Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.atman.pl!ne
wsfeed.neostrada.pl!unt-exc-02.news.neostrada.pl!unt-spo-b-01.news.neostrada.pl
!news.neostrada.pl.POSTED!not-for-mail
From: "Veronika" <veronika_veronika@spam_op.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
References: <1...@4...net>
<1bkl4j9tkfppc$.73jmnid0cui4.dlg@40tude.net>
<1...@4...net>
<1a1vgu4r8ejr6.1fuiyknqww5xn$.dlg@40tude.net>
<18rbl2yunfofs$.kfs9263spost$.dlg@40tude.net>
<ipas67407mjf$.1110zsstvan3o$.dlg@40tude.net>
<enlugumdvkxg.1qrko9dtlplet$.dlg@40tude.net>
<11yhy0wmn6vek$.4mhyaymsjarc.dlg@40tude.net>
<1lp2rqz4kk0a7.gl6dqa8e015z$.dlg@40tude.net>
<lhn1k860tnby.5ewdi9kkf1v6$.dlg@40tude.net> <isfuo6$bvl$1@news.onet.pl>
<1...@4...net>
<8...@4...net>
<tviep0tmy24y.1ihe7hca42b8o$.dlg@40tude.net>
<13v82t56tqbu9$.194qente3pds5$.dlg@40tude.net>
<e...@4...net>
Subject: Re: E.coli. No to...
Date: Mon, 6 Jun 2011 01:10:15 +0200
Organization: V-V
MIME-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5931
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.6090
X-Antivirus: avast! (VPS 110605-1, 2011-06-05), Outbound message
X-Antivirus-Status: Clean
Lines: 117
Message-ID: <4dec0cec$0$2440$65785112@news.neostrada.pl>
NNTP-Posting-Host: 178.42.79.115
X-Trace: 1307315436 unt-rea-b-01.news.neostrada.pl 2440 178.42.79.115:22569
X-Complaints-To: a...@n...neostrada.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:599924
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Fragile" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:ejew8u9awn6k.1oeri8brkunp9.dlg@40tude.net...
> Dnia Mon, 6 Jun 2011 00:08:34 +0200, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Sun, 5 Jun 2011 23:39:24 +0200, Fragile napisał(a):
>>
>>> Dnia Sun, 5 Jun 2011 23:36:07 +0200, Ikselka napisał(a):
>>>
>>>> Dnia Sun, 5 Jun 2011 20:27:48 +0200, Fragile napisał(a):
>>>>
>>>>> Dnia Sun, 05 Jun 2011 15:01:58 +0200, Aicha napisał(a):
>>>>>
>>>>>> W dniu 2011-06-05 12:08, Ikselka pisze:
>>>>>>
>>>>>>> ....przy czym ciekawe, czy zdeklarowani krytycy (moich) "teorii
>>>>>>> spiskowych"
>>>>>>> aby czynem dowieść mojej niesłuszności jedzą teraz ufnie i swobodnie
>>>>>>> sałatkę i inne surowizny 3-)
>>>>>>
>>>>>> Sałata (z ogrodu), ogórki (z opisem "polskie", ale innych nie
>>>>>> było:D),
>>>>>> pomidory, papryka, limonki (bez opisu)... i woda z kranu pita
>>>>>> nagminnie
>>>>>> na ciepło i na zimno (z tymiż limonkami).
>>>>>>
>>>>> Powaznie da sie u was pic wode z kranu? Nasza (Wawa) nie jest smaczna,
>>>>> i
>>>>> smierdzi. Kupujemy wiec zrodlana.
>>>>>
>>>>> Pozdrawiam,
>>>>
>>>> Odkąd pamiętam, we Wrocku jedzie chlorem i lizolem. Za mojej pamięci
>>>> możliwe było tylko robienie z niej kawy - a i to trudno było ją
>>>> wypić...
>>>>
>>>> Dzięki Bog, w Kielcach woda jest świetna.
>>>>
>>> I tej wody to Ci zazdroszcze. W pozytywnym sensie, znaczy tak milo
>>> zazdroszcze :) Wody i zieleni za oknem :)
>>>
>>
>> Łąki nadrzeczne u mnie w pełnym rozkwicie, mało kto je kosi. Jak u
>> Bruna...
>>
>> "Stanąwszy nogą na desce, rzuconej jak most przez kałużę, mógł więzień
>> podwórza w poziomej pozycji przecisnąć się przez szparę, która
>> wypuszczała
>> go w nowy, przewiewny i rozległy świat. Był tam wielki, zdziczały stary
>> ogród. Wysokie grusze, rozłożyste jabłonie rosły tu z rzadka potężnymi
>> grupami, obsypane srebrnym szelestem, kipiącą siatką białawych połysków.
>> Bujna, zmieszana, nie koszona trawa pokrywała puszystym kożuchem falisty
>> teren. Były tam zwykłe, trawiaste źdźbła łąkowe z pierzastymi kitami
>> kłosów; były delikatne filigrany dzikich pietruszek i marchwi;
>> pomarszczone
>> i szorstkie listki bluszczyków i ślepych pokrzyw, pachnące miętą;
>> łykowate,
>> błyszczące babki, nakrapiane rdzą, wystrzelające kiśćmi grubej, czerwonej
>> kaszy. Wszystko to, splątane i puszyste, przepojone było łagodnym
>> powietrzem, podbite błękitnym wiatrem i napuszczone niebem. Gdy się
>> leżało
>> w trawie, było się przykrytym całą błękitną geografią obłoków i płynących
>> kontynentów, oddychało się całą rozległą mapą niebios. Od tego obcowania
>> z
>> powietrzem liście i pędy pokryły się delikatnymi włoskami, miękkim
>> nalotem
>> puchu, szorstką szczeciną haczków, jak gdyby dla chwytania i
>> zatrzymywania
>> przepływów tlenu. Ten nalot delikatny i białawy spokrewniał liście z
>> atmosferą, dawał im srebrzysty, szary połysk fal powietrznych, cienistych
>> zadumań między dwoma błyskami słońca. A jedna z tych roślin, żółta i
>> pełna
>> mlecznego soku w bladych łodygach, nadęta powietrzem, pędziła ze swych
>> pustych pędów już samo powietrze, sam puch w kształcie pierzastych kul
>> mleczowych rozsypywanych przez powiew i wsiąkających bezgłośnie w
>> błękitną
>> ciszę.
>>
>> Ogród był rozległy i rozgałęziony kilku odnogami i miał różne strefy i
>> klimaty. W jednej stronie był otwarty, pełen mleka niebios i powietrza, i
>> tam podścielał niebu co najmiększą, najdelikatniejszą, najpuszystszą
>> zieleń. Ale w miarę jak opadał w głąb długiej odnogi i zanurzał się w
>> cień
>> między tylną ścianę opuszczonej fabryki wody sodowej, wyraźnie
>> pochmurniał,
>> stawał się opryskliwy i niedbały, zapuszczał się dziko i niechlujnie,
>> srożył się pokrzywami, zjeżał bodiakami, parszywiał chwastem wszelkim, aż
>> w
>> samym końcu między ścianami, w szerokiej prostokątnej zatoce tracił
>> wszelką
>> miarę i wpadał w szał. Tam to nie był już sad, tylko paroksyzm
>> szaleństwa,
>> wybuch wściekłości, cyniczny bezwstyd i rozpusta. Tam, rozbestwione,
>> dając
>> upust swej pasji, panoszyły się puste, zdziczałe kapusty łopuchów -
>> ogromne
>> wiedźmy, rozdziewające się w biały dzień ze swych szerokich spódnic,
>> zrzucając je z siebie, spódnica za spódnicą, aż ich wzdęte, szelestne,
>> dziurawe łachmany oszalałymi płatami grzebały pod sobą kłótliwe to plemię
>> bękarcie. A żarłoczne spódnice puchły i rozpychały się, piętrzyły się
>> jedne
>> na drugich, rozpierały i nakrywały wzajem, rosnąc razem wzdętą masą blach
>> listnych, aż pod niski okap stodoły."
>>
> Ech... :)
> Maly domek mi sie marzy... I chociaz kawalek ogrodka...
> Tak lakne zieleni. I ciszy.
> Moze w koncu znajdzie sie jakis kupiec na mieszkanie. Teraz jakis martwy
> okres. Wakacje ludziom w glowie i takie tam :)
Etam.
Też tak miałam.
A teraz mi się już ulewa od tej zieleni. I od ciszy.
Ja chcę do mojego malusieńkiego mieszkanka w samym środku głośnego miasta!
|