Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Jestem teściową Re: Jestem teściową

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Jestem teściową

« poprzedni post następny post »
Data: 2002-07-12 12:44:12
Temat: Re: Jestem teściową
Od: "Bogna" <b...@N...poczta.gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Poczułam się wywołana do tablicy :-)) Ponieważ właściwie pod każdym postem
musiałabym coś napisać, a byłoby to ciut nużące, postaram się odpowiedzieć na
pytania, które mi zadaliście.
Jeśli chodzi o moją teściową, była cudowną, cudowną kobietą. Uśmiechnięta,
pełna ciepła, takiego nie na pokaz, ale prawdziwego matczynego. Szanowała
moje odmienne zdanie w wielu kwestiach, co najwyżej delikatnie mi sugerowała,
że ona zrobiłaby coś inaczej, ale tylko sugerowała, nic nie narzucała.
Czasami miałam wrażenie, że lepiej się z nią dogadywałam niż z moją mamą.
Niestety, obie babcie (podobnie jak i dziadkowie) moich synów już nie żyją, i
bardzo mi z tego powodu smutno.
Ja wiem, że przydałaby się wypowiedź i Doroty, ale ona - niestety - nie
urzęduje na Usenecie, a przyznacie sami, że niezręcznie byłoby
powiedzieć "Wiem, że nie wchodzisz na Usenet, ale zrób wyjątek i pochwal
nas". Natomiast wszystkie wypowiedzi mojej synowej, które cytowałam, padły w
rzeczywistości. A swoją drogą to ciekawe, że przy moim poście chcielibyście
poznać zdanie drugiej strony, a przy postach synowych zadowalacie się ich
werją. Czyżby moja wypowiedź była aż tak niewiarygodna? Jeśli tak, to znowu
mamy do czynienia z pogłębianiem stereotypu złej teściowej.
Mój młodszy syn - Grześ - ma 19 lat, jest czuły, wrażliwy i przystojny (he,
he, która mamusia powie o swoim synku coś innego...). Właśnie zdał na studia.
O małżeństwie na razie nie myśli.
Uogólnienia - właśnie o to mi głównie chodziło - żeby nie generalizować, bo
to krzywdzi wiele kobiet: i teściowych, i synowych. Od dawna jestem
czytelniczką grup usenetowych i po prostu czasami czuję żal, że teściowe
wrzuca się do jednej szuladki, a synowe w wielu wypadkach jakby tylko
czatowały na "potknięcie" teściowej, żeby móc powiedzieć "no tak, to znowu ta
niereformowalna kobieta". Młodzi są bardzo wrażliwi na punkcie swojej
niezależności (i dobrze), ale starsi też chcieliby, żeby szanować ich np.
przyzwyczajenia.
Jak pisałam, i u nas były tarcia i niesnaski, wynikające zazwyczaj właśnie
z "niedopowiedzeń", co kogo boli i co dla kogo jest czułym punktem. Ja też na
początku miałam typowe "teściowe" myśli, że oto przyszła dziewczyna, która
nie dość, że zabiera mi syna, to jeszcze chce narzucić mi swoją wolę. Jak się
okazało Dorota z kolei czasami odczytywała moje słowa jako z góry skierowane
przeciwko niej, mimo że w zamiarze były np. żartobliwe, Ale obie
zrozumiałyśmy (po wielu, wielu rozmowach), że sytuacyjne poczucie humoru
tzw. "rodzinnego" jest właśnie ściśle związane z daną rodziną. I to co bawiło
mnie, mojego męża i moich synów, nie musiało bawić Doroty, bo ona wychowywała
się w innej rodzinie (wcale nie ponuraków), w której były używane inne
słowa "wytrychy" i zupełnie różne od naszych wzajemne żarty na temat członków
rodziny. Wiele sobie wyjaśniałyśmy, kilka razy przy tym sobie popłakałyśmy
(tak po babsku), widząc, że nieświadomie, bez złej woli jedna drugą
krzywdziła. Nie jestem cudowną teściową, staram się po prostu być teściową,
którą można polubić, do której jest przyjemnie wpaść czy zadzwonić i pogadać.
Ja się staram i Dorota się stara. Obie bardzo się zmieniłyśmy. I choć obie
jesteśmy tzw. silnymi osobowościami, staramy się szanować odrębność i inność
tej drugiej. Dla dobra rodziny. Nie tak dawno przeżywaliśmy bardzo ostry
konflikt (nie mogę opisać sytuacji, bo ujawniłabym tym samym życie prywatne
mojego syna i synowej). W każdym razie była to sytuacja naprawdę bardzo
poważna, która mogła w konsekwencji doprowadzić do całkowitej zmiany życiowej
moich dzieci. Wiedziałam, że syn i synowa pakują się w coś, co grozi
katastrofą. Nie zgadzałam się z ich decyzją. Dałam temu wyraz i rozpoczęła
się wojna. Obie strony konfliktu trwały na swoich stanowiskach, nie mając
zamiaru ustąpić ani o milimetr. Ponieważ jestem nerwusem, jakich mało, trochę
potrwało, zanim doszłam do siebie. I wtedy pomyślałam, że nie pozwalając
dzieciakom na podjęcie ich decyzji (wg mnie ze wszech miar niesłusznej),
doprowadzę do rozpadu tego, co z takim trudem sobie wypracowaliśmy. Nie dość,
że nie odzyskam już synowej, to jeszcze stracę syna. I się poddałam. Nie
rozmawiamy na tamten temat, ja się nie dopytuję. Sytuacja znormalniała. I tak
jak pisałam, dziś jest w porządku. Oni wpadają do nas na coś "pysznego" i
żeby pogadać, my - gdy zachodzi taka potrzeba - z radością zajmujemy się
wnuczką.
Uważam, że nie ma co szukać w teściowej "drugiej mamy", wystarczy, że się ją
polubi, a jej przyzwyczajenia przynajmniej toleruje. Teściowa także na siłę
nie musi robić z synowej "swojej córci", ale musi ją i jej odrębność
szanować. Oczywiście, mam oczy, wiem, że są teściowe uważające, że "żon można
mieć wiele, ale matkę ma się jedną", że są teściowe upierdliwe ponad miarę,
wciskające swoje 5 groszy wszędzie gdzie się da i nie podejmujące żadnej
rozmowy czy dyskusji. Niestety, to właśnie one nie dość, że nie pozyskują
sobie synowej, to w jakiś sposób tracą swoich synów, szukając w tej sytuacji
winy w synowej, a nie w sobie samej. Wiem jednak także, że są synowe, które z
góry zakładają, że teściowa to kobieta, która za wszelką cenę chce zatrzymać
synka przy sobie i która z założenia nie lubi synowej. Jeśli nie da się
rozmawiać, pozostaje zimna uprzejmość i tolerowanie siebie. A przecież nie o
to chodzi w rodzinie. W mojej też i wierzę, że będziemy wszyscy się starali
wychodzić z kolejnych burz (które na pewno jeszcze sie pojawią) bogatsi o
nowe doświadczenia, ale i rozumiejący się nawzajem coraz bardziej. I znowu
straszliwie się rozpisałam. Wybaczcie. Na koniec chciałabym dodać otuchy
wszystkim zwaśnionym teściowym i synowym - i na waszej ulicy zaświeci kiedyś
słońce :-)))
Pozdrawiam
Bogna
PS. I znowu mam kłopoty z wysłaniem tego postu. Ponowna prośba o wybaczenie,
jeśli pojawi sie dwa - albo więcej :-(( - razy.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
12.07 Ania K.
12.07 Madzik
12.07 Dominika Widawska
12.07 Marchewka
12.07 Elżbieta
12.07 Bogna
12.07 Sokrates
13.07 Marzenka
13.07 Marzenka
13.07 Alex Jańczak
13.07 Anka P.
13.07 Ewa W
13.07 Sokrates
13.07 Ania Björk \(sveana\)
13.07 Anka P.
"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Analiza wyborcza
Deklaracja polityczna - Kukiz'15
Zbrodnie w majestacie prawa
Byle tylko do jesieni i wszystko się zmieni
Zjazd woJOWników
Re: Circuit Court PREDATOR Judge James J. Lombardi
Coś się komuś pomyliło.
Prymitywne Piractwo Prawne
Czy opiekunka dziecięca to dobry zawód?
Rusza rzadowy projekt "Heart" na swoim, wszystkim zostanie zabrane
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem