Data: 2003-07-04 07:59:53
Temat: Re: Jak to jest?...
Od: "Kruszynka \(Wroclaw\)" <l...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzytkownik "Krysia Thompson" <K...@h...fsnet.co.uk> napisal w
wiadomosci news:g6bagvolsvq3j1mkn54pmivjpuhp8up00b@4ax.com...
> mozna to zrobic koglomoglowo i dodawac do mleka powoli, najlepiej
> mleko na parze, bo inaczej naprawde zacznie sie warzyc, to jest
> tez kwestia wprawy ;))
Dzieki za wyjasnienie :)
> galka - tak, ale nie za duzo (od jednej calej sie umiera)
powaznie???
Niedawno u nas w telewizorni byl program o truciznach. Otoz zyje sobie w
Chinach taka rybka, ktora rozdymka sie zowie (jak sie "napnie" to takie
dlugie kolce ma i wyglada jak kulisty jez). W jej skorze, watrobie i gdzies
tam jeszcze sa trucizny, na ktore nie ma antidotum, i zjedzenie tych czesci
w przeciagu kilkunastu minut powoduje nieprzyjemne komplikacje zyciowe, przy
czym delikwent ma szczescie, jesli skonczy sie to tylko paralizem. Ale pewna
limitowana ilosc chinskich kucharzy posiada licencje na przyrzadzanie tej
rybki i ponoc po odpowiednim przygotowaniu jest to wielki przysmak, dosc
ekskluzywny chyba nawet. Nawet czesci tej rybki sa pakowane i mozna je
gdzies tam kupic w sklepie (gdzies znaczy sie w Chinach).
Czy z galka jest podobnie?
Kruszyna
--
"Primum non stresere... "
|