Data: 2002-11-21 08:44:43
Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "Inka" <i...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał
> Co jednak z osoba, ktora zwyczajnie jest juz tym wszystkim zmeczona? Jest
> przykladowo samotna, ale nie chce tez sie wiazac (i nie wynika to z braku
> wiary w to, ze jest to mozliwe). Nie ma pracy, ale fakt jej posiadania
> rowniez niczego by nie zmienil. Taka osoba nie jest nieszczesliwa.
> Akceptuje to co sie dzieje wokol oraz wie, ze raz na wozie a raz pod. Po
> prostu ta osoba nie ma ochoty juz w tej grze uczestniczyc. Ma ochote
> polozyc sie i zasnac - tak po prostu odejsc w niebyt (pozostawmy kwestie
> wiary i tego co mozna zastac po drugiej stronie). Czy takiej osobie mozna
> dac jakas nadzieje? Czy jest wogole sens przekonywac kogos takiego aby
> jednak dalej zyl?
>
Pewnie da sie to podciagnac pod jakies zaburzenie czy chorobe psychiczna.
Moze ta osoba ma poprostu gleboko zakorzeniona , depresje (czy cos), ktorej
nie jest swiadoma ona, ani jej bliscy.
A moze jej oczekiwania co do swiata realnego tak dalece odbiegaja od jej
marzen o zyciu, ze szans na kompromis nie ma i nie bedzie.
Pewnie osoba ta zmienila by nastawienie biorac leki - ale jesc do konca
zycia psychotropy po to aby bylo troche lepiej - sama nie wiem czy warto.
Przemara
> pozdrawiam
> Greg
>
|