bronię ci
>>zadawać pytań. Ale swoich pacjentów nigdy nie będę informował ponad to, co
>>muszą wiedzieć, a przy okazji odpowiem na pytania. Tyle , to moje
>>stanowisko.
>
>
> oczywiscie uwazam ze to, co chcesz mowic to za malo. Pacjent zanim podejmie
> zgode na zabieg czy jakakolwiek terapie musi znac jej skutki uboczne,
> powiklania, utrudnienia z nia zwiazane etc.

Daltego dostaje formularz gdzie jest wszystko napisane oraz może zawołać
lekarza w sprawie niejasności, nieścisłości czy dodatkowych pytań.

> Pacjent buduje swoj obraz choroby
> , prawda?? pewnie tez tego sie uczyles na psychologii. Uwazam, ze lepiej
> jesli lekarz wezmie udzial w kreowaniu tego obrazu. Przede wszystkim zeby
> ulatwic terapie i przekonac do niej pacjenta. A musi zaczac od wytlumaczenia
> na co pacjent jest chory i to nie po lacinie bazgrolonej i to jeszcze w
> skrótach (to akurat skuteczna metoda ukrywania prawdy, praktykowana dosc
> powszechnie ;).

OT - u nas mówili, że skróty dlatego są, żeby końcówek, których się nie
pamięta nie trzeba było pisać.....

Co do kreowania obrazu choroby masz rację, lekarz powinien brać w tym
udział. Ale bez chęci samego pacjenta (brak dialogu) niegdy nic z tego
nie wyjdzie.

> Nie zawsze powinien tez nazywac chorobe po imieniu
> (np.rak=nowotwor=nieprawidlowe komorki)bo te same rzeczy mozna nazwac
> inaczej i zbudowac rozne "obrazy". Przeciez zaden pacjent nie wystraszy sie
> "nieprawidlowych komorek", ale jesli na pierwszej wizycie uslyszy RAK to
> bedzie to dla niego wyrok.

Sugerujesz, aby pacjentowi 'zamydlić oczy' inną nazwą choroby? Tylko po
to, by odwlec moment, kiedy się dowie, że nieprawidłowe komórki to rak?

a pro nieprawidłowe komórki to nie tylko rak - wiesz o tym

> Jednego jestem pewien, psychologia w pracy lekarza jest o wiele wazniejsza
> niz mi sie wydawalo (zreszta nie jestem sam).

Podejście do pacjenta trzeba mieć dobre. Tylko tak można go dobrze
przebadać, leczyć, liczyć na ponowne wizyty. Ale jak się nie da stworzyć
doby 40godzinnej tak samo nie da się każdemu pacjentowi tłumaczyć co to
za choroba. Nie da się za każdym razem dawać z siebie wszystkiego by
ludzie pojęli, nie da się tak żyć na dłuższą metę, bo się człowiek
całkiem zniechęci do zawodu, który jak mu się kiedyś wydawało, polegał
na ratowaniu życia, polepszaniu zdrowia. Teraz by mu się kojarzył raczej
z zawodem polityka - gadać ciągle to samo w różny sposób, tak aby
większe rzesze ludzi zrozumiały, dlaczego to dobre. Ideały ideałami - na
kazdego pacjenta nie mniej niż pół godziny, 10 minutwe przerwy po każdej
wizycie. Duże zarobki. Wtedy to by każdy tłumaczył pacjentowi co mu
jest, bo by nie chciał takiego idealnego świata stracić, zapewniam cię.
Sami możemy wpływać na rzeczywistość tworząc prywatne ośrodki zdrowia,
ale trzeba podejść do tego jak do barrdzo długiej pracy, gdzie kluczową
rolę odgrywają pacjenci, nie zaś lekarze. Innymi słowy lekarzowi w sumie
obojętne czy gada o chorobie czy nie. Ważne, aby wiedział, że jego
wyjaśnienia nie idą na marne. Ważne, zeby czuł, że wyjaśnienia są
potrzebne. Te czynniki stoją po stronie pacjenta - zrozumieć,
zapamiętać, wykorzystać.

Medycyna w szczegolnosci
> powinna byc polem w ktorym czlowiek jest PODMIOTEM a nie PRZEDMIOTEM( a
> widze ze tak chcesz traktowac pacjentow)

Nie, nie tak. Znaczy jak mi człowiek leży na stole operacyjnym to na
pewno będę się starał umniejszyć jego człowieczeństwo, a bardziej go
traktować jak przedmiot, jednak w badaniach, gdy pacjent jest trzeźwy
należy przede wszystkim traktować go jako osobę równą, lub też często
wyższą od nas samych. Problem w tym, że dostrzegasz w mojej wypowiedzi
wszystko to, co sam uważasz, że jest złe tylko dlatego że powiedziałem
nie. Spróbuj zrozumieć zwykłego studenta, który ma wielkie nadzeje
zostać dobrym lekarzem. Dobry lekarz to taki, który trafia na dobrych
pacjentów, wiesz o tym. Jeżeli pacjent nie będzie współpracować z
lekarzem to nic z tego. Lekarz współpracuje z pacjentem zawsze (przy
badaniu, przy wypisywaniu recepty, etc). A pacjent co? Przychodzi. Mówi
gdzie go boli, bierze receptę, wychodzi. A potem chce się właściwie
dowiedzieć, co to za choroba jest. Ale jest już poza gabinetem i raczej
nigdy nie wchodzi tam drugi raz. No chyba, że czegoś zapomniał.

Rozumiesz? Wina po części leży po stronie lekarzy, bo wiecznie nie mają
czasu. Bo pacjenci ich nie rozumieją. Bo za mało im płacą (średnia płaca
w NFZ to około 2000zł, nie jest to zbyt wiele), bo gdy pacjent kolejny
raz przyjdzie z tym samym problemem to znowu chce tych samych wyjaśnień.

Wina leży też po stronie pacjenta bo: nie rozumie, chociaż, przy dobrych
chęciach by mógł. Zapomina co się do niego mówiło 5 minut wcześniej.
Wizytę u lekarza traktuje jako złą konieczność, nie zaś jako krok ku
zdrowiu, przeważnie nie stosuje się do wskazówek lekarza. Nie pyta. Mówi
do widzenia i wychodzi z receptą w ręce.
>
> Pozdraviam, ŁukaszW
>
ja również, porshe

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
24.11 Piotr Kasztelowicz
24.11 porshe
24.11 pawel_k
24.11 Norbert
24.11 Gargamel
24.11 Olga
24.11 Olga
25.11 Piotr Kasztelowicz
25.11 porshe
25.11 Piotr Kasztelowicz
25.11 Piotr Kasztelowicz
25.11 porshe
26.11 Piotr Kasztelowicz
25.11 porshe
25.11 Michal Jankowski
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6
Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?
Taa daam
Leki na zapalenie żołądka
Pacjent na rezonans magnetyczny
NEW US STUDY RESULTS Corona vaccination less effective in children
Kolejki do punktów krwiodawstwa
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6