Data: 2008-05-22 18:57:43
Temat: Re: INTRYGANCI (sprawa Fra)
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet pisze:
> Zastanawiam się nad inną rzeczą: dlaczego ludziom tak zależy,
> aby określać różne obszary, na których koncentrują swoje
> działania jako "dobro"? ...nawet na siłę, co jest już nieco
> komiczne?
Nie wiem za bardzo co mam Ci odpowiedzieć, i czy w ogóle to robić, bo
mam wrażenie, że Twoje pytanie jest nie do mnie. Ja przecież pisałam,
żeby właśnie nie wartościować wszystkiego wokół w kategoriach dobra i
zła. Osobiście uważam, że pojęcie obiektywnego dobra nie istnieje, jak i
obiektywnego zła (przynajmniej na poziomie zwykłego życia, nie wdając
się w rozważania filozoficzne), i to właśnie chciałam Ci wcześniej
powiedzieć. Stąd mój, albo i nie mój, pomysł patrzenia na świat bez
jednoznacznego oceniania zjawisk i ludzi. To jest trudne, ale chyba nie
niemożliwe, przynajmniej do pewnego stopnia. Od razu przyznam, że ja
wcale nie potrafię tak żyć, ale chciałabym to umieć i jest to moim
dążeniem. Niedawno spotkałam osobę, która, mam wrażenie, to potrafi -
nie ocenia ludzi, opowiada o nich, ale robi to z tak niezwykłą
życzliwością, że nawet najgorsze świnie wydają się ludzkie. Dla mnie
jest to niesłychaną wartością i rzadko niestety spotykaną. Myślę, że
osoby tak patrzące na świat są o wiele szczęśliwsze, pełniejsze. I wcale
nie są ani naiwne, ani głupie, ani nie dają się robić w balona za każdym
razem.
Poza tym - jeśli nie oceniasz zbyt surowo innych, to i dla siebie samego
masz więcej życzliwości - nie wiem, co jest pierwsze, ale na pewno idzie
to w parze.
> Przykład: pomoc ludziom, których cierpienie jest sumą zła
> jakiego się dopuścili i którego nawet nie mają zamiaru kiedykolwiek
> "naprawić" - jeśli zapytać "dlaczego to robisz? dlaczego im
> pomagasz?" to odpowiedź jest łatwa do przewidzenia:
> "bo w nich TAKŻE jest dobro".
To znowu nie do mnie. Ja nie pisałam, że pomagam żebrakom, a w innym
wątku pisałam coś wręcz przeciwnego. Nie pomagam z prostego powodu - nie
jestem w stanie pomóc każdemu, a nie będę się za każdym razem
zastanawiać, komu bardziej ta pomoc potrzebna. Biorę udział w niektórych
akcjach charytatywnych, oddaję 1% podatku - czyli chodzę po wytartych
ścieżkach, żeby sobie ułatwić życie i już. Ale też nie śmieję się z
nikogo, kto daje ludziom na ulicy - bo być może tak jest bardziej
właściwie z jakiegoś punktu widzenia.
> Innymi słowy: dlaczego w takich sytuacjach ważne jest, aby
> powiedzmy zafałszowywać rzeczywistość?
> Takie oto sobie dociekania. :)
Myślę, że już Ci odpowiedziałam, ale jakbyś czuł niedosyt, to dociekaj
dalej. :-)
Pozdrawiam
Ewa
|