Data: 2002-07-01 08:04:29
Temat: Re: Dwulicowoś
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dorota B. w news:afnjrf$pj6$1@news.tpi.pl...
/.../
> Jesli juz razkladamy temat na pierwiastki to
> okaze sie, ze kazdy czlowiek ma kilka twarzy na rozne okolicznosci i
> wszystkie sa autentyczne, jego wlasne, wiec w pierwotnym rozumieniu
> dwulicowosci dwulicowy jednak nie jest.
Zgadzam się. Ale ta "okolicznościowa" wielość twarzy wynikająca
z konieczności reagowania w sytuacjach nigdy do końca nie rozpoznanych,
jest jednak wynikiem ograniczoności wglądu i poniekąd tempa życia.
Świadczy o tym choćby pierwsze Twoje zdanie - komu chce się cokolwiek
rozkładać na pierwiastki? Działamy determinowani koniecznością
ograniczania zużycia energii, a to skłania do wszechobecnego upraszczania
(etykietowania) spraw, a więc i spłycania wglądu. W tej sytuacji subiektywne
odczucia obserwatora mogą ocierać sie o pojęcie "wielości twarzy" ;).
/.../
> Czlowiek dwulicowy patrzac na szara sukienke dla
> okreslonego celu twierdzi, ze widzi zolta, bo tego oczekuje rozmowca.
Czyli dwulicowość dla zaspokojenia oczekiwań innych... ?
A co powiesz na bliski Twojemu przykład: "lekarz patrząc na beznadziejne
wyniki chorego ojca (własnego), klepie go po ramieniu twierdząc, że wszystko
jest w porządku"?
> > Dwulicowość to krańcowa postać niespójności wewnętrznej, rozdarcia
> > powodowanego albo niewiedzą, albo patologią w zakresie rozpoznania
> > reguł społecznych, połączoną z potrzebą czerpania korzyści z różnych
> > źródeł. Podkreślam określenie "krańcowa", gdyz muszą istnies stany
> > pośrednie.
>
> Ot, i wyszlo na to, ze dwulicowych mozna leczyc...
No własnie do tego zmierzam. Szukam źródeł pojawienia sie tej cechy i znajduję
je w wychowaniu, w domu rodzinnym przede wszystkim i to od najmłodszych
lat. A więc jeśli proces wychowawczy nazwiemy "leczeniem" - to jak najbardziej.
Nietrudno przecież sobie wyobrazić sytuację, gdy dziecko od najmłodszych lat
styka się z wzorcem sprzyjającym labilności ocen moralnych, z kłamstwem w domu
rodzinnym. Przeciez w takiej sytuacji prędzej czy później zrozumie, jakie reguły
działają w tym jego świecie, że nie prawda jest najwyższą wartością, ale jej
koniunkturalne wykoślawienia.
No bo jeśli nie nauczy się pewnych rzeczy dziecka, no to po wejściu w świat
dorosłych styka się ono z dwulicowością na każdym niemal kroku (choćby
w reklamie), i wówczas trudno będzie je przekonać, że zjawisko jest beee.
Będzie ono tak jakby naturalnym składnikiem jego narzędzi komunikacyjnych.
> Pzdr. Dorota
>
All
|