Data: 2003-01-25 00:11:54
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Xena" <t...@l...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Osoba znana wszem i wobec jako boniedydy zamieszkała pod adresem
<b...@z...pl>
w artykule <news:b0shca$p7r$1@news.tpi.pl> napisała w ten deseń:
>jeśli ktoś
> deklaruje się jako "bardzo wierzący katolik" to - może jestem
> paskudna, ale jednak - spodziewam się po nim o wiele bardziej
> uniwersalnego podejścia do świata, niż po innych ludziach.
Wspomiałam o tym, tylko z powodu tego, aby uniknąć pytań o in-vitro.
> Wszak
> "katolicki" znaczy powszechny, i tak samo, jak katolik powinien się
> IMO umieć wzniesc poza egoizm narodowy, tak samo powinien być ponad
> egoizmem biologicznym i umieć przyjąć cudze dziecko jako swoje.
Znam wielu katolików, bardzo religijnych i wierzących, którzy nie chcą
adoptować dzieci. Wiem, że Ciebie to do nieczego nie przekona, ale wśród
takich osób jest równie z kurator sądowy, który tez nie jedno widział.
Proponuje EOT na temat adopcji, bo zaraz wyjdzie, że jestem jej
przeciwna. Akurat do niej mam podejście takie jak do karmienia piersią -
jak ktoś chce - proszę uprzejmie i uszanuję jego/jej decyzję, a jak ktoś
nie chce... jego sprawa i dajmy mu zyć a nie przekonujmy go, że to jest
najlepsze co mógły zrobić.
--
Pozdrówka
Tatiana
|