Data: 2007-10-19 15:12:41
Temat: Re: Dzikie i hodowlane
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
JaKasia; <ffa09v$7pv$1@nemesis.news.tpi.pl> :
> Użytkownik "michal" napisał w wiadomości
> news:ff9ru8$cbg$1@inews.gazeta.pl...
> > Jedno z ćwiczeń, które możesz wykorzystać na początek:
> > Znajdź sobie jakieś ustronne, bezpieczne miejsce pod gołym niebem czy
> > jakimś mostem, wiaduktem; zatrzymaj się na chwilę i z całej siły, na całe
> > gardło wrzaśnij donośnym tonem.
> > Zrób to kilka razy w miesiącu i za każdym razem nie zastanawiaj się, po co
> > to robisz. Zrób i już!
> > Analizuj dopiero, kiedy dostrzeżesz rezultat. ;)
>
> tia... proponujesz mu ćwiczenie na początek, stawiasz warunki
> (dosyc trudne do wypełnienia - znaczy sie - miejsce trzeba odpowiednie
> wyszukać - z opisu wygląda ono na dosyc niebezpieczne). Najpierw
> trzeba takowe znaleźć, potem sie zdecydować (bez analizy?) tam dojechać,
> potem faktycznie dojechać, wykonac resztę, potem powstrzymać się...itd...
>
> Gdyby Flyowi udalo sie tak bez analizy wykonać to zadanie, to znaczyłoby,
> ze żadne ćwiczenia mu nie są potrzebne. ;)
No przecież je wykonuję, aczkolwiek krzycząc do ludzi [nie na], na ulicy
pełnej samochodów i przechodniów. Swoją drogą Pan B. w swojej łaskawości
był dla mnie bardzo miły, że zmusił mnie do pracy tam, gdzie pracuję -
cały czas wśród nieznanych ludzi - ale moja prawie pełna otwartość
gaśnie trochę, kiedy zrzucę z siebie robocze i brudne ciuchy i opuszczę
towarzystwo współpracowników, z którymi czasami droczymy się, robimy
sobie psikusy rodem ze szkoły podstawowej, wygłupiamy się, nawet gram z
kilkoma osobami o podobnym nastawieniu role wręcz kabaretowe [jeden z
kumpli wygłasza często dialogi rodem z Monty Pythona]. O rzucaniu się
śnieżkami w zimie i lepieniu bałwana na ulicy, jedzeniu w każdym
dowolnym miejscu, śmianiu się, leżeniu czy siedzeniu na chodnikach i
trawnikach, czy publicznej grze nie wspominając.
A co do krzyczenia - od kilku dni chodził za mną hymn Stanów
Zjednoczonych i coś mi się tak dzisiaj na odwagę zebrało, że wzorem
Franka Drebina z Nagiej Broni zanuciłem [znaczy wywyłem ;)] jego kawałek
na całe gardło przy Pomniku Lotnika - przerwałem, kiedy część mojej
załogi wyraziła wątpliwości co do mojego stanu psychicznego. :)))
Pozdrawiam
Flyer
--
gg: 9708346; skype:flyer36
http://www.flyer36.republika.pl/
|