Data: 2003-11-15 03:01:39
Temat: Re: Fasola - jak gotować zeby oszczedzic "nieprzyjemności"?
Od: l...@w...pdi.net (Dariusz K. Ladziak)
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 14 Nov 2003 15:34:42 +0100, "Ani" <w...@w...pl> wrote:
>Kochani, nie wiem czy temat sie tu nie przewijał (w archiwum jakos nie
>zauwazyłam tego - mogłam przeoczyć)
>Chodzi mi o to, ze mam ochotę na jakąś potrawe z fasoli, niestety po
>zjedzeniu gotowanej fasoli mój kochany Mąż bardzo cierpi :(
>Jak powinnam gotować fasolę, żeby oszczędzić mu (i sobie ;) )
>nieprzyjemności?
>Czy sa jakies sprawdzone sposoby?
Oczywiscie - w przypadku roslin straczkowych odpowiedzialne za
sensacje w przewodzie pokarmowym (celowo nie pisze "zoladkowe" bo z
calkiem innym kawalku przewodu pokarmowego owe sensacje wystepuja) sa
pewne cukry zopelnie nie trawione i nie wchlaniane przez czlowieka -
docieraja do jelita grubego, tam zajmuje sie nimi flora bakteryjna
(uzywanie mikroby maja) produkujac przy tum ponadplanowe ilosci
metanu.
Szczesciem cukry owe wystepuja glownie w lupinie nasion roslin
straczkowych i sa w miare latwo rozpuszczalne. Stad metoda zalatwienia
sprawy - namoczyc, odlac, zagotowac, odlac, zalac swierza goraca woda
i gotowac dalej. Pierwsza woda po zagotowaniu powinna zabrac wieksza
czesc tego co klopoty powoduje.
--
Darek
|