Data: 2009-12-01 22:22:15
Temat: Re: Jestem NIEŚMIERTELNY...
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 1 Dec 2009 14:06:53 -0800 (PST), darr_d1 napisał(a):
> On 1 Gru, 22:56, XL <i...@g...pl> wrote:
>> Dnia Tue, 1 Dec 2009 13:24:00 -0800 (PST), darr_d1 napisał(a):
>>
>>
>>
>>> On 1 Gru, 14:07, XL <i...@g...pl> wrote:
>>
>>>> Marzy mi się odejść tak, abym ani przez chwilę nie musiała myśleć, że ktoś
>>>> bliski z tego powodu cierpi. Mojego własnego cierpienia boję się tylko o
>>>> tyle, że sprawiłoby ból bliskim, jak mnie cierpienie mojej mamy odebrało
>>>> pół mnie. Ja sobie z własnym bólem poradzę, nie moglabym znieść jedynie
>>>> "bólu z powodu bólu" - u najbliższych.
>>
>>> Najbardziej żałosne jest bodaj obarczać wszystkich wkoło naszym
>>> cierpieniem, zwłaszcza w chorobie. Szlachetne natomiast i godne
>>> podziwu, szacunku, jest odejść w milczeniu. Nie dając po sobie poznać,
>>> jak nam ciężko i źle. Nie każdy jednak to potrafi, pomimo
>>> najszczerszych chęci. Do tego trzeba mieć głęboko zakorzenione, jako
>>> wartość 'najwyższą', dobro najbliższych właśnie. I przy tym jeszcze
>>> tak zwane "jaja" - IMHO.
>>
>>> Pozdrawiam,
>>> darr_d1
>>
>> No więc moja mama miała "jaja" - odeszła szybko, ucięła to wszystko jednym
>> ruchem, kiedy wszyscy pogrązeni byli we snie. Bo tylko o świcie była sama.
>> Przez cały czas swej choroby ani przez chwilę nie pokazała swego
>> cierpienia,
>
> Ja na przykład pamiętam z opowieści taty, jak jego ojciec a mój
> dziadek umierał. Dziadek nie opowiadał o swojej chorobie, a był chory
> na raka płuc, choć wszyscy wiedzieli że tak jest I gdy leżał już w
> szpitalu, na "łożu śmierci' był przy nim mój tata, Pamiętam tylko jak
> mówił, że dziadek czymś go zagadał, o coś spytał w wyniku czego tata
> się odwrócił. Gdy ponownie spojrzał na dziadka, ten już nie żył. W
> mojej ocenie dziadek czuł, że to 'już'. Jak później tata opowiadał,
> lepiej dla niego było że nie widział samego momentu odejścia swojego
> ojca. Jeżeli umierający naprawdę czują, że już odchodzą, uważam że
> dziadek postąpił bardzo szlachetnie i godnie.
>
Każdy chory potrzebuje bliskości w chorobie, ale sam moment odejścia jest
tak przeraźliwie intymny...
--
Ikselka.
|