Data: 2009-12-02 00:44:06
Temat: Re: Jestem NIEŚMIERTELNY...
Od: lysiu <p...@l...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2009-12-01 00:25, darr_d1 pisze:
> ...tak myślę o sobie. Bo lubię tak o sobie myśleć. Bo po co niby i
> dlaczego miałbym myśleć inaczej? Wstaję przecież co rano, otwieram
> oczy, widzę, patrzę, czuję i oddycham. Jak niby i dlaczego miałoby się
> to wszystko nagle zmienić? Jak mógłbym nie obudzić się czy też może
> nie otworzyć oczu? Przecież to jest NIEMOŻLIWE!;)
>
> Te wszystkie obrazy, czyny dokonane i nie dokonane, wszystko co
> osiągnęliśmy, co zrobiliśmy dla siebie i dla innych. I miałoby to
> wszystko nagle zniknąć, tak po prostu? Być może innym tak się
> przydarza, mnie to jednak NIE DOTYCZY!;)
>
> Czy jest to zdrowe podejście? Czy lepiej żyć w iluzji i ułudzie, że
> tak właśnie jest? Czy, być może, lepiej odliczać dni do końca i
> zamartwiać się, kiedy nadejdzie ten ostatni dzień? I jak to będzie,
> czy odczuję jakieś znaki, czy coś przeczuję lub zauważę? Czy otrzymam
> jakiś sygnał, ostrzeżenie? Ciekawe...
>
> Ech, że też ja skazany jestem na samotność. Gdy wszyscy już odejdą, i
> zostanę tylko ja, sam jeden na tej ziemi. Dopiero byłbym wtedy (nie)
> szczęśliwy...
>
> Pozdrawiam,
> darr_d1
Ja w ogóle nie myślę o swoim odejściu, nie umiem sobie wyobrazić swojej
śmierci. Ale myślałem ostatnio o śmierci naszego psa :) I mi się łezka w
oku zakręciła. Ale coś czytałem, że tą zagadkę da się rozwiązać
rozumiejąc (czy uświadamiając sobie) brak czasu.
|