Data: 2002-12-12 16:17:23
Temat: Re: Jak wpłynąć na meża (teraz ja się wyżalam)
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> wiec wydaje mi sie ze czuje o co chodzi. Ja swoja prace dyplomowa
tworzylem
> z przyjemnoscia, natomiast opisanie jej wywolywalo u mnie uczucia
podobne do
> tych ktore mam po zjedzeniu czegos nie nadajacego sie juz do
zjedzenia ;-)))
> Twoj maz oczywiscie lubi ta czesc pracy ktora jest ciekawa, zwiazana
z
> przygodami, niebezpieczenstwami i czym tam jeszcze co powoduje
zwiekszona
> dawke adrenaliny, a wolami go nie zaciagniesz do roboty nudnej jaka
jest dla
> niego spisanie swoich doswiadczen. Potrzebna mu zdecydowanie
motywacja i
> zwiekszenie dawki adrenaliny, niestety nie przychodzi mi nic
madrzejszego
> niz maly przyjacielski wpierdziel ;-))))
Ależ tak - dokładnie o to chodzi, ale z tym wpierdzielem - to
przesada.
>
> Juz mialem wyslac i przyszla mi do glowy inna mysl. Otoz moze pomoc
> wjechanie na ambicje z zupelnym olaniem jego spraw. Tzn w tej chwili
jego
> wine rownowaza Twoje pretensje stad byc moze w jego rozumieniu
sumienie ma
> czyste, a przynajmniej nie czuje wewnetrznej przewagi wymagan nad
> usprawiedliwieniami. Proponuje zwiekszyc wymagania pozbawiajac go
mozliwosci
> wewnetrznego subiektywnego usprawiedliwiania swego lenistwa w tej
sprawie.
> Mysle ze mozesz to osiagnac mowiac mu zdecydowanie ze masz jego
robote w
> ...... no cos wymyslisz :-) I uzmyslawiajac go ze nie interesuje cie
czy da
> rade czy nie. Aby mu to udowodnic mozesz wywalic go z komputera gdy
> przychodzi czas Twojej pracy, lub pochalasowac w innym
pomieszczeniu, udajac
> ze nie wiedzialas i nie interesuje cie to ze on pracuje, lub dziwiac
sie
> bardzo ze w koncu wzial sie do roboty.
To tez jest pewien pomysł.
Postanowiłam absolutnie nic już nie mówić, chociaż cholera mnie
bierze.
Atmosfera w domu jest ogólnie napięta.
A z komputera go i tak wywalę, bo ja chcę skończyć swoje (pewien etap)
do jutra.
> Jesli bys uznala ze podanie mu
> pracowitosci syna za przyklad nie zaogni konfliktow rodzinnych to
tez mozna
> sprobowac wjechac mu na ambicje w ten sposob. Sprawa ryzykowna ale
moze
> zaskoczyc. Na razie to Ty sie za niego martwisz wiec po co on ma cie
> dublowac ;-)))
To nie jest dobry pomysł, bo się skupi na dzieciach.
>
> Pozdrawiam z wielkim zazenowaniem
> Andrzej, zdrajca rodu meskiego :-((
>
> PS Wszelkie wnioski wyciagalem tylko i wylacznie na podstawie
wlasnego
> przykladu i analogii sytuacji.
> Mam nadzieje ze sympatia do Basi choc troszke usprawiesliwia me
niecne
> czyny;-)
Dzięki za wszystkie rady.
Pozdrowienia.
Basia (która jeszcze fizycznie w pracy, ale już zajęta zleceniem
sciąga z internetu informacje do "swojej części").
A moze to czyta Marzena, nasza zleceniodawczyni ? ;-)))
|