Data: 2002-06-13 08:54:12
Temat: Re: Do widzenia... heh, PRZYJACIELE...
Od: "Nixe \(d. Maja\)" <n...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"zGosiula" napisała
> Problem jest w tym, co didziak czuje. Widocznie dla niego sprawa nie
> jest tak prosta. Sam fakt rozmowy na jego temat w dużym gronie
> (kilkanaście osób, tak?),
Nie, tak naprawdę to 4 czy 5 osób tam weszło.
2-3 osoby widziały stronę duuużo wcześniej. Pozostałe, w ogóle nie wykazały
zainteresowania tematem.
> potem buum na jego prywatną stronę... Zgadzam
> się, że nie dla każdego te "fakty" byłyby kłopotliwe. Ale akurat
> didziaka to zabolało.
Takie są konsekwencji wieszania stronek w sieci. Ja z powodu łamania mojej
prywatności (i gwarantuję, że w bardziej przykry sposób) przez osoby trzecie,
zrezygnowałam i ze stronki i ze zdjęć na Babyboom i z uzywania nazwiska. Ale
nie będę miała pretensji, gdy ktoś trafił na moją stronę sam, wyszukując to w
archiwum. To nie jest nielegalne. Nielegalne jest przerabianie tego potem,
przesyłanie innym osobom, robienie sobie żartów itp. Mysmy tego nie robiły.
> Pamiętam jak kiedyś, dobrych 7-8 lat temu podeszła do mnie siostra.
> Chciała przedstawić mi swoje "dobre rady". Zaczęła tak: "Wiesz, ostatnio
> rozmawiałyśmy o Tobie. I stwierdziłyśmy...". Nie chciałam dalej słuchać.
> Sam fakt przyznania się, że o mnie mówiły (z doświadczenia wiem, że była
> to rozmowa o "całokształcie" mojej osoby) tak bardzo mnie zirytował,
I naprawdę cały czas łudziłaś się, że inni ludzie nigdy o Tobie nie
rozmawiają? Że to był tylko jeden taki przypadek? Gosiu, masy ludzi
rozmawiają o innych masach ludzi. Czy mamy się przez to obrażać na śmierć i
zycie? Niedawno UlaZ napisała, że rozmawiały o mnie z Irene (nie wyjaśniła o
co chodziło). Ponieważ wiem, że obie mnie lubią, to był to dla mnie tylko i
wyłącznie dowód sympatii, że pamiętają o mnie i dlatego rozmawiają. Ucieszyło
mnie to! Co innego, gdybym się o tym dowiedziała od osób trzecich i gdyby
zamiast Uli i Irene był ktoś, kto mnie nie cierpi. Czy czujesz różnicę?
Wiem, że raz na jakiś czas obgaduje mnie co najmniej kilka osób - czy mam się
powiesić z powodu tej świadomości?
> Nie. A wlazłyście potem na moją stronę? ;-)))
A co jest złego w wejściu na upublicznioną stronę jakiejś osoby?
> didziaka osobiste odczucia, bagaż doświadczeń, psychikę. KAŻDY jest inny
> i co innego go boli.
Aha, więc jak ktos powie mi, że boli go, że zwracam się do niego per "Ty" na
newsach, to też powinnam klęknąc na kolanach i błagać o przebaczenie? Gosiu,
reakcja Didziaka była przesadzona w odniesieniu do całego zajścia. Rozumiem,
że mógł być zaskoczony, ale nie wściekły do TEGO stopnia.
> P.S. Zastanawia mnie tylko jedno. I szczerze mówiąc nie daje spokoju: Po
> jaką cholerę ktoś się tym "pochwalił"????
Też teraz tego żałujemy. Widocznie uczciowość i szczere chęci nie zawsze
popłacają. A szkoda.
Pozdrawiam
Maja
|