Data: 2000-12-09 15:51:30
Temat: Re: Empatia(?)
Od: "Aleksander Wysocki" <o...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Agape wrote in message <90odkm$ava$1@news.tpi.pl>...
>> >> bardziej. Towarzyszenie komus w takich uczuciach zmniejsza wiec bol.
>Obok
>> >> drugiego czlowieka ktory nas rozumie i wspolodczuwa to co my, da sie
>> >zniesc
>> >> o wiele wiecej.
>> heh! a moze tak po prostu nie "cierpiec"?
>> mozesz mu byc wdzieczny i doceniac (intencje lub faktyczne dzialania)
>> ale jakim cudem zmniejszasz to swoje "cierpienie"?
>
>
>Nie chodzi mi o pomoc w sensie zrobienia czegos, ale wlasnie o
towarzyszenie
>komus kto cierpi. Towarzyszenie, ktore rozumiem jako wnikniecie w swiat
>domaga sie ekspresji. Cierpienie nie wyrazone na zewnatrz w pewnym sensie
>"rosnie" w czlowieku tak jak balon. Mozliwosc ekspresji jest jak
spuszczenie
>powietrza z tego balona. Ale do tego potrzebny jest drugi czlowiek, ktory
>ten balon przekluje. Dlatego tak wazne jest w psychoterapii samo mowienie o
>tym czego sie doswiadcza i odczuwa. Samo mowienie pomaga. Pod warunkiem, ze
>poczujemy sie nie tylko wysluchani, ale tez zrozumiani - tez w sensie
>emocjonalnym. A do tego potrzebna jest empatia, umiejetnosc poczucia na
>sobie stanu emocjonalnego drugiego czlowieka.
Hm. dobrze. Mowienie. Ale jak to dziala?
Niedawno jechalem stopem z jednym Holendrem - kierowca ciezarowki.
Facetowi az trzesly sie rece z "cierpienia" mowil, ze sypia tylko dwie
godziny
dziennie. Mialem lekkiego cykora z nim jechac. Poza tym inny fakt, ze facet
wozil chemikalia. Ale do rzeczy. Faceta rzucila zona. Zreszta znalaz ja
przez agencje matrymonialna.
Polka. Facet walczyl o prawo kontaktu z dzieckiem nie wiedzac przy tym czy
to jego wlasne.
No i tego typu historie. Od dluzszego czasu facet nie myslal o niczym innym.
Zaczalem z nim "filozofowac" na temat jezyka - rozmawialismy sie po
angielsku.
Z jezyka na temat znaczen przekazywanych przez jezyk, wolnosci ludzi itepe
itede.
Wcale nie rozmawialismy o tym co ktorys z nas czuje!
Rozmowa pomogla mu w wyjscia z "zakletego kregu" mysli o jednym i tym samym.
Uspokoil sie, potem na postoju spal smacznie i dlugo (jak mowil).
Zauwaz ze rozmowa nie polegala na drazeniu, coz to takiego on czuje,
tylko na uspokojeniu tego fragmentu sieci nerwowej, ktory mial bardzo silne
powiazania emocjonalne. Emocje powoduja zmiany w organizmie jak
pocenie, bicie serca, "sciskanie w dolku" (jakas grupa miesni), zwezanie sie
naczyn itp.
Ludzie czujac takie historie wpadaja w panike. A panika polega na krazeniu w
glowie
jednej i tej samej mysli. W tym przypadku jego aktualnego zyciowego
problemu.
To ze go rozumialem, to nie znaczy ze wspolczulem. Bylo mi w pewien sposob
przykro, zal,
ale rowniez cien zniecierpliwienia, ze nie potrafi facet sie z tego wydobyc.
Jego sytuacja dla mnie nic nie znaczyla. To ze z nim rozmawialem to wcale
nie mialo
w zamiarze pomocy mu. Bylem swiadom, ze pomagam mu, bo widzialem jak sie
ozywil.
Ale po prostu rozmawialismy i tyle. Poprzedni temat mnie juz
wkurzal (czuj sie tu przyjemnie, jak Ci ktos serwuje pranie swojego zycia)
To ze znalezlismy inny temat, na ktory moglismy pogadac, a jednoczesnie
do ktorego mozna przejsc z wielu innych tematow pomoglo mu sie oderwac.
W ten sposob jakby rozbijasz koleczko - cykl mysli i przechodzisz do innych
tematow.
Podejrzewam, ze jakbym wykazal jakas "empatie" i wpadl w podobny stan
do jego, to nie pogadalibysmy i rezultat bylby gorszy!!!
Oczywiscie mozna by wziac jako temat opisywanie uczuc, ale to taki sam
temat,
jak kazdy inny, pod wzgledem abstrakcyjnosci, z tym, ze powoduje tylko
rozszerzenie
"koleczka" a nie rozerwanie.
Oczywiscie trzebaby to rozrywanie trenowac dlugo i znajdowac sciezki do
przechodzenia
z krytycznej mysli do innych. Sciezki sie utrwalaja, polaczenia wzmacnaja
itd.
Na tym polega psychoterapia.
Druga osoba moze pomoc w tym konsekwentnym budowaniu "drog myslenia",
bo nie ma tego kolowrotka w glowie. Zadna "empatia" nie jest potrzebna.
Mozna tez radzic sobie bez innych osob - radio, ksiazki, albo wlasny rozum
;-)
Postawilbym teze ze "cierpienie" nie istnieje. Ludzie je sobie przypisuja
krazac myslami wokol pojecia "cierpienie" (abstrakcyjnego zreszta).
Ufff. Napisalem dluga epistole. Ktos ja w ogole przeczyta?
Olek
|