Data: 2003-10-16 06:33:06
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiego
Od: "Rukasu" <r...@a...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Mike" <m...@s...net-nospam> napisał w wiadomości
news:slrn.pl.borgb9.1m4.michal_@unique_mike.computer
...
>> A takich grup jest pełno: niemal w każdej sekcie po przejściu na
>> Jedyną-Dopuszczalną-I-Zaakceptowaną-Przez-Naszego-Gu
ru-Dietę każdy z
>> członków sekty stwierdza że to mu poprawia samopoczucie, leczy z chorób,
>> itp.
>
> A jest 2 miliony takich ludzi?
Myślę że jak poszperać po sektach, to jakaś z 2 milionami wiernych się
znajdzie. Może Hare-Kriszna? ;-)
> I to też jest proste, bowiem nawet Kwaśniewski pisze, że dieta
> niskotłuszczowa jest lepsza niż mieszana. Wcześniej jedli więcej
> tłuszczu, ale i za dużo węglowodanów. Dlaczego tak jest- chyba wiesz,
> nic nowego Ci nie przekażę.
Tak czy inaczej, drugą grupę znalazłem. Punkt dla mnie? ;-)
> Nie ma problemu, rozpocznij nowy wątek i jedziemy.
Dobra, zaraz założę.
>> A nie odkłada się, bo... Bo co?
>
> Bo spożywa się zbyt mało węglowodanów, aby tkanka tłuszczowa w nadmiarze
> mogła powstać. Jak wiesz, tkanka tłuszczowa powstaje z cukrów, a nie z
> tłuszczu. Jakie to szlaki i jakie hormony- otóż insulinka powoduje
> wiązanie nie spalonej glukozy z krwi do tkanki tłuszczowej.
Niewątpliwie masz trochę racji - ale IMHO tylko trochę. Tkanka tłuszczowa
powstaje także z białek i tłuszczów, bowiem synteza tłuszczów zaczyna się od
acetylo-CoA. A acetylo-CoA to podstawowa jednostka "spalana" w naszym
organizmie (w CKTK), "energetyczna" pochodna zarówno cukrów, jak i białek,
czy tłuszczów. Inna sprawa, że samoregulacja syntezy tłuszczów w organizmie
przebiega tak, że synteza hamowana jest przez dużą ilość tłuszczów. Ale i
tak jeśli wartość energetyczna spożywanych posiłków będzie za duża, a
dokładniej: kiedy stosunek AMP do ATP spadnie, synteza tkanki tłuszczowej
będzie zachodzić i tkanka tłuszczowa odkładać się BĘDZIE. Tzn. wtedy
karboksylaza acetylo-CoA będzie aktywowana przez fosfatazę białkową 2A
bardziej niż hamowana przez palmitoilo-CoA.
A mówiąc prościej i na chłopski rozum: jak zjesz za dużo "energii" i w Twoim
organizmie zrobi się z tego całe stadko energetycznych "cegiełek"
(acetylo-CoA), to co się z nimi dalej stanie? No bo spalić ich się
wszystkich nie da, doszłoby do przegrzania organizmu, w każdym bądź razie do
znacznego wzrostu ciepłoty ciała. No to co z nimi? Bo jako te "cegiełki"
długo istnieć nie mogą. :-(
Czyli mówiąc jeszcze prościej: jak zjesz za dużo tłuszczu to i tak
przytyjesz. :-D
> Zapewne troszkę się ruszasz i masz dobrą przemianę materii.
Zgadłeś. Choć z tym ruchem też nie przesadzam: po prostu wolę spacer niż
tramwaj, autobus, czy metro. :-)
> Na DO nie ma nieodpartej chęci zjedzenia czegoś słodkiego. Ja potrafiłem
> wcinać batoniki dziesiątkami sztuk, a teraz- jestem całkowicie wolny :-)
Cóż, pozostaje mi uwierzyć Ci na słowo. A swoją drogą ciekawe zjawisko. Masz
może jakiś pomysł jak je wyjaśnić?
> U mnie to nie działało :-) I ciekawe, czemu jest tyle efektów jojo no i
> wreszcie- tylu grubasów... że też oni się nie mogą do diety
> "przyzwyczaić", hihihi :-)
Mam Ci to wyjaśnić z punktu widzenia fizjologicznego (w pierwszej kolejności
spalanie glikogenu a nie tkanki tłuszczowej), czy psychologicznego (jak ktoś
się "poświęcił" i zastosował dietę, to potem myśli że just jest spoko, że
raz na jakiś czas może sobie pozwolić, że należy mu się nagroda, itp.)?
> Wyobraź sobie, że masz tę swoją ochotę na batona, o której wspominałeś,
> codziennie, zjesz jednego- chcesz dwa następne, zjesz trzy- kupujesz
> następne cztery. I tak dzień w dzień.
Ciężko mi to sobie wyobrazić.
Podam Ci przykład:
Jestem przeciwny narkotykom i środkom wpływającym na "umysł", czy też
uzależniającym w ogóle. Z tego m.in. powodu przeciwny jestem kofeinie. O ile
z kawą, czy (dla uproszczenia) herbatą nie ma takiego znowu wielkiego
problemu, to problem jest z kakao i z czekoladą. W związku z tym, jakiś czas
temu postanowiłem całkowicie odstawić czekoladę i kakao. Nie "używałem" ich
potem przez ładne parę lat. W końcu wróciłem do nich z prostego powodu:
przede wszystkim ludzie patrzyli na mnie jak na wariata, a gdy pracowałem
przez jakiś czas w zakładzie produkującym czekoladę to pracownicy patrzyli
na mnie jak na totalnego wariata. Ponieważ zawartość kofeiny w czekoladzie
jest bardzo niska, a ja i tak udowodniłem sobie co chciałem - że NIE jestem
"uzależniony" ;-) - stwierdziłem że mogę do czekolady wrócić. Oczywiście bez
przesady: nie obżeram się nią, czy coś, ale jak mam ochotę to jem.
I w ten sposób wyleczyłem się (choć przyznam: tylko częściowo, bo np. kawy
dalej nie pijam) z ortoreksji. ;-)
>> A ja bym chciał poznać ten odsetek. Bo w przeciwnym razie, to ja mogę
>> powiedzieć że we wszechświecie większość gwiazd ma układy planetarne. A
>> skąd to wiem? Bo nasza gwiazda ma! :-/
>
> :-)))) I jeślibyśmy we wszystkich obserwowanych gwiazdach natrafili na
> takie układy, to...
OT:
Najwyraźniej nie zdajesz sobie sprawy, że DOSTRZEŻENIE planety na tle
odległej gwiazdy jest niemalże niemożliwe. Czy planety są, czy nie, trzeba
wyliczać poprzez odpowiednie wzory, opierające się na słabo widocznych
zaburzeniach grawitacyjnych. Najczęściej trzeba spekulować. Te kilka planet,
które do tej pory poza układem słonecznym znaleziono, to planety wpierw
wyliczone, a dopiero potem dostrzeżone (a i tak tylko kilka z "wyliczonych"
udało się wypatrzeć). Czyli innymi słowy: to że nie "natrafiliśmy" nie
znaczy że ich nie ma! :-)
> Zmyślam, ale... konstruktywnie :-) NIE MA KOMPLETNYCH BADAŃ NA TEMAT DO,
> pomijając te prowadzone przed H. Rafalskiego itd.
Spoko, chciałem Cię "lekko" sprowokować. Chodzi mi o to, że w sprawie DO to
wszyscy błądzimy w mgle. Żadnych danych nie ma, a jeśli nie ma danych, to
można się jedynie DOMYŚLAĆ jak wygląda całościowy obraz. A domyślanie się to
trochę mało. :-(
> "Zamordowano kobietę. W mieszkaniu mordercy odnaleziono krucyfiks,
> obrazek matki boskiej i różaniec. Policja ostrzega przed zgubnym wpływem
> religii chrześcijańskiej..."
:-DDD
> Równie dobrze mogliby coś takiego napisać, konstrukcja logiczna
> artykułu- dokładnie ta sama, jego wartość merytoryczna i konkrety- co,
> dlaczego, kiedy? -żadna.
Sam przecież wiesz, że to nie takie proste. Bardzo trudno jest bez
kompleksowych badań porównawczych wykazać przyczynę śmierci. Można sprawdzić
CO komu wysiadło, jaka była BEZPOŚREDNIA przyczyna śmierci (taa, wiem:
ustanie akcji serca), ale mało kto jest w stanie powiedzieć jednoznacznie: a
to wszystko się rypło, bo babka była na DO.
Prosiłeś o konkret: podałem konkret. Oczywiście nie dziwię się, że go
podważasz - w końcu napisałem że wszyscy optymalni tak robią. ;->
Faktem jest jednak, że obecnie Atkins jest w USA w odwrocie, że coraz to
nowe amerykańskie instytuty ostrzegają przed jego stosowaniem, a badania
prowadzone na jego temat zbyt różowo nie wychodzą. OCZYWIŚCIE że można
podważać wyniki tych badań, OCZYWIŚCIE że można wiedzieć swoje, "i już". Ale
ta babka to nie był odosobniony przypadek. W USA takich przypadków było już
przynajmniej kilka. I - kto wie - może amerykanie są w zbyt gorącej wodzie
kąpani, ale jednak nad potencjalnym ryzykiem zastanowić się trzeba.
W każdym bądź razie: zdrowo jest się zastanowić. :-)
--
Pozdrawiam
Rukasu
|