Data: 2010-06-10 22:39:08
Temat: Re: Dotyk
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka napisał(a):
> Dnia Thu, 10 Jun 2010 14:48:57 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
>
> > Ikselka napisaďż˝(a):
> >> Dnia Thu, 10 Jun 2010 11:24:35 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
> >>
> >>> Nie, w obozach koncentracyjnych gdzie �mier� by�a powszechna
> >>> przejmowano si� niezjedzeniem porannej kromki chleba,gdzie w po�udnie
> >>> sz�o si� do komory, tak z nadmiaru �mierci ona
> >>> spowszechnia�a.............
> >>
> >> Tak.
> >>
> >>> cierpi�cy w�r�d cierpi�cych czuje si�
> >>> lepiej, bo nie cierpi samemu.
> >>
> >> Nie. Nie chodzi o wsp�lnot�. Wobec swojej!!! �mierci i tak ka�dy
pozostaje
> >> zawsze sam. Smier� wok� dzia�a jak narkotyk - pozbawia zdolno�ci realnej
> >> oceny sytuacji, w tym sensie dzia�a to na korzy�� jednostki.
> > Jak si� dowiadujesz, �e masz raka, to ta wiadomo�� ciebie w ziemi�
> > wgniata, ale jak trafiasz na oddzia� i widzisz, �e nie tylko ty masz
> > raka to jest ci l�ej , bo masa nosi twojego raka. Nie jeste� sama,
> > przestajesz szaleďż˝.
>
> Bo tam siďż˝ zyskuje nadziejďż˝ lub ukojenie.
> Stani�cie twarz w twarz z wlasn� �mierci� to absolutnie inna inszo��.
Chodzi o to, że nie ma śmierci, kiedy ona przychodzi nie wiemy, że
umieramy, ale śmierć poprzedza konanie, czasem bolesne więc obecność
innych to koji tak jak trzymanie za rękę tych kobiet podczas
eksperymentu, lub obecność ludzi będących w podobnej sytułacji.
Wtenczas umiera się cicho , bo ilość nigdy nie śpi ona zawsze czuwa i
koji.
|