| « poprzedni wątek | następny wątek » |
911. Data: 2009-11-02 22:35:41
Temat: Re: HeteromatrixChiron pisze:
>
> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
> news:hcnhm8$3qm$1@news.onet.pl...
>> Chiron pisze:
>>>
>>> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w
>>> wiadomości news:hcna8j$c5m$1@news.onet.pl...
>>>> Chiron pisze:
>>>>>
>>>>> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w
>>>>> wiadomości news:hcn4rt$qb7$1@news.onet.pl...
>>>>>> Chiron pisze:
>>>>>>
>>>>>>> Karma- to wymiar duchowy naszych Intencji. Tych prawdziwych:
>>>>>>> połączonych z emocjami, uczuciami, wyobrażeniami- które temu
>>>>>>> towarzyszą. To nimi ją kształtujemy, stwarzamy. treneR jest
>>>>>>> ateistą- i nie chce poza pojęcia materialne wychodzić. Nazwał je
>>>>>>> nawet odwrotnie: przeintelektualizowanymi.
>>>>>>
>>>>>> a skąd ten wniosek, że nie chcę?
>>>>>> ale - na pewno nie chcę rozpoczynać kolejnej dyskusji, w której
>>>>>> kiedy powiem ci, że kiedy dziś wbijałem gwoździa w ścianę, cały
>>>>>> czas mi sie krzywił, a ty stwierdzisz, że na pewno tak na prawdę
>>>>>> nie chciałem go wbić, tylko wystarczy popatrzeć na mnie
>>>>>> holistycznie i niematerialnie.
>>>>>> i że najprawdopodobniej mam pęd do śmierci (bo przyłożyłem sobie
>>>>>> kilka razy w paluchy).
>>>>>> a przede wszystkim będziesz autorytatywnie twierdził, że czegoś
>>>>>> nie chcę, albo coś chcę.
>>>>
>>>>> Na podstawie tego, co powyżej napisałeś- stwierdzam co najwyżej, że
>>>>> masz zacięcie profetyczne:-). Skąd Ty takie rzeczy możesz wiedzieć?
>>>>> Za bardzo Cię chyba ponosi fantazja. Jeśli wbijałeś gwoździa, i
>>>>> walnąłeś się w palec- to na pewno było to w jakimś celu- miało
>>>>> skutek i przyczynę. W większości- przyczyna tkwiła w Tobie (więc na
>>>>> razie- to, co myślisz). Jednak- nie znam Cię, nie siedzę w Tobie- i
>>>>> musiał bym być zadufanym w sobie kretynem, żeby autorytatywnie
>>>>> stwierdzić, jak to przyczyna. Jak chcesz- możesz przyczyny poszukać
>>>>> sam. Jeśli uznasz, że warto- bo przecież nie zawsze warto (bo po co
>>>>> sobie zawracać głowę drobiazgami?).
>>>>
>>>> skoro, jak wnioskuję, nie jesteś "zadufanym kretynem", to na jakiej
>>>> podstawie napisałeś coś takiego:
>>>>
>>>> "gdyby nam się udało zbadać dokładnie wszystkie zaszłości człowieka,
>>>> pędzącego 150 po mieście- zauważyli byśmy, że ten człowiek nie lubi
>>>> siebie."
>>>>
>>>> ?
>>> To był wymyślony przykład. Napisałem- jak zacytowałeś: "gdyby nam się
>>> udało zbadać dokładnie wszystkie zaszłości człowieka"- a ja nie mam
>>> możliwości zbadania nawet powierzchownego 1% Twoich zaszłości.
>>> Jednak- waląc150 w południe po Radomiu- z całą pewnością się nie
>>> lubisz. Że powiesz inaczej? To tak, jak uczeń, któy chodzi na wagary-
>>> ani dnia nie był w szkole- i mówi, że oczywiście, że chce zdać do
>>> następnej klasy!
>>
>> twoje porównanie byłoby adekwatne, gdyby brzmiało tak:
>> "to tak jak kierowca, który stoi na parkingu - ani dnia nie jechał - i
>> mówi, że oczywiście, chce zostać kierowca rajdowym"
> \
> Dobrze, zgoda.
>
>
>
>> z jednej strony deklarujesz niemożliwość zbadania człowieczych
>> wewnętrznych zawiłości ("zaszłości") a z drugiej walisz po oczach
>> diagnozą:
>>
>> "Jednak- waląc150 w południe po Radomiu- z całą pewnością się nie
>> lubisz."
>>
>> jest to sprzeczność.
> Pozornie. Diagnoza to jest to:
> "Jednak- waląc150 w południe po Radomiu- z całą pewnością się nie
> lubisz- bo w dzieciństwie Cię unieważniano, potem Twoej relacje z ludźmi
> były coraz gorsze. Zajmijmy sięteraz Twoimi relacjami z dziećmi: są one
> kalką Twoich relacji z dzieciństwa z Twoim ojcem.....etc" To_jest_diagnoza.
>
> Stwierdzenie- samo gołe powiedzenie: "Jednak- waląc150 w południe po
> Radomiu- z całą pewnością się nie lubisz." jest czymś takim, jak bym
> napisał: "Jednak jadąc 150 w południe po Radomiu - z całą pewnością masz
> samochód, którego osiągi na to pozwalają. " właściwie jest truizmem.
>
>
>
>
>>> Czy jak napisze- że on nie chce zdać- to też zapytasz, na jakiej
>>> podstawie tak twierdzę?
>>
>> nie, o to nie zapytam. notoryczny wagarowicz może bredzić, że chce
>> zdać - i mogę to nazwać brednią, bo nie robi NIC w kierunku zdania.
>> ale o człowieku, któremu zdarzyło sie "walić 150 w południe po
>> radomiu" nie mogę powiedzieć "nie lubi siebie". mogę powiedzieć -
>> głupio robi.
>> nie widzę przyczyn, dla których miałbym przylepiać mu jakąś duchową
>> etykietę.
> Nie chodzi o etykietę. Na czym polega lubienie się? Może zacznijmy od
> tego: to nie musi (choć może) być stan pertmanentny. Może być chwilowy.
> Jeśli się lubię- nie wsiądę do samochodu i nie będę się narażał na
> śmierć (bo tym jest piratowanie 150 w południe po Radomiu)- ani nikogo
> innego. Powiedzenie natomiast: "no zdarzyło mi się- nie wiem, czemu"-
> zupełnie_niczego_nie _wyjaśnia_tylko_zaciemnia. Tak, jak napisałem
> powyżej: to zwykły truizm.
a ja powiadam tak: zdarzyło się i wiem czemu :)
bo chciałem zaznać trochę adrenaliny, bo sie zagadałem przez telefon, bo
jechałem z górki, bo chciałem przegonić sąsiada, bo uciekałem przed
policją....
motywów może być wiele i nie muszą się wiązać z destrukcyjnym dążeniem
do śmierci. ot co - moja pointa.
>>> Nie próbuję więc na ogółwłazić w czyjąś duszę, bo to po prostu może
>>> być uznane za atak na czyjąś prywatność
>>
>> czy wskazywanie, że ktoś się lubi czy nie to już włażenie w czyjąś duszę?
>
> Wiesz- to forum dyskusyjne. Jeśli byś mi w rozmowie powiedział, że
> lubisz pojeździć 150 po mieście- to ja nie muszę tego komentować. Po co?
ale to ty wymyśliłeś ten przykład?! :)
> Skoro jeździsz- to rzeczywiście możesz to uznać za atak na swoją osobę-
> więc naruszenie prywatności. Jak na razie- tak mi się zdawało-
> rozpatrujemy hipotetyczną sytuację. Wybrałem taką- może być inna.
jak to "rzeczywiście mogę uznać za atak"?
gdzieś uznałem? choćby dałem temu wyraz że mogę uznawać?
> Na
> przykład: czy człowiek, który zachlewa się do nieprzytomności- i nocuje
> gdzie go zastanie (np w kałużach)- kocha siebie? Albo możemy zakończyć
> ten temat- jak Ci się podoba:-).
ależ skąd. z dziką rozkoszą powiem, że akurat zdarzyło mi się zachlać do
nieprzytomności i wreszcie mogę sie poczuć ekspertem.
wg ciebie jestem opanowany przez destrukcyjne popędy?
> niech żyje legendarna przyjaźń radomsko- kielecka:-)
nawet nie pamiętałem / wiedziałem że jesteś z kielc.
raczej wydawało mi się, że z łodzi?
> Czym- tak naprawdę- poczułeś się poirytowany- może nawet urażony?
zaczynasz balansować na cienkiej linie, między małą śmiesznością, a
wielką śmiesznością :)
--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
912. Data: 2009-11-02 22:39:22
Temat: Re: Heteromatrixmichal pisze:
> tren R wrote:
>
>> dawnośmy paru słów nie zamieniali, co? :)
>
> Z kilku powodów, jak sądzę. :)
srać na te powody :)
--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
913. Data: 2009-11-02 22:41:13
Temat: Re: HeteromatrixXL pisze:
> Dnia Mon, 02 Nov 2009 23:28:28 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> XL pisze:
>>> Dnia Mon, 02 Nov 2009 23:14:20 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>>>> Naczytałam się Usenetu. Wystarczy.
>>>>> Też tak sądzę, przesyt szkodzi.
>>>> Zacznij pierwsza.
>>> Ale co niby?
>> Detoksykację od usenetu.
>
> Mnie jeszcze nie zaszkodził :-)
Ja u spowiednika nie byłam :>
>>>>>>>>> Podobnie śmieszy mnie narzekanie aktora (czy innej osoby dobrowolnie
>>>>>>>>> publicznej), że ludzie komentują ich życie osobiste i intymne, zajmują się
>>>>>>>>> nim, w sposób sobie właściwy.
>>>>>>>> Głupi przykład.
>>>>>>> Nie. To przykład sygnałów zwrotnych w odpowiedzi na ujawnianie informacji o
>>>>>>> sobie. Niektórzy są tak naiwni, że chcą TYLKO ujawniać, a potem mają
>>>>>>> pretensje, że informacja zwrotna od odbiorcy nie jest taka, jakiej by
>>>>>>> najchętniej oczekiwali...
>>>>>> Osobom publicznym się płaci za sprzedawanie intymności. Żadne z tych
>>>>>> pożal się Boże celebrytów za darmo się nie zwierza.
>>>>> Ależ zupełnie za darmo: dla nich zniknięcie z mediów to śmierć. Więc
>>>>> gorliwie dostarczają "faktów" o sobie, może niezupełnie za darmo, ale w
>>>>> ostatecznym rachunku czasem oni więcej tracą, niż zyskują.
>>>> Za wywiady i wizyty w TV dostają pieniądze.
>>> Nie chodzi o pieniądze. No widzisz, jakaś Ty zafiksowana mamoną :-)
>> Zniknięcie z mediów, to śmierć FINANSOWA. Robią wszystko nawet kosztem
>> swojej intymności, żeby trzepać ze swojej popularności kasę.
>
> Kasę też. Ale i sens życia.
Taki sobie zawód wybrali.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
914. Data: 2009-11-02 22:47:26
Temat: Re: HeteromatrixDnia Mon, 02 Nov 2009 23:41:13 +0100, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Mon, 02 Nov 2009 23:28:28 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> XL pisze:
>>>> Dnia Mon, 02 Nov 2009 23:14:20 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>>>> Naczytałam się Usenetu. Wystarczy.
>>>>>> Też tak sądzę, przesyt szkodzi.
>>>>> Zacznij pierwsza.
>>>> Ale co niby?
>>> Detoksykację od usenetu.
>>
>> Mnie jeszcze nie zaszkodził :-)
>
> Ja u spowiednika nie byłam :>
Jak mi zada pokutę, abym laptoka wywaliła przez okno, to na pewno to zrobię
:-)
>
>>>>>>>>>> Podobnie śmieszy mnie narzekanie aktora (czy innej osoby dobrowolnie
>>>>>>>>>> publicznej), że ludzie komentują ich życie osobiste i intymne, zajmują się
>>>>>>>>>> nim, w sposób sobie właściwy.
>>>>>>>>> Głupi przykład.
>>>>>>>> Nie. To przykład sygnałów zwrotnych w odpowiedzi na ujawnianie informacji o
>>>>>>>> sobie. Niektórzy są tak naiwni, że chcą TYLKO ujawniać, a potem mają
>>>>>>>> pretensje, że informacja zwrotna od odbiorcy nie jest taka, jakiej by
>>>>>>>> najchętniej oczekiwali...
>>>>>>> Osobom publicznym się płaci za sprzedawanie intymności. Żadne z tych
>>>>>>> pożal się Boże celebrytów za darmo się nie zwierza.
>>>>>> Ależ zupełnie za darmo: dla nich zniknięcie z mediów to śmierć. Więc
>>>>>> gorliwie dostarczają "faktów" o sobie, może niezupełnie za darmo, ale w
>>>>>> ostatecznym rachunku czasem oni więcej tracą, niż zyskują.
>>>>> Za wywiady i wizyty w TV dostają pieniądze.
>>>> Nie chodzi o pieniądze. No widzisz, jakaś Ty zafiksowana mamoną :-)
>>> Zniknięcie z mediów, to śmierć FINANSOWA. Robią wszystko nawet kosztem
>>> swojej intymności, żeby trzepać ze swojej popularności kasę.
>>
>> Kasę też. Ale i sens życia.
>
> Taki sobie zawód wybrali.
Tylko że nie wzięli pod uwagę popytu...
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
915. Data: 2009-11-02 22:57:21
Temat: Re: Heteromatrix
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:hcnmru$hhg$1@news.onet.pl...
> Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
>> news:hcnhm8$3qm$1@news.onet.pl...
>>> Chiron pisze:
>>>>
>>>> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
>>>> news:hcna8j$c5m$1@news.onet.pl...
>>>>> Chiron pisze:
>>>>>>
>>>>>> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w
>>>>>> wiadomości news:hcn4rt$qb7$1@news.onet.pl...
>>>>>>> Chiron pisze:
>>>>>>>
>>>>>>>> Karma- to wymiar duchowy naszych Intencji. Tych prawdziwych:
>>>>>>>> połączonych z emocjami, uczuciami, wyobrażeniami- które temu
>>>>>>>> towarzyszą. To nimi ją kształtujemy, stwarzamy. treneR jest
>>>>>>>> ateistą- i nie chce poza pojęcia materialne wychodzić. Nazwał je
>>>>>>>> nawet odwrotnie: przeintelektualizowanymi.
>>>>>>>
>>>>>>> a skąd ten wniosek, że nie chcę?
>>>>>>> ale - na pewno nie chcę rozpoczynać kolejnej dyskusji, w której
>>>>>>> kiedy powiem ci, że kiedy dziś wbijałem gwoździa w ścianę, cały czas
>>>>>>> mi sie krzywił, a ty stwierdzisz, że na pewno tak na prawdę nie
>>>>>>> chciałem go wbić, tylko wystarczy popatrzeć na mnie holistycznie i
>>>>>>> niematerialnie.
>>>>>>> i że najprawdopodobniej mam pęd do śmierci (bo przyłożyłem sobie
>>>>>>> kilka razy w paluchy).
>>>>>>> a przede wszystkim będziesz autorytatywnie twierdził, że czegoś nie
>>>>>>> chcę, albo coś chcę.
>>>>>
>>>>>> Na podstawie tego, co powyżej napisałeś- stwierdzam co najwyżej, że
>>>>>> masz zacięcie profetyczne:-). Skąd Ty takie rzeczy możesz wiedzieć?
>>>>>> Za bardzo Cię chyba ponosi fantazja. Jeśli wbijałeś gwoździa, i
>>>>>> walnąłeś się w palec- to na pewno było to w jakimś celu- miało skutek
>>>>>> i przyczynę. W większości- przyczyna tkwiła w Tobie (więc na razie-
>>>>>> to, co myślisz). Jednak- nie znam Cię, nie siedzę w Tobie- i musiał
>>>>>> bym być zadufanym w sobie kretynem, żeby autorytatywnie stwierdzić,
>>>>>> jak to przyczyna. Jak chcesz- możesz przyczyny poszukać sam. Jeśli
>>>>>> uznasz, że warto- bo przecież nie zawsze warto (bo po co sobie
>>>>>> zawracać głowę drobiazgami?).
>>>>>
>>>>> skoro, jak wnioskuję, nie jesteś "zadufanym kretynem", to na jakiej
>>>>> podstawie napisałeś coś takiego:
>>>>>
>>>>> "gdyby nam się udało zbadać dokładnie wszystkie zaszłości człowieka,
>>>>> pędzącego 150 po mieście- zauważyli byśmy, że ten człowiek nie lubi
>>>>> siebie."
>>>>>
>>>>> ?
>>>> To był wymyślony przykład. Napisałem- jak zacytowałeś: "gdyby nam się
>>>> udało zbadać dokładnie wszystkie zaszłości człowieka"- a ja nie mam
>>>> możliwości zbadania nawet powierzchownego 1% Twoich zaszłości. Jednak-
>>>> waląc150 w południe po Radomiu- z całą pewnością się nie lubisz. Że
>>>> powiesz inaczej? To tak, jak uczeń, któy chodzi na wagary- ani dnia nie
>>>> był w szkole- i mówi, że oczywiście, że chce zdać do następnej klasy!
>>>
>>> twoje porównanie byłoby adekwatne, gdyby brzmiało tak:
>>> "to tak jak kierowca, który stoi na parkingu - ani dnia nie jechał - i
>>> mówi, że oczywiście, chce zostać kierowca rajdowym"
>> \
>> Dobrze, zgoda.
>>
>>
>>
>>> z jednej strony deklarujesz niemożliwość zbadania człowieczych
>>> wewnętrznych zawiłości ("zaszłości") a z drugiej walisz po oczach
>>> diagnozą:
>>>
>>> "Jednak- waląc150 w południe po Radomiu- z całą pewnością się nie
>>> lubisz."
>>>
>>> jest to sprzeczność.
>> Pozornie. Diagnoza to jest to:
>> "Jednak- waląc150 w południe po Radomiu- z całą pewnością się nie lubisz-
>> bo w dzieciństwie Cię unieważniano, potem Twoej relacje z ludźmi były
>> coraz gorsze. Zajmijmy sięteraz Twoimi relacjami z dziećmi: są one kalką
>> Twoich relacji z dzieciństwa z Twoim ojcem.....etc" To_jest_diagnoza.
>>
>> Stwierdzenie- samo gołe powiedzenie: "Jednak- waląc150 w południe po
>> Radomiu- z całą pewnością się nie lubisz." jest czymś takim, jak bym
>> napisał: "Jednak jadąc 150 w południe po Radomiu - z całą pewnością masz
>> samochód, którego osiągi na to pozwalają. " właściwie jest truizmem.
>>
>>
>>
>>
>>>> Czy jak napisze- że on nie chce zdać- to też zapytasz, na jakiej
>>>> podstawie tak twierdzę?
>>>
>>> nie, o to nie zapytam. notoryczny wagarowicz może bredzić, że chce
>>> zdać - i mogę to nazwać brednią, bo nie robi NIC w kierunku zdania. ale
>>> o człowieku, któremu zdarzyło sie "walić 150 w południe po radomiu" nie
>>> mogę powiedzieć "nie lubi siebie". mogę powiedzieć - głupio robi.
>>> nie widzę przyczyn, dla których miałbym przylepiać mu jakąś duchową
>>> etykietę.
>
>> Nie chodzi o etykietę. Na czym polega lubienie się? Może zacznijmy od
>> tego: to nie musi (choć może) być stan pertmanentny. Może być chwilowy.
>> Jeśli się lubię- nie wsiądę do samochodu i nie będę się narażał na śmierć
>> (bo tym jest piratowanie 150 w południe po Radomiu)- ani nikogo innego.
>> Powiedzenie natomiast: "no zdarzyło mi się- nie wiem, czemu"-
>> zupełnie_niczego_nie _wyjaśnia_tylko_zaciemnia. Tak, jak napisałem
>> powyżej: to zwykły truizm.
>
> a ja powiadam tak: zdarzyło się i wiem czemu :)
> bo chciałem zaznać trochę adrenaliny, bo sie zagadałem przez telefon, bo
> jechałem z górki, bo chciałem przegonić sąsiada, bo uciekałem przed
> policją....
> motywów może być wiele i nie muszą się wiązać z destrukcyjnym dążeniem do
> śmierci. ot co - moja pointa.
Ale to, co piszesz- to POCHODNE przyczyny. Nie przyczyna pierwotna. treneR
kocha się, i chce pościgać z sąsiadem: idą sobie na tor cartingowy,
wynajmują gocardy- i się bawią. Jest i adrenalina.
treneR nie kocha się, i chce pościgać się z sąsiadem: to bez względu na
konsekwencje depcze gaz, gada przez komórę podczas tej szaleńczej jazdy. Tak
z całą pewnością nie postępuje osoba, która się kocha. Przeciwnie.
Nieuświadomiony pęd ku śmierci treneR'a pcha go ku temu, co się zaraz
zdarzy: przejeżdża kogoś na pasach, wpada w poślizg, wali w słup.
treneR'ze- napisałem Ci wcześniej- cały czas wracasz do sytuacji, w której
traktujesz czlowieka tak, jak by właśnie spadła ta tabula rasa z gwiazd. A
tak nie jest. W tym pędzącym aucie jest człowiek z całym swoim życiowym
bagażem, zbiorem uprzedzeń, mylnych wyobrażeń, etc.
>
>>>> Nie próbuję więc na ogółwłazić w czyjąś duszę, bo to po prostu może być
>>>> uznane za atak na czyjąś prywatność
>>>
>>> czy wskazywanie, że ktoś się lubi czy nie to już włażenie w czyjąś
>>> duszę?
>>
>> Wiesz- to forum dyskusyjne. Jeśli byś mi w rozmowie powiedział, że lubisz
>> pojeździć 150 po mieście- to ja nie muszę tego komentować. Po co?
>
> ale to ty wymyśliłeś ten przykład?! :)
>
>> Skoro jeździsz- to rzeczywiście możesz to uznać za atak na swoją osobę-
>> więc naruszenie prywatności. Jak na razie- tak mi się zdawało-
>> rozpatrujemy hipotetyczną sytuację. Wybrałem taką- może być inna.
>
> jak to "rzeczywiście mogę uznać za atak"?
> gdzieś uznałem? choćby dałem temu wyraz że mogę uznawać?
to wyciąłeś:
----------------------------------------------------
--------
> ok, widzę już twój problem jak na dłoni.
> masz jakąś sraczkę na punkcie jazdy samochodem. swojego syna też jakoś
> szczególnie pilnujesz w kwestii samochodowej. o właśnie, sraczka
> samochodowa - nazwę ja w skrócie SS. i żydów nie lubisz...
> wszystko się składa w jedną, holistyczną całość, herron, tfu, chiron.
Tak, masz rację:-). Nie lubię się w tym momencie:-). Poddaję się:-).
>> Nie próbuję więc na ogółwłazić w czyjąś duszę, bo to po prostu może być
>> uznane za atak na czyjąś prywatność
>
> czy wskazywanie, że ktoś się lubi czy nie to już włażenie w czyjąś duszę?
----------------------------------------------------
------------
Ze sposobu pisania (nie lubisz żydów, masz SS sraczkę samochodową, etc)-
gdzie widać, ze jedziesz po całości- czyli właściwie chcesz mi w czymś
przygryźć, nic poza tym- pomyślałem sobie, że pewno w tym, co napisałem-
jest coś, co Ciebie szczególnie dotyczy. Skoro tak- to może lepiej się
wycofać z tematu? Nie mam zamiaru wieść sporów- to tylko rozmowa. Poza tym,
że przyznałeś się, że pijesz Ciociosan- nie ma do Ciebie żadnych
zastrzeżeń:-).
>> Na przykład: czy człowiek, który zachlewa się do nieprzytomności- i
>> nocuje gdzie go zastanie (np w kałużach)- kocha siebie? Albo możemy
>> zakończyć ten temat- jak Ci się podoba:-).
>
> ależ skąd. z dziką rozkoszą powiem, że akurat zdarzyło mi się zachlać do
> nieprzytomności i wreszcie mogę sie poczuć ekspertem.
> wg ciebie jestem opanowany przez destrukcyjne popędy?
Ależ nie. Dałeś swojemu ciało sygnały miłości.:-). Czy ukochaną osobę
ułożysz do snu w kałuży? Najlepiej w grudniową noc?
>> niech żyje legendarna przyjaźń radomsko- kielecka:-)
>
> nawet nie pamiętałem / wiedziałem że jesteś z kielc.
> raczej wydawało mi się, że z łodzi?
Z miasta Łodzi. Mam kilkoro znajomych w Radomiu, i czasem się tak
przekomarzamy- raz nawet kupiłem w prezencie majonez kielecki:-)
>> Czym- tak naprawdę- poczułeś się poirytowany- może nawet urażony?
>
> zaczynasz balansować na cienkiej linie, między małą śmiesznością, a wielką
> śmiesznością :)
To jak się już wychachasz- to napisz mi proszę, skąd to się wzięło o tej SS
sraczce samochodowej, nie lubieniu żydów, etc?
serdecznie pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
916. Data: 2009-11-02 22:59:04
Temat: Re: Heteromatrix
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:hcnn2q$hhg$4@news.onet.pl...
> michal pisze:
>> tren R wrote:
>>
>>> dawnośmy paru słów nie zamieniali, co? :)
>>
>> Z kilku powodów, jak sądzę. :)
>
> srać na te powody :)
SS sraczką?
serdecznie pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
917. Data: 2009-11-02 23:21:35
Temat: Re: HeteromatrixChiron pisze:
>>> Nie chodzi o etykietę. Na czym polega lubienie się? Może zacznijmy od
>>> tego: to nie musi (choć może) być stan pertmanentny. Może być
>>> chwilowy. Jeśli się lubię- nie wsiądę do samochodu i nie będę się
>>> narażał na śmierć (bo tym jest piratowanie 150 w południe po
>>> Radomiu)- ani nikogo innego. Powiedzenie natomiast: "no zdarzyło mi
>>> się- nie wiem, czemu"- zupełnie_niczego_nie
>>> _wyjaśnia_tylko_zaciemnia. Tak, jak napisałem powyżej: to zwykły truizm.
>>
>> a ja powiadam tak: zdarzyło się i wiem czemu :)
>> bo chciałem zaznać trochę adrenaliny, bo sie zagadałem przez telefon,
>> bo jechałem z górki, bo chciałem przegonić sąsiada, bo uciekałem przed
>> policją....
>> motywów może być wiele i nie muszą się wiązać z destrukcyjnym dążeniem
>> do śmierci. ot co - moja pointa.
> Ale to, co piszesz- to POCHODNE przyczyny. Nie przyczyna pierwotna.
> treneR kocha się, i chce pościgać z sąsiadem: idą sobie na tor
> cartingowy, wynajmują gocardy- i się bawią. Jest i adrenalina.
> treneR nie kocha się, i chce pościgać się z sąsiadem: to bez względu na
> konsekwencje depcze gaz, gada przez komórę podczas tej szaleńczej jazdy.
> Tak z całą pewnością nie postępuje osoba, która się kocha. Przeciwnie.
> Nieuświadomiony pęd ku śmierci treneR'a pcha go ku temu, co się zaraz
> zdarzy: przejeżdża kogoś na pasach, wpada w poślizg, wali w słup.
rozumiem, że na torze wyścigowym nie mogę nikogo zabić?
> treneR'ze- napisałem Ci wcześniej- cały czas wracasz do sytuacji, w
> której traktujesz czlowieka tak, jak by właśnie spadła ta tabula rasa z
> gwiazd. A tak nie jest. W tym pędzącym aucie jest człowiek z całym swoim
> życiowym bagażem, zbiorem uprzedzeń, mylnych wyobrażeń, etc.
natomiast wsiadając do gocarta zostawiam te bagaże na zewnątrz. bo one
nie maja bagażników, jasne!
>>> Skoro jeździsz- to rzeczywiście możesz to uznać za atak na swoją
>>> osobę- więc naruszenie prywatności. Jak na razie- tak mi się zdawało-
>>> rozpatrujemy hipotetyczną sytuację. Wybrałem taką- może być inna.
>>
>> jak to "rzeczywiście mogę uznać za atak"?
>> gdzieś uznałem? choćby dałem temu wyraz że mogę uznawać?
> to wyciąłeś:
> ----------------------------------------------------
--------
>> ok, widzę już twój problem jak na dłoni.
>> masz jakąś sraczkę na punkcie jazdy samochodem. swojego syna też jakoś
>> szczególnie pilnujesz w kwestii samochodowej. o właśnie, sraczka
>> samochodowa - nazwę ja w skrócie SS. i żydów nie lubisz...
>> wszystko się składa w jedną, holistyczną całość, herron, tfu, chiron.
> Tak, masz rację:-). Nie lubię się w tym momencie:-). Poddaję się:-).
>
>>> Nie próbuję więc na ogółwłazić w czyjąś duszę, bo to po prostu może
>>> być uznane za atak na czyjąś prywatność
>>
>> czy wskazywanie, że ktoś się lubi czy nie to już włażenie w czyjąś duszę?
> ----------------------------------------------------
------------
> Ze sposobu pisania (nie lubisz żydów, masz SS sraczkę samochodową, etc)-
> gdzie widać, ze jedziesz po całości- czyli właściwie chcesz mi w czymś
> przygryźć, nic poza tym- pomyślałem sobie, że pewno w tym, co napisałem-
> jest coś, co Ciebie szczególnie dotyczy. Skoro tak- to może lepiej się
> wycofać z tematu? Nie mam zamiaru wieść sporów- to tylko rozmowa. Poza
> tym, że przyznałeś się, że pijesz Ciociosan- nie ma do Ciebie żadnych
> zastrzeżeń:-).
spróbowałem tylko twojego holistycznego podejścia - może to cię tak
wkurzyło :)
>>> Na przykład: czy człowiek, który zachlewa się do nieprzytomności- i
>>> nocuje gdzie go zastanie (np w kałużach)- kocha siebie? Albo możemy
>>> zakończyć ten temat- jak Ci się podoba:-).
>>
>> ależ skąd. z dziką rozkoszą powiem, że akurat zdarzyło mi się zachlać
>> do nieprzytomności i wreszcie mogę sie poczuć ekspertem.
>> wg ciebie jestem opanowany przez destrukcyjne popędy?
> Ależ nie. Dałeś swojemu ciało sygnały miłości.:-). Czy ukochaną osobę
> ułożysz do snu w kałuży? Najlepiej w grudniową noc?
oczywiście, że nie. i co z tego?
tak samo jak nie włożę jej do samochodu i nie przykleję stopy do pedału
gazu, a tegoż pedału nie przybiję gwoździkiem do podłogi.
btw - człowiek ma prawo popełniać błędy i kochać się?
>>> niech żyje legendarna przyjaźń radomsko- kielecka:-)
>>
>> nawet nie pamiętałem / wiedziałem że jesteś z kielc.
>> raczej wydawało mi się, że z łodzi?
> Z miasta Łodzi. Mam kilkoro znajomych w Radomiu, i czasem się tak
> przekomarzamy- raz nawet kupiłem w prezencie majonez kielecki:-)
aha, to nic nie rozumiem.
ale zaczyna mi się wszystko powoli klarować! :)
>>> Czym- tak naprawdę- poczułeś się poirytowany- może nawet urażony?
>>
>> zaczynasz balansować na cienkiej linie, między małą śmiesznością, a
>> wielką śmiesznością :)
>
> To jak się już wychachasz- to napisz mi proszę, skąd to się wzięło o tej
> SS sraczce samochodowej, nie lubieniu żydów, etc?
z czegoś, czego u ciebie nie dostrzegam :)
--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
918. Data: 2009-11-02 23:22:13
Temat: Re: HeteromatrixChiron pisze:
>
> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
> news:hcnn2q$hhg$4@news.onet.pl...
>> michal pisze:
>>> tren R wrote:
>>>
>>>> dawnośmy paru słów nie zamieniali, co? :)
>>>
>>> Z kilku powodów, jak sądzę. :)
>>
>> srać na te powody :)
>
> SS sraczką?
kurna, michał, chyba po raz pierwszy na tej grupie udało mi się trafną
diagnozę postawić!
--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
919. Data: 2009-11-02 23:33:31
Temat: Re: Heteromatrix
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:hcnpi0$nhi$1@news.onet.pl...
> Chiron pisze:
>
>
>>>> Nie chodzi o etykietę. Na czym polega lubienie się? Może zacznijmy od
>>>> tego: to nie musi (choć może) być stan pertmanentny. Może być chwilowy.
>>>> Jeśli się lubię- nie wsiądę do samochodu i nie będę się narażał na
>>>> śmierć (bo tym jest piratowanie 150 w południe po Radomiu)- ani nikogo
>>>> innego. Powiedzenie natomiast: "no zdarzyło mi się- nie wiem, czemu"-
>>>> zupełnie_niczego_nie _wyjaśnia_tylko_zaciemnia. Tak, jak napisałem
>>>> powyżej: to zwykły truizm.
>>>
>>> a ja powiadam tak: zdarzyło się i wiem czemu :)
>>> bo chciałem zaznać trochę adrenaliny, bo sie zagadałem przez telefon, bo
>>> jechałem z górki, bo chciałem przegonić sąsiada, bo uciekałem przed
>>> policją....
>>> motywów może być wiele i nie muszą się wiązać z destrukcyjnym dążeniem
>>> do śmierci. ot co - moja pointa.
>
>> Ale to, co piszesz- to POCHODNE przyczyny. Nie przyczyna pierwotna.
>> treneR kocha się, i chce pościgać z sąsiadem: idą sobie na tor
>> cartingowy, wynajmują gocardy- i się bawią. Jest i adrenalina.
>> treneR nie kocha się, i chce pościgać się z sąsiadem: to bez względu na
>> konsekwencje depcze gaz, gada przez komórę podczas tej szaleńczej jazdy.
>> Tak z całą pewnością nie postępuje osoba, która się kocha. Przeciwnie.
>> Nieuświadomiony pęd ku śmierci treneR'a pcha go ku temu, co się zaraz
>> zdarzy: przejeżdża kogoś na pasach, wpada w poślizg, wali w słup.
>
> rozumiem, że na torze wyścigowym nie mogę nikogo zabić?
>
>> treneR'ze- napisałem Ci wcześniej- cały czas wracasz do sytuacji, w
>> której traktujesz czlowieka tak, jak by właśnie spadła ta tabula rasa z
>> gwiazd. A tak nie jest. W tym pędzącym aucie jest człowiek z całym swoim
>> życiowym bagażem, zbiorem uprzedzeń, mylnych wyobrażeń, etc.
>
> natomiast wsiadając do gocarta zostawiam te bagaże na zewnątrz. bo one nie
> maja bagażników, jasne!
Nie- ale podejmujesz środki bezpieczeństwa po to,
żeby_chronić_ukochaną_osobę_SIEBIE. Zakładając, że dziecko Ci dorośnie (bo
kiedyś to przecież nastąpi)- i będzie umiało jeździć samochodem, to chyba do
pomyślenia jest sytuacja w której- wiedząc, że lubi szybką jazdę- sam może
zaproponujesz jazdęna torze. Jednak chyba nie pochwalisz piratowania po
mieście. Pierwsze- możemy uznać za bezpieczne. Przynajmniej w miarę. Drugie-
w żadnym razie nie.
Jeśli tak postąpisz z kochaną córką (zakładam, że tak) - dlaczego inną miarę
masz przykładać do kochanego siebie?
>>>> Skoro jeździsz- to rzeczywiście możesz to uznać za atak na swoją osobę-
>>>> więc naruszenie prywatności. Jak na razie- tak mi się zdawało-
>>>> rozpatrujemy hipotetyczną sytuację. Wybrałem taką- może być inna.
>>>
>>> jak to "rzeczywiście mogę uznać za atak"?
>>> gdzieś uznałem? choćby dałem temu wyraz że mogę uznawać?
>> to wyciąłeś:
>> ----------------------------------------------------
--------
>>> ok, widzę już twój problem jak na dłoni.
>>> masz jakąś sraczkę na punkcie jazdy samochodem. swojego syna też jakoś
>>> szczególnie pilnujesz w kwestii samochodowej. o właśnie, sraczka
>>> samochodowa - nazwę ja w skrócie SS. i żydów nie lubisz...
>>> wszystko się składa w jedną, holistyczną całość, herron, tfu, chiron.
>> Tak, masz rację:-). Nie lubię się w tym momencie:-). Poddaję się:-).
>>
>>>> Nie próbuję więc na ogółwłazić w czyjąś duszę, bo to po prostu może być
>>>> uznane za atak na czyjąś prywatność
>>>
>>> czy wskazywanie, że ktoś się lubi czy nie to już włażenie w czyjąś
>>> duszę?
>> ----------------------------------------------------
------------
>> Ze sposobu pisania (nie lubisz żydów, masz SS sraczkę samochodową, etc)-
>> gdzie widać, ze jedziesz po całości- czyli właściwie chcesz mi w czymś
>> przygryźć, nic poza tym- pomyślałem sobie, że pewno w tym, co napisałem-
>> jest coś, co Ciebie szczególnie dotyczy. Skoro tak- to może lepiej się
>> wycofać z tematu? Nie mam zamiaru wieść sporów- to tylko rozmowa. Poza
>> tym, że przyznałeś się, że pijesz Ciociosan- nie ma do Ciebie żadnych
>> zastrzeżeń:-).
>
> spróbowałem tylko twojego holistycznego podejścia - może to cię tak
> wkurzyło :)
Przecież nie mnie to wkurzyło.
>>>> Na przykład: czy człowiek, który zachlewa się do nieprzytomności- i
>>>> nocuje gdzie go zastanie (np w kałużach)- kocha siebie? Albo możemy
>>>> zakończyć ten temat- jak Ci się podoba:-).
>>>
>>> ależ skąd. z dziką rozkoszą powiem, że akurat zdarzyło mi się zachlać do
>>> nieprzytomności i wreszcie mogę sie poczuć ekspertem.
>>> wg ciebie jestem opanowany przez destrukcyjne popędy?
>
>> Ależ nie. Dałeś swojemu ciało sygnały miłości.:-). Czy ukochaną osobę
>> ułożysz do snu w kałuży? Najlepiej w grudniową noc?
>
> oczywiście, że nie. i co z tego?
> tak samo jak nie włożę jej do samochodu i nie przykleję stopy do pedału
> gazu, a tegoż pedału nie przybiję gwoździkiem do podłogi.
>
> btw - człowiek ma prawo popełniać błędy i kochać się?
Jeśli popełnisz błąd, i wrzucisz kochaną żonę do grudniowej kałuży- to w tym
momencie jej nie kochasz. Chyba, ze to rodzaj terapii:-). Postepując w ten
sposób z sobą- nie kochasz w tym momencie siebie.
>>>> niech żyje legendarna przyjaźń radomsko- kielecka:-)
>>>
>>> nawet nie pamiętałem / wiedziałem że jesteś z kielc.
>>> raczej wydawało mi się, że z łodzi?
>> Z miasta Łodzi. Mam kilkoro znajomych w Radomiu, i czasem się tak
>> przekomarzamy- raz nawet kupiłem w prezencie majonez kielecki:-)
>
> aha, to nic nie rozumiem.
> ale zaczyna mi się wszystko powoli klarować! :)
>
>>>> Czym- tak naprawdę- poczułeś się poirytowany- może nawet urażony?
>>>
>>> zaczynasz balansować na cienkiej linie, między małą śmiesznością, a
>>> wielką śmiesznością :)
>>
>> To jak się już wychachasz- to napisz mi proszę, skąd to się wzięło o tej
>> SS sraczce samochodowej, nie lubieniu żydów, etc?
>
> z czegoś, czego u ciebie nie dostrzegam :)
No dobrze. Nie jestem w stanie Cię przekonać (o czym pisałem już wcześniej).
Nie uważam tego za żadną ujmę- nic mi to nie robi. Za bardzo tylko nie mogę
zrozumieć Twoich drwin- ich źródła. No ale tłumaczę sobie, ze nie wszystko
muszę rozumieć. Dobrej nocy- proponuje zakończyć ten temat- ja nie posiadam
dla Ciebie więcej argumentów, a Ty odpowiadasz drwiną, więc to już nie o
dyskusję chodzi
serdecznie pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
920. Data: 2009-11-03 00:06:51
Temat: Re: HeteromatrixChiron pisze:
>
> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
> news:hcnpi0$nhi$1@news.onet.pl...
>> Chiron pisze:
>>
>>
>>>>> Nie chodzi o etykietę. Na czym polega lubienie się? Może zacznijmy
>>>>> od tego: to nie musi (choć może) być stan pertmanentny. Może być
>>>>> chwilowy. Jeśli się lubię- nie wsiądę do samochodu i nie będę się
>>>>> narażał na śmierć (bo tym jest piratowanie 150 w południe po
>>>>> Radomiu)- ani nikogo innego. Powiedzenie natomiast: "no zdarzyło mi
>>>>> się- nie wiem, czemu"- zupełnie_niczego_nie
>>>>> _wyjaśnia_tylko_zaciemnia. Tak, jak napisałem powyżej: to zwykły
>>>>> truizm.
>>>>
>>>> a ja powiadam tak: zdarzyło się i wiem czemu :)
>>>> bo chciałem zaznać trochę adrenaliny, bo sie zagadałem przez
>>>> telefon, bo jechałem z górki, bo chciałem przegonić sąsiada, bo
>>>> uciekałem przed policją....
>>>> motywów może być wiele i nie muszą się wiązać z destrukcyjnym
>>>> dążeniem do śmierci. ot co - moja pointa.
>>
>>> Ale to, co piszesz- to POCHODNE przyczyny. Nie przyczyna pierwotna.
>>> treneR kocha się, i chce pościgać z sąsiadem: idą sobie na tor
>>> cartingowy, wynajmują gocardy- i się bawią. Jest i adrenalina.
>>> treneR nie kocha się, i chce pościgać się z sąsiadem: to bez względu
>>> na konsekwencje depcze gaz, gada przez komórę podczas tej szaleńczej
>>> jazdy. Tak z całą pewnością nie postępuje osoba, która się kocha.
>>> Przeciwnie. Nieuświadomiony pęd ku śmierci treneR'a pcha go ku temu,
>>> co się zaraz zdarzy: przejeżdża kogoś na pasach, wpada w poślizg,
>>> wali w słup.
>>
>> rozumiem, że na torze wyścigowym nie mogę nikogo zabić?
>>
>>> treneR'ze- napisałem Ci wcześniej- cały czas wracasz do sytuacji, w
>>> której traktujesz czlowieka tak, jak by właśnie spadła ta tabula rasa
>>> z gwiazd. A tak nie jest. W tym pędzącym aucie jest człowiek z całym
>>> swoim życiowym bagażem, zbiorem uprzedzeń, mylnych wyobrażeń, etc.
>>
>> natomiast wsiadając do gocarta zostawiam te bagaże na zewnątrz. bo one
>> nie maja bagażników, jasne!
> Nie- ale podejmujesz środki bezpieczeństwa po to,
> żeby_chronić_ukochaną_osobę_SIEBIE. Zakładając, że dziecko Ci dorośnie
> (bo kiedyś to przecież nastąpi)- i będzie umiało jeździć samochodem, to
> chyba do pomyślenia jest sytuacja w której- wiedząc, że lubi szybką
> jazdę- sam może zaproponujesz jazdęna torze. Jednak chyba nie pochwalisz
> piratowania po mieście. Pierwsze- możemy uznać za bezpieczne.
> Przynajmniej w miarę. Drugie- w żadnym razie nie.
> Jeśli tak postąpisz z kochaną córką (zakładam, że tak) - dlaczego inną
> miarę masz przykładać do kochanego siebie?
zaraz, ale o której sytuacji my mówimy:
syt nr 1
jazda 150 km/h po mieście jest głupotą
syt nr 2
jazda 150 km/h to dowód na nie lubienie siebie
dla mnie to dwie ewidentnie różne sytuacje.
o ile mogę nie pochwalać piratowania po mieście, to mogę zrozumieć
kogoś, ko,mu się to zdarzyło, uznając jednocześnie, że robiąc to, nie
kierował się dążeniem ku śmierci.
>> spróbowałem tylko twojego holistycznego podejścia - może to cię tak
>> wkurzyło :)
> Przecież nie mnie to wkurzyło.
już nie zaprzeczaj teraz, odwołujesz się do moich zdań nawet w innych
postach - więc na pewno cię to dotknęło i wkurzyło.
>>>>> Na przykład: czy człowiek, który zachlewa się do nieprzytomności- i
>>>>> nocuje gdzie go zastanie (np w kałużach)- kocha siebie? Albo możemy
>>>>> zakończyć ten temat- jak Ci się podoba:-).
>>>>
>>>> ależ skąd. z dziką rozkoszą powiem, że akurat zdarzyło mi się
>>>> zachlać do nieprzytomności i wreszcie mogę sie poczuć ekspertem.
>>>> wg ciebie jestem opanowany przez destrukcyjne popędy?
>>
>>> Ależ nie. Dałeś swojemu ciało sygnały miłości.:-). Czy ukochaną osobę
>>> ułożysz do snu w kałuży? Najlepiej w grudniową noc?
>>
>> oczywiście, że nie. i co z tego?
>> tak samo jak nie włożę jej do samochodu i nie przykleję stopy do
>> pedału gazu, a tegoż pedału nie przybiję gwoździkiem do podłogi.
>>
>> btw - człowiek ma prawo popełniać błędy i kochać się?
> Jeśli popełnisz błąd, i wrzucisz kochaną żonę do grudniowej kałuży- to w
> tym momencie jej nie kochasz. Chyba, ze to rodzaj terapii:-). Postepując
> w ten sposób z sobą- nie kochasz w tym momencie siebie.
czyli mogę siebie chwilowo nie kochać?
czyli kocham się, kocham, o 14.28 sie chwilowo nie kocham, ale już o
14.29 znowu kocham się do szaleństwa?
>>>>> Czym- tak naprawdę- poczułeś się poirytowany- może nawet urażony?
>>>>
>>>> zaczynasz balansować na cienkiej linie, między małą śmiesznością, a
>>>> wielką śmiesznością :)
>>>
>>> To jak się już wychachasz- to napisz mi proszę, skąd to się wzięło o
>>> tej SS sraczce samochodowej, nie lubieniu żydów, etc?
>>
>> z czegoś, czego u ciebie nie dostrzegam :)
>
> No dobrze. Nie jestem w stanie Cię przekonać (o czym pisałem już
> wcześniej). Nie uważam tego za żadną ujmę- nic mi to nie robi. Za bardzo
> tylko nie mogę zrozumieć Twoich drwin- ich źródła. No ale tłumaczę
> sobie, ze nie wszystko muszę rozumieć. Dobrej nocy- proponuje zakończyć
> ten temat- ja nie posiadam dla Ciebie więcej argumentów, a Ty
> odpowiadasz drwiną, więc to już nie o dyskusję chodzi
no, skoro się aż tak zirytowałeś, trudno. dobrej nocy życzę także.
i pozdrawiam, oczywiście, tak samo serdecznie :)
--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |