Data: 2003-01-22 14:22:44
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:b0m827$a6u$1@news.gazeta.pl...
> AsiaS <a...@n...onet.pl> napisał(a):
>
> > Absurdy? A może tylko nie mieści ci się w głowie że ludzie potrafią
> > podejmować świadome decyzje? Że facet się nie wkurzy, że żona drugiego
> > nie będzie chciała rozwodu, że panowie nie umywaja rak od
odpowiedzialnosci
> > za zycie dziecka? Smutny świat nam pani przedstawiasz - mamy nadzieje ze
> > wziety tylko z sensacyjnych gazet a nie z zycia;)
>
> Sytuacje takie, że panowie idą sobie w siną dal porzucając nawet dzieci
> będące betonowo z ich krwi i kości, zdarzają się. Takoż sytuacje, w
których
> panie wystawiają za drzwi walizki panom, którzy machnęli dziecko innej
pani
> (z dowolnych pobudek). Cała sytuacja, bez względu na to, jak by się
potoczyła
> w szczegółach (pani powie/nie powie mężowi/sąsiadowi/dziecku) to taka
> rodzinna beczka prochu. Prawdopodobieństwo, ze coś pierdyknie, robi się
> niepokojąco wysokie. Ja wręcz nie wyobrażam sobie zakończenia takiego
układu
> sielanką.
>
> JoP
Dokładnie tak. Świadome decyzje świadomymi decyzjami, ale ręczyć to możemy
tylko za siebie (a i to nie zawsze). W przypadku, który został przedstawiony
na początku (wszystko dzieje się za wiedzą i zgodą OBU panów), w całą sprawę
zaangażowanych jest zbyt wiele osób (bo przecież również rodzina
biologicznego ojca), aby mogło to się udać. Całkiem niedawno pojawił się na
grupie temat szczerości w związku - jak zwolennicy szczerości totalnej
wyobrażają sobie ją w tym przypadku?
ER
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|