Data: 2008-09-28 09:34:49
Temat: Re: Hełm Persingera
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 27 Sep 2008 23:15:55 +0200, cbnet napisał(a):
> Miałem dużo inaczej niż ten chłopak.
>
> Przede wszystkim w pewnym momencie zdałem sobie sprawę,
> że wiele osób wokół mnie pojawiało się a następnie szli jakby
> w swoją drogę często popadając w mniejsze lub większe zepsucie
> (w tym pijaństwo, narkotyki...), zaś mnie to wszystko jakimś trafem
> omijało.
> Tak było już w starszych klasach podstawówki, a później w szkole
> średniej.
> Czyli zawsze lgnęli do mnie ludzie słabi, dla których byłem jakby
> czymś w rodzaju "oazy spokoju i normalności".
> Czasem były to osoby bardzo "dziwne".
> Stykałem sie z nimi w taki czy inny sposób i wiele z nich jakby
> "wykryszało się" z mojego otoczenia, a po jakimś czasie
> spotykałem taką osobę i okazywało się, że wpadła w narkomanię,
> albo np totalny alkoholizm... albo coś innego było z nią nie tak.
>
> Kolejna rzecz: nigdy nie miałem poczucia "wielkiej misji" do
> spełnienia.
>
> Jedyne co mnie bardzo zniechęca do ludzi, a czasem wręcz wkurza,
> to tacy, którzy twierdzą, że "Bóg nie istnieje", albo "nauka dowodzi,
> że Bóg nie istnieje" (tak jak np Dawkins)... itp.
> Jak dla mnie to są jacyś skrajni kretyni, a to co przy takich okazjach
> bredzą obnaża jak dla mnie, że nie potrafią używać mózgu, albo
> go wręcz nie posiadają IMHO.
>
> Jeśli ktoś twierdzi: "nie wiem czy Bóg istnieje: może istnieje,
> może nie - nie wiem tego", albo "nie wierzę, że Bóg istnieje, ale
> nie mogę wykluczyć, że się mylę", to takie coś w pełni rozumiem
> i bardzo szanuję.
>
>
> Teraz co do wiary: istnieją ludzie, którzy podczas modlitwy w
> określonych warunkach doświadczają przeżyć o charakterze
> transcendentnym.
> Dla kogoś takiego klęczenie przed "świętym" obrazem lub ikoną
> i modlitwa jest czymś w rodzaju rozmowy z postacią na takim
> obrazie. Patrząc wówczas w obraz i modląc sie do niego taka
> osoba nie widzi malowidła, ale dosłownie _widzi_ postać jaką
> ono przedstawia tak, jakby był to żywy obiekt oraz wyraźnie
> odczuwają wówczas interaktywną "duchową" obecność tego
> obiektu.
> Taka osoba nie widzi zatem twarzy na obrazie, ale twarz realnej
> postaci, nie widzi namalowanych oczu na obrazie, ale patrzy
> w oczy kogoś "świętego" przed kim klęczy... itd.
> Wrażenia te są tak bardzo realne, że doświadczanie tego wszystkiego
> wydaje się takiej osobie "wielkim misterium wiary", której się
> oddaje w poczuciu kontaktów z "siłą wyższą" poprzez łaskę
> utożsamianą z bogiem.
>
> Nie jestem i nigdy nie byłem zdolny, aby doświadczać czegoś
> choćby odrobinę podobnego.
> Dowiedziałem sie o tym, że tak to działa z relacji dopiero po tym
> jak definitywnie porzuciłem religię krk.
> Byłem zdumiony żarliwością zapewnień w tym względzie, oraz
> opisywaną intensywnościa doświadczanych w takich razach
> przeżyć/odczuć.
> Nigdy wcześniej nie przypuszczałem, że tak, oraz że aż tak
> to działa na niektórych ludzi.
> Jak dla mnie to po prostu niewyobrażalne.
>
> Przypomniałem sobie o tym przy okazji twoich dociekań nt
> indywidualnej podatności na wiarę.
>
> Taki rodzaj wiary z tego rodzaju podatnością na głębokie
> doznania religijne to jak dla mnie jakiś szamanizm, tudzież
> magia.
> Nie sądzę aby miało to coś wspólnego ze zdrową, normalną
> wiarą w Boga.
> Oczywiście, że tacy ludzie w "coś" wierzą, ale dzięki takim
> przeżyciom mogą uwierzyć IMHO w cokolwiek i nie ma to
> dla nich większego znaczenia w CO wierzą, bo "dowodem"
> na prawdziwość tego w co wierzą zawsze będą ich odczucia
> i przeżycia podczas modlitw do "świętych" obrazów lub ikon
> lub figur.
> Nie wiem, czy coś takiego jest wynik jakichś zaburzeń psychicznych,
> ale IMHO normalne to to na pewno nie jest.
Biedny, chory, zagubiony człowiek.
Wiesz, cebek, nawet cię zaczynam lubić - w tym poście wyszło całe twoje
psychiczne kalectwo: mowisz w imieniu ludzi wierzących, sam b edąc totalnym
ignorantem i bezdusznym stworkiem. To jest po prostu rozbrajające. To jakby
kret opowiadał o doznaniach świetlnych i feerii barw widzianej przez
Rafaela czy Dali...
|