Data: 2002-01-22 23:47:41
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: Izabella Wieczorek <i...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Tue, 22 Jan 2002 15:14:29 +0100, Marynatka <m...@f...net>
wrote:
>Ja na jej miejscu zastanowiłabym się trochę i ruszyła mózgiem: skoro
>on robi w trąbę żonę (jakos to dziecko spłodzili - więc chyba się
>kochali, szanowali itp......gdyby się nie kochali ona by go oskarżyła
>o gwałt ) to jakie ona ma gwarancje, że i jej nie zrobi takiego
>numeru?
Jej z ruszania mózgiem (nie jestem pewna czy nie nadużyłam tutaj nazwy
organu) wyszło tyle, że:
"...czasem układa się tak w życiu, że mimo iż dwie
osoby znają się b. długo, wydaje im się, że są dla siebie stworzeni,
szcześliwi... to jednak coś pęka... po ślubie. Dlaczego nie
wcześniej?"
"Jestem szczęśliwa mimo, iż jesteśmy w trakcie jego rozwodu... a to
nie jest łatwe."
Dziewczyna żyje chwilą i nie wybiega myślami w przyszłość.
PS. dzidziak, mogę się podpisać pod Twoim listem?
Pozdrawiam
--
Izabella Wieczorek
i...@p...com
|