Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Do Dziewcząt, które nie wybaczyłyby zdrady

Grupy

Szukaj w grupach

 

Do Dziewcząt, które nie wybaczyłyby zdrady

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 14


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2002-04-02 09:34:03

Temat: Re: Facet, kobieta, zdrada, zemsta - Dlugie i OT [Do Dziewcząt niewybaczajacych]
Od: "Loonie" <L...@n...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


"didziak" <d...@g...pl> a écrit dans le message news:
a83h0i$1oa$...@z...polsl.gliwice.pl...

Co do laski z którą byłeś - masz absolutną rację, kłamstwo jest sto razy
cięższym przestępstwem od zdrady. No chyba, że ma na celu uniknięcie
perturbacji, a w dalszej perspektywie poprawę. Ale tylko dla uniknięcia
odpowiedzialności - nie.
IMO nie była ciebie warta od początku, tyle że dopiero teraz to dostrzegasz.
Przywilejem młodego wieku jest błądzić - następnym razem będziesz
mądrzejszy.


> - Po co chciała ze mną sexu PO zdradzie?
____________________________________
IMO może to był jej sposób na naprawienie czegoś, widocznie w jej oczach
byłeś facetem, dla którego tylko seks jest ważny (nie wnikam jak było
naprawdę, bo przypuszczam, że to nieprawda). Albo też była bardzo
asy-going - bez głębszych uczuć, seks to tylko seks, miłość - puste słowo.


> - Co Wy zrobilibyście w takiej sytuacji?
____________________________________
Ja po pierwszej rozmowie z nią, w czasie której cię okłamała, powiedziałbym
jej, że wiem o wszystkim. Wtedy musiałaby okazać szczerość i postanowienie
poprawy, żebym próbował jeszcze z nią być. Bo inaczej to bez sensu, jak
zresztą na końcu się okazało. Poza tym ja prosty człowiek jestem - co w
sercu to na widelcu. Ale to dob ra cecha - ułatwia życie - nie musisz
niczego udawać.



> Tak długo się Jej dawałem ustawiać, pomiatać (bo nie było dobrze w
> związku) - zagryzałem język, zaciskałem pięści, dusiłem dumę i
> instynkt. Sądziłem, że trzeba dorośle, że nie można się spakować i
> wyjść, że nie można być sobą, że kompromis, itp... że będzie
> inaczej, że się poprawi, zmieni... Przepowiadano mi, że tym razem
> ja pierwszy rzucę kobietę... Wypierałem się siebie, a później to
> Ona mnie rzuciła - i to w jak pięknym stylu wyrolowała :->
> Heh - nauczyło mnie to dużo. Każda kobieta uczy nas czegoś
> innego...
_____________________________________
Jo, szkoda, że tego nie zrobiłeś (rzuciłeś) na czas.W prawdziwym związku nie
trzeba ukrywać siebie ani dusić. Kompromisy są wyborem nie koniecznością.
Wydaje mi się didziu, że za bardzo pragniesz stworzyć szczęśliwy i długo
terminowy związek. Brakowało ci tego w rodzinie, teraz chcesz tego za
wszelką cenę. IMO błąd - najpierw trzeba znaleźć właściwą kobietę, a potem
dopiero w nią inwestować (brzydko mówiąc). Inaczej można się bardzo ładnie
przejechać. To, że z kimś jesteś pół roku czy rok nie oznacza, że nie trzeba
co jakiś czas się zastanowić - i szczerze porozmawiać o tym, co jest
niedobrze. W ostateczności spróbować podjąć jakąś decyzję - odwagi na to ci
zabrakło.



> Szok - jak czytam to, co opisałem to czuję się, jakbym czytał coś
> zupełnie innego - nie moją historię... słowa, słowa, słowa...
________________________________________
Taaa - to zawsze szok, kiedy zdarza nam się jakieś wielkie nieszczęście (dla
ciebie teraz wielkie, choć niektórzy powiedzą, że małe, a jeszcze inni że
właśnie szczęście. Ja powiem, że to szczęście, że udało ci się z nią
rozstać - tak czy inaczej, grunt, że to skończone). Na pocieszenie pozostaje
jeszcze jakieś parę miliardów kobiet, w tym połowa murzynek (mniami! ;-) Z
tego jakieś 10% jest wartych Twojego zainteresowania. Na przyszłość radzę
mniej się angażować i więcej patrzeć. Z wiekiem przyjdzie rozsądek, ja
spotkałem Kobietę Swego Życia w wieku lat 21 (jejku jak to dawno było ;-) i
za niecałe dwa miesiące nasza czwarta rocznica. Czego i Tobie życzę... ale
nic na siłę ;-)

--
Pozdrowienia :-)))
Loonie
-----------------------------------------------
Bo to zła kobieta była - Franz
Nie po to ... studiowałem! - Student
http://www.cybra.pl/erystyka.html


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2002-04-03 00:30:05

Temat: Re: Facet, kobieta, zdrada, zemsta - Dlugie i OT [Do Dziewcząt niewybaczajacych]
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Loonie <L...@n...wp.pl>, odpisuję
zatem co następuje:

| Wydaje mi się didziu, że za bardzo pragniesz stworzyć szczęśliwy
i długo
| terminowy związek. Brakowało ci tego w rodzinie, teraz chcesz
tego za
| wszelką cenę.

Dlaczego uważasz, że miałem nieszczęśliwą rodzinę? :-) Sądzę, że
jest super, choć teraz potomstwo osobno od rodziców - wiele rzeczy
stało się jasnych i zrozumiałych a rodzice bardziej stali się
przyjaciółmi i rozumieją, że niewielki już wpływ na nasze decyzje
mają :-)

| IMO błąd - najpierw trzeba znaleźć właściwą kobietę, a potem
| dopiero w nią inwestować (brzydko mówiąc). Inaczej można się
bardzo ładnie
| przejechać. To, że z kimś jesteś pół roku czy rok nie oznacza,
że nie trzeba
| co jakiś czas się zastanowić - i szczerze porozmawiać o tym, co
jest
| niedobrze. W ostateczności spróbować podjąć jakąś decyzję -
odwagi na to ci
| zabrakło.

A tu masz rację, nie przeczę. No cóż - dużo włożyłem w ten związek
i sądzę, że w jakiś tam sposób pasowaliśmy do siebie :-) Nie byłem
zawsze taki miękki, umiałem postawić na swoim w pewnych
sprawach... no ale młodszy byłem to i pewnie, że ratować to
chciałem. A rozmowy były, ale to kobieta była twarda...
Jedno jest pewne, dużo się nauczyłem. Bardzo. Opanowania pod
każdym względem (w poziomie również ... yyy, zwłaszcza? :->)...
szkoda tylko, że ta nauka taka twarda była.

| Taaa - to zawsze szok, kiedy zdarza nam się jakieś wielkie
nieszczęście (dla
| ciebie teraz wielkie

Nie, minęło już :-) Historia starsza niż grupa nawet, więc... ;-)

| Ja powiem, że to szczęście, że udało ci się z nią rozstać - tak
czy inaczej,
| grunt, że to skończone). Na pocieszenie pozostaje jeszcze jakieś
parę
| miliardów kobiet, w tym połowa murzynek (mniami! ;-)

:-) No cóż - mam nadzieję, że tak daleko szukać musiał nie będę
:-D

| Na przyszłość radzę mniej się angażować i więcej patrzeć. Z
wiekiem
| przyjdzie rozsądek, ja spotkałem Kobietę Swego Życia w wieku lat
21

No to już na mnie dawno pora, kurna
;-)))))))))))))))))))))))))))))

| (jejku jak to dawno było ;-) i za niecałe dwa miesiące nasza
czwarta
| rocznica. Czego i Tobie życzę... ale nic na siłę ;-)

Hehe, no nie - i znowu wyszedłem na desperado jakiegoś :-) Tak
naprawdę to chciałem tylko zobaczyć, co kobieta może powiedzieć o
takiej 'koleżance' - jak wytłumaczyć, uzasadnić to czy tamto :-> A
o kobietach gadam bo - i owszem - potrzebuję, ale wiem, że wiosny
strojeniem drzewek kwiatkami nie przywołam :-))))))))))

No i jeszcze jedno mi się nasunęło - kobiety czytają, pewnie
myślą, że 'koleżanka' nieźle wtopiła (bo cośtam, ale cośtam) a
większość mówi za chwilę w innym wątku: "Nie powiedziałabym".
I bądź tu mądry, człowieku, oczekuj uczciwości ;-/


"Lepsza najgorsza prawda niż najlepsze kłamstwo"
Pozdrawiam również :-)
didziak :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2002-04-04 20:08:14

Temat: Re: Do Dziewcz?t, które nie wybaczyłyby zdrady
Od: Carrie <c...@w...pf.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie :)

29 Mar 2002 11:32:02 +0100 <p...@p...onet.pl> nadmienił(a):

>Rozumiem, że czyn uległ przedawnieniu ?
>Muszę jednak zgodzić się z opinią, że co się wydarzyło raz, może wydarzyć się
>drugi i trzeci...

Szło to jakoś tak: "Pierwsza pomyłka to błąd, druga i kolejne - to już
błądzenie."
Ja myślę, że nikt nie jest doskonały i jakieś grzeszki mogą się
każdemu zdarzyć. Kaliber ich będzie różny i tylko osoby zainteresowane
decydują o tym, co są w stanie wybaczyć, a czego nie, i to najczęściej
dopiero po zaistnieniu takiego faktu, bo wcześniejsze gdybanie często
nie pokrywa się z późniejszymi decyzjami. To tak tytułem wstępu ;)

Następnie sądzę, że karać ludzi należy za to, co zrobili, a nie za to,
co mogą/mogliby zrobić w przyszłości. Zdradził? Dobrze, niech poniesie
karę, jaką uważamy w danej sytuacji za odpowiednią. Ale niech to nie
będzie kara za to, że _może_ zdradzić mnie za rok, dwa albo za
dziesięć lat.
Czy rozstanie z taką osobą ma być karą dla niej, czy formą asekuracji
dla nas, żebyśmy nie cierpieli w przyszłości?
Ja bym pewnie zrobiła bilans zysków i strat, jeśli strat wyjdzie
więcej [bo np. nie jestem w stanie wybaczyć, zapomnieć, pozbyć się
podejrzeń, przestać robić wyrzutów itd., bo on nie jest w stanie
odbudować mojego zaufania], to rozstanie wydaje się najlepszym
wyjściem.
Jeśli jednak on swoim zachowaniem udowodni, że żałuje tego zajścia i
że zależy mu na naszym związku, to sądzę, że nie ma sensu z powodu
urażonej dumy przekreślać szans na dalsze istnienie rodziny.
Oczywiście nieco inaczej to wygląda w wolnym związku, a inaczej w
małżeństwie z dwójką dzieci... :)

> Odstęp czasu pomiędzy ma znaczenie drugorzędne, gdyż pytanie
>nie brzmiało: jaki okres należy odczekać zanim powiesz o romansie.

Owszem, ale jednak jakieś znaczenie ma. Przynajmniej mi się wydaje, że
inaczej bym zareagowała na wiadomość, że mój chłopak dwa lata temu
całował się z inną dziewczyną [i później już nie], a inaczej, gdyby to
nastąpiło wczoraj.

>Moim zdaniem kobiety bardziej kierują się odczuciami i uczuciami niż kwestią
>czasu (i to nie tylko w sklepach :-))

Niektóre kierują się także swoistym wyrachowaniem ;)

Jeszcze się przyznam, że nie wiadomo mi nic o tym, żebym była
zdradzona :) Co prawda nie jestem mężatką, mam chłopaka i wcześniej
byłam w paru mniej lub bardziej ścisłych związkach. Wydaje mi się, że
byłabym w stanie wybaczyć zdradę - jednorazową czy "przypadkową" [bo w
razie trwałej fascynacji mojego partnera inną panią - jaki sens ma
nasz związek?]. Nie wyobrażam sobie natomiast, żebym wybaczyła akty
przemocy i brutalności. Ale nie o tym była mowa... :)

Pozdrawiam, Carrie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2002-04-05 11:23:20

Temat: Re: Do Dziewcząt, które nie wybaczyłyby zdrady
Od: <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

(Ponad 3 lata pozniej, moj TZ wyjechal na ponad tydzien za granice, i po jego
> powrocie podzielilam sie z Nim podobna refleksja - ze faktycznie, jak mi go
> brakuje fizycznie i psychicznie, to po jakims czasie zaczynam zauwazac, ze
> sa inni faceci. Jego reakcja? Chory i zmarwiony, prawie poplakany, z
> wyrzutami i pytaniem, czy ja go w ogole jeszcze kocham i czy chce byc z
> nim....
>
> Czasem mi sie wydaje, ze przyklada sie inna miarke do wybaczania przez
> kobiete i przez mezczyzne

to chyba tylko chodzi o różnice między Wami ;) przecież to ,że Twoj facet tak
zareagował, nie znaczy, że każdy by tak zareagował ;)
> >
>
pozdrawiam , Mirka

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zdrada - pytanie do Mezczyzn
Zdrada - pytanie glownie do kobiet
Psy/Koty w rodzinie
Wierzacy/niewierzaca - jak stworzyc taki zwiazek?
Tuż przed moim zaśnięciem na stole operacyjnym położyli mi jakieś płótno na nogach. Pielęgniarka która stała obok położyła mi r

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »