« poprzedni wątek | następny wątek » |
301. Data: 2015-02-17 21:56:57
Temat: Re: Jaką patelnię lupić?Dnia Tue, 17 Feb 2015 21:01:34 +0100, Stefan napisał(a):
> Użytkownik "@" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:mc056n$ijm$...@n...news.atman.pl...
>
> Podpisuje sie rekami, nogami i ogonem.
> Napisz jak rozpoznac, bo jezeli miara ma byc tylko "ruszanie sie" to mozna
> ja stosowac wylacznie do ryb kupowanych z hodowli, swiezo po "ubiciu".
> Zadna ryba kleparska czy marketowa nie drgnie na ulamek milimetra, bo jej
> nerwy sa martwe.
>
> Pozdrawiam
> @
>
> ***************************
> Mięso ryb białych np. dorsz, najpewniej można rozpoznać po jego
> sprężystości, jędrności. Często filety są oskórowane, więc na tzw. linii
> środkowej występuje (nie wiem jak to okreslić) taki jakby teczowy poblask,
> coś podobnego do tęczy utworzonej z kropli benzyny puszczonej na wodzie. U
> ryb rozmrożonych mięso mięso jest lekko matowe, nie tak błyszczące jak u
> świeżych.
> Można potrenowac np. na karpiu, czy innej rybie świeżej, żywej. Zabij ją,
> sfiletuj i część połóż na pokruszonym lodzie a część zamroź i rozmroź po
> nawet dwóch, trzech dniach. Obejrzyj ją dokładnie, naprawdę widać różnicę.
> pozdr
> Stefan
Ja rozpoznajęprosto: mięso zamrażane i potem rozmrożone jest jakby
przesycone wodą, wodniste, po naciśnięciu palcem nie wraca do poprzedniego
kształtu. Mięso świeżej ryby takie absolutnie nie jest,jest zwięzłe i
sprężyste.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
302. Data: 2015-02-17 21:58:49
Temat: Re: Odp: Jaką patelnię lupić?Dnia Tue, 17 Feb 2015 21:40:15 +0100, @ napisał(a):
> Nie zabije ryby.
> Moge ewentualnie tylko pajaka (choc staram sie raczej te stworzenia
> eksmitowac).
Tia, litościwie na mróz 333-]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
303. Data: 2015-02-17 22:51:32
Temat: Re: Jaką patelnię lupić?Pani Ewa napisała:
>> Na solach nie znam się, czasem jakieś tam ekstraordynaryjne
>> się napatoczą, ale używam bez podbudowy teoretycznej.
>
> Też się nie znam i pewnie nawet nie doceniam, stąd też to
> cudo przeleżało u mnie w lodówce tak długo.
To całkiem jak ta moja golonka (uprzedzając pytanie: leży jeszcze).
Nie mam wielkiej dbałości o pochodzenie soli. U nas w domu przyjęło
się tylko to, by unikać soli warzonej. Dawnymi czasy gusta bywały
inne. W starych książkach kucharskich można czasem przeczytać, że
sól kamienną mieloną, to można sypać w kuchni do gara. Ale gościom
na stół, to tylko białą warzoną. Ostatnio kupiłem w moim lokalnym
warzywniaku (naprawdę dobry) kilo drobno mielonej himalajskiej. Za
piątaka. Sprawdza się i w kuchni, i na stole. A kupiłem, bo ładna
różowa była. Tę kaszę gryczaną też w razie czego można w moździerzu
utłuc albo przez jaki młynek przepuścić.
Kiedyś na strychu nowo nabytego starego domu w jakimś zakamarku
znalazłem drewnianą skrzynkę zamkniętą na kłódkę. To rozpala
wyobraźnię. Złote monety? Akcje fabryki, co już jej nie ma, bo
przyszła wojna? Biżuteria? Sekretne zapiski? Kłódkę wyłamałem
łomem. W środku była sól. Średnio grubo zmielona, lekko szarawa.
Jedliśmy chyba z dziesięć lat.
Wcześniej jeszcze zeżarliśmy sól z rdzeni wiertniczych, co ich zawsze
było w domu pełno. Tłuczona, mielona -- tego już nawet nie pamiętam.
Ale dobrze było wiadomo która skąd i z jakiej głębokości -- bo to na
doktorat było.
Jarek
--
Czasem ktoś się spyta gdy zajrzy do wora
Czy to jest na zupę czy to na doktorat
Wariackie papiery i dyplom doktora
Który nie pomoże kiedy będziesz chora
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
304. Data: 2015-02-17 23:24:25
Temat: Re: Jaką patelnię lupić?W dniu 2015-02-17 o 15:47, Trefniś pisze:
> W dniu .02.2015 o 15:36 FEniks <x...@p...fm> pisze:
>
>> Sól mogłaby pochodzić z Morza Północnego - czy tam też się pozyskuje
>> sól do celów spożywczych?
>
> Czyli "kwiat soli morskiej".
> Ale to ciągle należy rozpatrywać - z jakiego regionu ta sól.
Tego nie mam jak stwierdzić, mogę się co najwyżej domyślać jak powyżej.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
305. Data: 2015-02-18 00:08:20
Temat: Re: Jaką patelnię lupić?Pani Ewa napisała:
>>> Sól mogłaby pochodzić z Morza Północnego - czy tam też się pozyskuje
>>> sól do celów spożywczych?
>>
>> Czyli "kwiat soli morskiej".
>> Ale to ciągle należy rozpatrywać - z jakiego regionu ta sól.
>
> Tego nie mam jak stwierdzić, mogę się co najwyżej domyślać jak powyżej.
Tego to ja nie wiem, w sensie, że nic mi nie wiadomo żeby z Morza
Północnego pozyskiwano sól morską. Trudno dać temu uzasadnienie
ekonomiczne. Po pierwsze, Morze Północne, jak to morze północne --
energii ze słońca ma mało, tak przecież potrzebnej do odparowania
wody. Po drugie, soli tam aż tak dużo nie ma. W Bałtyku, jeśli to
porównać z innymi morzami, nie ma jej prawie wcale. W Północnym
więcej, ale też chyba nie jakaś rewelacja. Wróćmy teraz na wyspę
Pag, bo tam rzeczy się maję krańcowo inaczej. Ardiatyk sam z siebie
zasolenie ma duże. Przy powierzchni woda paruje, co zwiększa jej
gęstość -- i to jest zjawisko normalne. Normalne też jest, że taka
woda o większej ciężkości opada w dół i miesza się z tą mniej słoną.
Ale nie w Dalnacji. Tam pomiędzy wyspy morskie prądy-mąciwody nie
docierają tak łatwo. W takich warunkach woda, co stała się brzemienna
od soli, nagrzewa się do tego stopnia, że to nagrzanie przydaje jej
lekkości utraconej za sprawą soli. Haloklina ludzie na to mówią,
i mówią uczenie. Przez tę haloklinę, i przez wielkie zasolenie wód
powierzchniowych, we wschodnim Jadranie woda taka przejrzysta.
Wszystek plankton wymięka i idzie mnożyć się w cholerę, w bardziej
dogodne dla niego miejsca. Albo po prostu głębiej (jeśli nie jest
z gatunku tych powierzchniowych).
Jarek
--
Kto raz zobaczy miasto Liverpool
Co wśród siedmiu leży wzgórz
Gdzie wydobywa się spod ziemi słodką sól
I kwitnie milion wonnych róż
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
306. Data: 2015-02-18 01:28:27
Temat: Re: Jaką patelnię lupić?"XL" <i...@g...pl> wrote in message
news:qokcjvi04vy6.1p8ptpqs8mhtq.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 17 Feb 2015 08:04:32 +0100, krys napisał(a):
>
>> XL wrote:
>>
>>>>> Jak założy spódnicę żony to też nie będzie niczym dziwnym - będzie to
>>>>> po
>>>>> prostu "właściwy balans" 333-]
>>>>
>>>> Jeśli jest Szkotem - ma swoją.
>>>
>>> Ma KILT.
>>
>> Jak zwykle komentujesz to, co najważniejsze,
>
> No owszem, to jest najważniejsze, bo o tym tu rozmawiamy własnie
> - wszak kiltu facet nie bierze od żony :->
>
>> byle się wykazać "wiedzom".
>
> Dla mnie żadna to wiedza, takie rzeczy się po prostu wie, a nie myli ze
> spódnicą żony -
Pewnie znów się wykażę ignorancją ale niech tam - zapytam...
Czym się ten kilt od spódnicy plisowanej różni właściwie?
Chodzi mi o różnice konstrukcyjne, czyli nie o to że różni się
nazwą albo tym że jest przeznaczony dla panów a nie pań
(czyli że będzie się zapinał w drugą stronę niż spódnica)
zwłaszcza że i panie go noszą czasem gdy grają razem
z panami na kobzach, aby się nie wyróżniać zbytnio ubiorem...
Najlepiej proszę o zwięzłe wypunktowanie tych różnic :-)
p.s. tak, tak, to retoryczne pytanie, bo kilt to przecież rodzaj spódnicy...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
307. Data: 2015-02-18 01:43:10
Temat: Re: Jaką patelnię lupić?"XL" <i...@g...pl> wrote in message
news:174mxltmr1d55$.t2z1yubx2w9n$.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 17 Feb 2015 09:23:32 +0100, Stefan napisał(a):
>
>> Znaczy się w postaci już rozmrożonej...
>> Bo chyba nie sądzisz że ktoś tego dorsza w Krakowie Ci złapał?
>
> To ja już wolę jak MŚK przywiezie z łowiska.
Najgorsze, że to samo jest w wieprzowiną czy wołowiną
w marketach... To wszystko mięso "świeże" jakie na półkach
leży pochodzi z głęboko MROŻONYCH półtuszy któe
w stanie zamrożonym są ćwiartowane i rozkawałkowywane
zanim trafią do sklepów i zostaną odmrożone.
Conajmniej raz już wszystko było zamrożone - zwłaszcza
ryby, krewetki, kraby - gdyby dalekomorskie połowy miałyby
się odbywać tak, że rybak ma ze świeżym wracać codziennie
na targ to niewiele by złowił - połowów dokonują duże
okręty-przetwórnie, gdzie takie krewetki są sortowane
i trafiają do pudełek głęboko mrożone w duże kostki i tak
czekają na transport do portu po zakończeniu połowów.
Jak będziecie kiedyś mieszkać nad morzem to możecie
liczyć na świeże owoce morza, ale w Krakowie? :-))
Pomyślcie ile w praktyce trwa wyładunek okrętu, sortowanie,
pakowanie, jazda na lotnisko, przelot, rozładunek, rozwożenie
do hurtowni, sklepów, restauracji - żywe/świeże rzeczy w ten
sposób można wysyłać oczywiście, ale to kosztuje ogromne
kwoty i nic co macie w Tesco czy Auchanie nie miało takiego
traktowania: przyjechało do sklepu w lodówce, głęboko zmrożone
i pewnie tygodniami czekało na granicy bo rybka jechała tą
lodówka na TIRze gdzieś z Rumunii czy Albanii bo tam połowy
są tańsze niż w Gdańsku.
Tak samo, ze stekiem wołowym czy "mielonym" włącznie.
Świnka sobie leżała głęboko zamrożona w chłodni/lodówce
i czekała na zamówienie.
No chyba że masz zaufanego rolnika i wiesz co bierzesz...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
308. Data: 2015-02-18 01:44:34
Temat: Re: Jaką patelnię lupić?"XL" <i...@g...pl> wrote in message
news:1t18aws59jnba.7htg23ecx60t$.dlg@40tude.net...
> Wypraktykowałam ubijanie kotletów w torebce foliowej (te z Lidl'a, w
> ruloniku, spożywcze, sa bardzo mocne) - doszłam do takiej perfekcji,
> ze ani deski, ani tłuczka, ani rak już nie brudzę mięsem :-)
> Oczywiscie czasem torebka pęknie gdzieś, jeśli kotletów jest więcej,
> ale to się przesuwa w niej mięso albo bierze nową.
> I zero mycia - sprzętu i rąk, bo nawet plastry mięsa biorę z miski
> wkładając rękę w wywiniętą na lewą stronę torebkę jak w rękawiczkę,
> a kiedy plaster już chwycony, to wywijam z powrotem i jest wewnątrz.
I tak się powinno robić jak się nie chce mieć całej kuchni zbryzganej
mięsem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
309. Data: 2015-02-18 02:40:20
Temat: Re: Jaką patelnię lupić?Pan Pszemol napisał:
> Pewnie znów się wykażę ignorancją ale niech tam - zapytam...
>
> Czym się ten kilt od spódnicy plisowanej różni właściwie?
Tak na pierwszy rzut oka, to choćby brakiem plisowania.
> Chodzi mi o różnice konstrukcyjne, czyli nie o to że różni
> się nazwą albo tym że jest przeznaczony dla panów a nie pań
> (czyli że będzie się zapinał w drugą stronę niż spódnica)
> zwłaszcza że i panie go noszą czasem gdy grają razem
> z panami na kobzach, aby się nie wyróżniać zbytnio ubiorem...
Jeden z moich znajomych w szczególny sposób upodobał sobie precyzyjne
opisywanie genealogii swoich przodków. Nie on jeden, cała rodzina taka.
Nie dość, że wszystko rozrysowali, to jeszcze różne ciekawostki wyszukują.
Choćby taką, że od XVIII nie urodziła się w rodzinie żadna córka, sami
synowie. Pierwszą po przerwie spłodził właśnie on (no, jednen z tej
rodzinki) -- a moja żona została matką chrzestną. Udokumentować korzenie
wileńskie, to żadna sztuka. O tym, to by w co lepszej biblitece można parę
książek znaleźć. Ale gdy sięgnąć głębiej, pojawia się w dziejach Szkocja.
Prześladowania religijne okresu reformacji i ucieczka na Litwę. Jakiś XVI
wiek. Jak się na to popatrzy, to od razu staje się jasne, skąd nazwisko,
jakim ulego przekształceniom w czasie. No więc oni i do tej Szkocji dotarli,
do ksiąg jakichś pradawnych, parafialnych, i nie tylko. Pojechali tam żeby
spotkać się z kuzynostwem ze świata równoległego, co oddzielił się pięć
wieków wcześniej. Ziomale podjęli delegację godnie, szkocką poczęstowali.
I dalej opowiadać, co się od czasów separacji w rodzinie wydarzyło.
Pokazali też tartan, wzór szkockiej kraty, co w tym ich klanie na tilt
przystoi. Bo tam każdy ma indywidualny, po tym się poznają kto skąd jest.
Dali też próbkę onej kraty. No więc siedzimy tak przy stole, na wzór
spoglądamy, a potem patrzymy na... Okazało się, że mam na sobie koszulę,
co miała toczka w toczke ten sam wzór. Kupiona w jakichś Domach Towarowych
Centrum, bo to jakoś krótko po 1989 roku było.
> Najlepiej proszę o zwięzłe wypunktowanie tych różnic :-)
Przepraszam, ale w punktach było mi trudno.
> p.s. tak, tak, to retoryczne pytanie, bo kilt to przecież rodzaj spódnicy...
p.s. Jak tam który Szkot w onych burzliwych czasach był nadto skąpy,
to na Litwę nie trafiał -- wygnali go do Krakowa.
Jarek
--
Podchodzą mnie wolne numery (szlofoksy takie, przyjemne)
Ja wtedy zdejmuję burbery (mam taki prochowiec pekaoski na kratce)
Mogę śpiewać, nucić do białego dnia...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
310. Data: 2015-02-18 02:42:07
Temat: Re: Jaką patelnię lupić?Pan Pszemol napisał:
> Jak będziecie kiedyś mieszkać nad morzem to możecie
> liczyć na świeże owoce morza, ale w Krakowie? :-))
Bardzo życiowe podejście. Świeże figi i granaty na Grenlandii?
Pałaszowanie foczego tłuszczu na Sycylii? Wszystko ma swoje miejsce.
Jarek
PS
Wyjątkiem może być tzw. "kuchnia polska" -- prowincjonalno-imperialna.
Całkiem przestaje istnieć, gdy się z niej usunie zpożyczniea z krain
ościennych. Ale jakże ona miła!
--
Flądry i karpie ćwiki, i karpie szlachetne!
W końcu sekret kucharski: ryba nie krojona,
U głowy przysmażona, we środku pieczona,
A mająca potrawkę z sosem u ogona.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |