Data: 2002-04-07 12:33:17
Temat: Re: Jak się zachować?
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Artur Drzewiecki" <d...@p...bez.onet.spamu.pl> napisał w
wiadomości news:jbhvaucig0jh43r1lfk47qi8ouqbat9h2t@4ax.com...
> Czyli sprawa zasadza się o interpretację tego, co Hubert powiedział:
> a). to jest znajomość koleżeńska, w której on za wiele sobie wyobraża,
> b). to jest związek, w którym ona go zdradza.
> i nasze stwierdzenia zależą od tego, jaką interpretację wybierzemy.
Dodałabym jeszcze C). to nie jest związek formalny w którym nie ma
niedomówień, mylnych wyobrażeń i oczekiwań, a wartości etyczne są jasno
określone.
>
> >Wobec tego współczuję Twojej przyszłej żonie, ponieważ masz tak sztywno,
> >małostkowo, kompulsywnie zakreślone ramy zdrady, ze z wiekiem będziesz
coraz
> >mniej tolerancyjny.
> Bez wycieczek osobistych proszę.
Przepraszam, ale obserwuję Twoje zasady z lekką paniką. I ulgą zarazem :).
> Być może mam istotnie tak określone ramy zdrady, ale nie udaję innego niż
jestem (np. zwolennika "związków otwartych"), bo "tak wypada".
O nie, ja też z miejsca wyśmiałabym postępowanie oparte na "tak wypada".Ale
czyż nie tym kierujesz się Ty i wiekszość osób w tej dyskusji? "wypada być
szczerym", "wypada chodzić z jednym", "zdrada to chwila przyjemności z kimś
innym" itp. Przecież te właśnie stereotypy leżą u podłoża waszych poglądów.
> Ponadto wszystko zasadza się o interpretację - ja to odebrałem, że ona
> jest związana z tamtym i z Hubertem, a jeśli równoległego bycia w dwóch
> związkach (prawdopodobnie erotycznych) nie uważasz za zdradę, to wolę
> być taki jak powyżej.
Głodnemu chleb na myśli :). Poza tym piszesz "jest związana". Czym na
Boga??? Miłością? Nie. Przysięgą, zobowiązaniami, kontraktem, przyjażnią?
Też nie! Więc czymże jest taka związana, że on czuje się uprawniony do
narzucania i dyktowania jej zachowań zgodnych z jego normami moralnymi? Ani
to normy ludzi dojrzałych ani wspólczesnych nastolatków. To normy
ograniczające cudzą wolność, szowinistyczne. Piszesz również "...jeśli
równoległego bycia w dwóch związkach (prawdopodobnie erotycznych) nie
uważasz za zdradę, .." Nie, nie uważam tego za zdradę jeżeli w żadnym z tych
związków nie ma miłości. I cóż to znaczy "być w związku"? To bardzo szerokie
pojęcie, ale każdy związek oparty jest na jakiejś umowie. Hubert tylko z nią
"chodził". Nic nie wspomina o WSPÓLNIE ustalonych kryteriach tego "związku"
więc podejrzewam, że nie było żadnych, lecz wyłącznie życzeniowe nastawienie
do dziewczyny.
>
- kłamie każdy.
> Owszem, ale kwestią pozostaje próg tolerancji w danej sytuacji.
Związany z szerokością czyichś horyzontów intelektualnych niestety :).
> b). kłamała w tak nieważnej sprawie, zatem może kłamać i oszukiwać w
ważniejszych.
Niekoniecznie. Tylko kłamstwo patologiczne jest zgeneralizowane. Wszystkie
inne kłamstwa są sytuacyjne.
Dorrit
>
> --
> Politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki
>
> Jeśli chcesz wysłać mi list, usuń słowa "bez." i "spamu." z mego adresu w
nagłówku.
|