batory <r...@a...net> wrote:

> Alez skad, ten fatalny gen podatnosci na te brzydkie priony moze byc (i
> zapewne jest) latencjalny (chyba tak to sie nazywa) tzn. ustepujacy, czyli w
> spotkaniu z dominujacym (który zapewnia odpornosc na te wredne priny) nie
> dziala. A wiec nie jest tak, ze jak matka chora to dzieci tez. Pozdrawiam -


Dziekuje, to wyjasnia czesciowo, ale nie do konca. Wszyscy chyby
uczylismy sie w szkole praw Mendla wiec faktycznie, wiemy, ze jezeli
odpowiedzialny gen jest recesywny , to dzieci u ktorych tylko jedno z
rodzicow jest nosicielem tego genu, nie beda narazone na chorobe. Ale
ciagle zostaje problem dzieci, ktorych oboje rodzice maja ten gen, oraz
dalszych krewnych. Czy zdarzyly sie wypadki licznych zachorowan po
zjazdach rodzinnych na ktorych podano flaki? Albo wsi, ktorych
mieszkancy sa ze soba spokrewnieni, a jadaj mieso pochodzace z tych
samych zrodel?

Wladyslaw