Data: 2009-12-01 21:17:37
Temat: Re: Jestem NIEŚMIERTELNY...
Od: darr_d1 <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 1 Gru, 13:09, Iza <k...@p...onet.pl> wrote:
> On 1 Gru, 00:25, darr_d1 <d...@w...pl> wrote:
> Zapewne jesteś spełniony człowiekiem, mężczyzną i ojcem.
> Kidy człowiek jest zrealizowany choćby w jakiejś mierze w tych
> aspektach życia, nie ma potrzeby ani nawet chęci myśleć o śmierci.
Nie mogę powiedzieć, że nie. Owszem, mam żonę i dziecko i nawet nie
najgorszą i nie najgorzej płatną pracę. Czy to jednak jest spełnienie?
Wiele rzeczy w moim życiu mogłoby być lepiej, inaczej.
Podjąłem taki, w sumie niezbyt przyjemny temat - to nie jest jednak
tak, że nie myśli się o śmierci. Moja wypowiedź zmierza do tego, że
KAŻDY z nas o niej myśli. W mniej lub bardziej uświadomiony, albo też
nieuświadomiony sposób. Ja uważam, że lepiej, bezpieczniej i wygodniej
jest odsuwać od siebie tę myśl. Bo w końcu kto normalny, nie
pozbawiony choćby odrobiny instynktu samozachowawczego będzie o sobie
myślał: "przecież ja i tak kiedyś umrę, to po co to wszystko, po co
się starać, po co mi cokolwiek robić, o cokolwiek zabiegać, po co
żyć". Bezpieczniej jest wierzyć, że nas to właśnie nie dotyczy, że
mamy jeszcze tyle czasu i tak wiele jeszcze zdążymy zrobić. Z jednej
strony, niby każdy ma świadomość jej nieuchronności, z drugiej jednak
strony taka już jest nasza ludzka natura - wypieramy z umysłu co co
dla nas trudne, niebezpieczne lub niewygodne, zastępując to tym co dla
nas dobre i fajne, co pożądane.
> Nie jest moim zdaniem dobrze i konstruktywnie myśleć o śmierci często,
> ale równie
> niemądrze jest nie myśleć o przemijaniu wcale, bądź tę kolej rzeczy
> wypierać lękliwie z umysłu .
Tego właśnie nie jestem tak do końca pewien. Trudno czasem jest
pogodzić nie-myślenie o czymś z zapobieganiem temu czemuś.
Zapobiegając jednak, bezustannie o tym myślimy, mamy tego świadomość.
Pozdrawiam,
darr_d1
|