Data: 2008-12-12 09:23:07
Temat: Re: Jak sie modlicie?
Od: "Ghost" <g...@e...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1h0sljzeput3n.1jb58i5mqn418.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 12 Dec 2008 09:25:02 +0100, Ghost napisał(a):
>
>> (..)Tedy wiec generuja pola zastepcze - ja nie wierzacy, ustale
>> sobie, ze wierzacy sa ode mnie glupsi/gorsi i juz samopoczucie lekko
>> skacze.
>> Niestety nie na dlugo.
>
> A nawet wcale nie skacze, bo nie skacze naprawdę, lecz skacze pozornie - u
> ludzi, którzy atakują wierzących owo samookłamywanie siebie jest odruchem
> obronnym przed własną niepewnością, reakcją na ukryte poczucie
> nieprzyporządkowania do niczego (żadnej idei, duchowości)
Trudno powiedziec, czy musimy miec jakies przyporzadkowanie idei, ale
calkiem mozliwe, ze masz racje.
> i nikogo (mowa o
> grupie, stadzie jako naturalnym środowisku zycia do którego tak naprawde
> każdy człowiek dąży jako istota od zarania stadna).
> Niepewność i samotność. Alienacja.
No ale tu juz przesadzilas - przeciez niewierzacy nie sa samotni.
> Bo o ile wszystkich wierzących łączy coś stałego i waznego dla nich
> wszystkich, to nie-wierzących nie łączy nic - kazdy z nich ma swoje,
> odrębne priorytety, rzadko mając je wspólne z innymi...
Laczy, np. idea zwalczania religii, ale ja tez nie uwazam, ze wszyscy
niewierzacy zwalczaja religie. Nie, tu nie ma zgody. Niewierzacy w ogolnosci
nie maja problemu braku idei czy przynaleznosci.
>> Wredna podswiadomosc bedzie ciagle jednak dobijala
>> sie od spodu, dajac niezrozumiale poirytowanie spowodowane roznica w tym
>> co
>> ona sama dostrzega, a tym co jej chce sie wmowic. Czlowiek nie jest w
>> stanie
>> dojsc ze soba do ladu, pielegnujac tak patologiczny obraz swiata we
>> wlasnej
>> glowie.
>
> Człowiek niewierzący (dalej c.n.) jest w stanie bardzo sprawnie dojść do
> ładu, ale ucieka przed tym wewnętrznym głosem wskazującym sposób, uważając
> się naiwnie za autonomiczną jednostkę (w sensie niezależności i odrębności
> od innych ludzi i ich idei) - chce sam być swoim bogiem, a nie uznawać ten
> sam, o zgrozo, Autorytet, który uznaje także babcia siedząca w ławce
> kościelnej i klepiąca pacierze - taka równość się wcale c.n. nie podoba
> :->.
Zeby bylo jasne - nie uwazam, niewierzacych za madrzejszych lub glupszych.
Natomiast twierdze, ze czesc z nich, zajeta "zwalczaniem" religii ma ze soba
jakis problem, ewentualnie interes. Paru kolesi robi na tym kase. Ale nie
byloby tej kasy gdyby nie kolesie z problemami.
|