Data: 2002-01-22 21:15:48
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> A z tą "szansą pomocy"? Możesz wyjaśnić co przez to rozumiesz?
> No i jeszcze czy ONA nie czuła zagrożenia ? A Ty czujesz ? Bo jeśli nie to
> chyba faktycznie należy Ci współczuć ......
Witam!
On chce jej pomóc - Ona nie chce. Ale to zrozumiałe dla mnie reakcje.
Pomóc tzn. jest dziecko tak? Więc jak powinna wyglądać jego pomoc w takim
układzie?
Chciał pozałatwiać sprawy urzędowe - nie!, odwiedzac dziecko - po co?, pomóc na
początku, po urodzeniu - nie! ok. Zniechęca...
Z jednej strony ją rozumiem, ale z drugiej strony, przecież on będzie związany
z dzieckiem całe życie, przecież tego nie może mu zabronic.
Pozdrawiam
Kate
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|