Data: 2001-11-01 20:43:19
Temat: Re: Jarmuż
Od: waldemar <w...@t...de>
Pokaż wszystkie nagłówki
>> To takie żarcie na chłodne dni, bo kuchnia dość długo pod ogniem. Te
>> "pinkel" w oryginale, to jak już pisałem, takie grube kiełbachy krupowe,
>> coś jak biała kaszanka. Okropnie tłuste. Dodaje się je 1-2 rozciapciane
>> do jarmużu i w całości do żarcia ło-tak. Eksylanci z Bremy dodają czasem
>> smalcu. Myśmy ten dodatkowy tłuszcz kompletnie zlikwidowali, bo ta
>> oryginalna wersja nadaje się do zjedzenia wyłącznie z czymś mocniejszym,
>> standardowo Bommerlunder.
>
> Jak sie robi chlodno to od razu mam ochote na bigos i chleb ze smalcem.
> Ala tak na prawde to nie moge gotowac za tlusto, bo jakies delikatne oboje
> z mezem mamy zoladki. Wodek nie pijamy, tylko whisky i koniak ale to nie
ja też wódki nie pijam, whisky i koniaku właściwie też nie. Wątrobę
zostawiam sobie na wino ;-)) Ale do oryginału pasuje Bommerlunder jak ulał.
Dobra kminkówka.
> pod jedzenie.Wlasnie chyba dlatego niewiele z kulinariow niemieckich nam
> sie przyjelo. Tych "pinkli" mimo ich uroczej nazwy chyba bysmy nie
> polubili. Najbardziej nam sie przyjelo takie mlode piwo, Maertzen albo
Pinkel to nie taka znowu urocza nazwa. Bierze się od pinkeln czyli sikać.
Pinkel był robiony tradycyjnie prawdopodobnie w moczowodach i z użyciem
podrobów z wyszczególnieniem nerek ;-)
> Frantziskaner (pardon za ortografie, moglam palnac bleda). Niestety trzeba
Franziskaner, bez t. Faktycznie, jest dobre, choć ja wolę tmavego
velkopopovickego kozla i inne piva czeskie.
Waldek
|