Data: 2003-01-22 15:10:47
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <3...@p...onet.pl>, a...@p...onet.pl
says...
> Dokladnie. Sama znam przypadek kiedy z ukochanej coreczki tatusia nagle
> zrobil sie podrzutek a z ukochanej zony-dziwka, kiedy po paru latach
> wykryto, ze córka jest uposledzona. To bylo w przypadku wlasnego dziecka
> a co dopiero gdy ojciec mialby pewnosc, ze dziecko nie jest jego?
Tak, ale to jest przypadek kiedy ten czlowiek bedzie obwinial innych
niezaleznie od tego czy sa jego, czy sasiada, czy in vitro, czy adopcja.
To jest mentalnosc czlowieka a nie rodzaj wybranego rozwiazania.
> Oczywiscie, ze to sie nie musi zdarzyc- ale prawdopodobienstwo ryzyka
> jest zbyt wielkie.
Ryzyko posiadania dziecka (biologicznie wlasnego w rodzinie lub nie) z
konkretnym czlowiekiem. Takie ryzyko ze strony ojca nie sitnieje tylko w
przypadku samotnych matek lub pray homo.
> Nie bez powodu dazy sie anonimowosci w przypadku
> metod in vitro.
(in vitro z dawca nasienia prawda?)
A to wynika wylacznie z tego, zeby kojarzonym przez medycyne ludziom nie
trzeba bylo organizowac sesji testowych - czy sie dogadaja czy nie.
Wszystkie inne ryzyka - wewnetrzne w rodzinie - pozostaja.
K.
|