Data: 2018-03-24 15:05:29
Temat: Re: Jak sobie radzicie z trollami?
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu sobota, 24 marca 2018 10:17:50 UTC+1 użytkownik LeoTar Gnostyk napisał:
> W dniu 23.03.2018 o 22:50, Jakub A. Krzewicki pisze:
> > W dniu piątek, 23 marca 2018 08:45:46 UTC+1 użytkownik j...@o...pl
> > napisał:
> >> W dniu niedziela, 18 marca 2018 12:06:22 UTC+1 użytkownik Jakub A.
> >> Krzewicki napisał:
> >>> W dniu niedziela, 18 marca 2018 05:20:41 UTC+1 użytkownik
> >>> j...@o...pl napisał:
>
> >>>> Ciebie, Jakubie, to moze dziwic, ze wiara nie jest oparta na
> >>>> murach, chocby mnostwoosobowo koscielnych, ale na nas,
> >>>> najpospolitszych wyznawcach.
>
> >>> Akurat mnie to nie dziwi, zwłaszcza, że w Zenie jest to samo.
> >>> Kazania Bodhidharmy w małym stopniu oparte są na księgach. W
> >>> pierwszym rzędzie są to mowy bezpośredniego przekazu poza słowami
> >>> ("między wierszami") pomiędzy nauczycielem i uczniem. W tej
> >>> perspektywie nie ma jakichś fizycznych świętości w religii, a
> >>> wybudowanie dobroczynne stu świątyń bez oczyszczenia własnego
> >>> umysłu i doskonalenia wnętrza nie jest nabożną zasługą, tylko
> >>> pospolitą bałwochwalczą bigoterią.
>
> >> Jakubie, pieknie zachwalass wschodnie religie, jednakze i tak,
> >> jakby na to nie patrzec, wiara chrzescijanska jest na najwyzszym
> >> poziomie, jaki na ten czas jest dla ludzkosci dostepny. poziom
> >> Chrystusowy, nie Pana Jezusowy, przepraszam za to Jezu co pisze,
> >> jest spoza skali czlowieczenstwa. wiem, co mowie i o czym pisze.
> >>
> >> poziom Nieba Chrystusowego oczywiscie najwyzszy, jednakze nie
> >> wowczas, kiedy tak bardzo grzeszni jestesmy, i co najwazniejsze, ze
> >> tak niewielu z nas jest tak dobrymi, jak przynajmniej Dobry Bog
> >> Ojciec w swej ziemsko-nieziemskiej postaci.
> >>
> >> jacek
>
> > Zauważ, że w buddyzmie nie ma zwyczaju wierzyć w to co się mówi, z
> > powodu, że dany przekaz istnieje czy jest starożytny.
> >
> > Wiara wynika z tego, że ten przekaz czy metoda sprawdza się w życiu
> > indywidualnym i społecznym. Pierwsze idą wiedza i doświadczenie
> > praktyczne, dopiero później rodzą się z nich zaufanie i wiara, że to,
> > co dotychczas pomagało, zawsze w największej potrzebie pomoże.
> >
> > Do jakiego stopnia mogę wierzyć w metody jakie stosują inne religie
> > np. chrześcijanie czy muzułmanie? Do takiego, do jakiego się
> > sprawdzają. Z niebuddyjskich religii najlepiej sprawdzają się
> > chrześcijaństwo, taoizm, bon, konfucjanizm, później długo, długo nic
> > i islam, później długo długo nic i judaizm. Na samym końcu jest
> > braminizm, który co prawda powierzchownie jest podobny do buddyzmu,
> > ale został tak gruntownie zreformowany, że jego studia w kontekście
> > innym niż umożliwiający zrozumienie buddyzmu w opozycji do
> > braminizmu/hinduizmu - wydają się być stratą czasu. W braminizmie
> > nic moim zdaniem nie ma nadzwyczajnej wartości duchowej z wyjątkiem
> > spraw lingwistycznych, takich jak gramatyka sanskrytu i szczególnie
> > teoria sylab nasiennych (bija-mantra) czyli pierwotnego języka,
> > którym możesz rozmawiać bezpośrednio z istotą duchową każdej z
> > dziesięciu tysięcy rzeczy. Akurat tę część buddyzm przejął bez
> > większych zmian z kultury wedyjskiej jako odpowiadającą
> > rzeczywistości i funkcjonalną plus zasady pozycji ciała i fizjologii.
> > Tylko z zupełnie innym przesłaniem dotyczącym sensu życia - w
> > braminizmie służy się indywidualnym bóstwom, w buddyzmie istotą jest
> > poszukiwanie rzeczy takich jakie są i być powinny, czyli służba
> > Dharmie (Prawdzie i Powinności/Deontologii zarazem). Jedynie poprzez
> > Osiem Odpowiednich Ścieżek daje się wygasić to, co jest niesłuszne,
> > niewłaściwe i stanowi przyczynę wszelkich niepomyślności oraz
> > utrapień.
>
> Że aby się wtrącę. Może z pozoru i nie na temat, ale po zastanowieniu
> ten wtręt jest blisko samego centrum. Otóż zacząłem czytać książkę
> zatytułowaną "Samobójstwo Oświecenia" pod redakcja prof. Andrzeja
> Zybertowicza. W podrozdziale "Niewidoczna utopijność" możemy przeczytać:
>
> "(...) W tradycji Orientu szukający oświecenia ogranicza się do
> zarządzania sobą, własnym organizmem; zaś w tradycji Zachodu używa
> (oczyszczonego z balastu przesądów) rozumu do przemiany świata
> zewnętrznego - fizycznego i społecznego.
> Zatem, rozważając przesłanie kantowskie (sapere aude) musimy pominąć
> sytuację pustelnika, który spod wpływu, a zatem i zwierzchności innych,
> się praktycznie wyłącza. Skoro zaś mamy (samodzielnie) posługiwać się
> rozumem, by zgodnie z duchem Oświecenia świat naprawiać, to musimy z
> innymi ludźmi współpracować, co przynajmniej niekiedy oznacza: poddać
> się ich zwierzchności. Praktyczna realizacja pragnienia przemiany świata
> wymaga zatem kompromisu - co najmniej częściowego rezygnowania z
> polegania na tylko własnym osądzie spraw. (...)"
>
> O ile pierwsza część fragmentu jest dla mnie oczywista (prawdziwa) i w
> jej kontekście również Ty Jakubie działasz w duchu Zachodu pomimo
> werbalnej skłonności ku Orientowi o tyle druga część fragmentu załamuje
> całą jego doniosłość ponieważ odsuwa radykalną przemianę w
> nieskończoność gdyż nakazuje uleganie "zgniłym kompromisom" narzucanym
> przez broniące się przed upadkiem autorytety.
>
> --
> Pozdrawiam
> LeoTar Gnostyk
>
> Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/year_2018
> Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin
Zapomniałeś, że jestem mahajanistą, a nie hinajanistą czy przedstawicielem
theravady. Mahajana zawsze była i jest misyjna i zawsze idzie w świat ze swoim
przesłaniem.
|