Data: 2010-10-07 13:12:32
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-10-07 14:52, zażółcony pisze:
> a ono się ich 'uczy'. Jak sądzę, w sferze emocjonalnej, strata żony
> jest dla Szaulo naprawdę trudnym, ciężkim doświadczeniem
> emocjonalnym. Zupełnie inaczej, niż dla małego dziecka.
> I to doświadczenie straty emocjonalnej jest projektowane
> na dziecko teraz i w przyszłości, kiedy ono przyjdzie pytać
> o mamę. Pytanie może być zupełnie techniczne, ale dorosły może
> je zinterpretować (projekcja) jako prośbę o wsparcie
> w poczuciu opuszczenia przez kochającą osobę.
Dokładnie.
Jak widać, niektórzy już w tym kierunku panicznie teoretyzują,
prawdopodobnie na bazie swoich własnych traum.
> w ten sposób uczy się 'życia w pozycji opuszczenia przez kogoś
> ukochanego'. Jeśli 'od początku' przy dziecku jest jakaś nowa
> mama, to dziecku dużo łatwiej się zdystansować do projekcji
> rodzica. I jemu zresztą też jest dużo łatwiej nabrać dystansu.
Raczej nie dziecku łatwiej się zdystansować, co sam rodzic nie odczuwa
tak osamotnienia, więc tego dziecku nie przekazuje. Natomiast dwie
sprawy mogą być niepokojące IMO - po pierwsze to, o czym pisała Qra:
Dziecko bardzo szybko sobie nową osobą "załatałoby" brak matki i nawet
nie czułoby potrzeby pytania o prawdziwą mamę, więc taką rozmowę trzeba
by wtedy samemu inicjować. Druga sprawa: szukanie kogoś na siłę i pod
potrzebę zapewnienia dziecku matczynej opieki nie wróży powodzenia w
dalszej perspektywie. Niestety, znam taki przypadek z bliskiej rodziny,
kiedy to samotna matka, chcąc zapewnić dziecku ojca zanim jeszcze o
niego zapyta, wyszła szybko za mąż. Nie skończyło się to dobrze -
małżeństwo nie przetrwało, a dziecko o swoim prawdziwym ojcu nie ma
pojęcia do teraz, mimo że jest już dorosłe - nie pytało, bo nie było
takiej potrzeby, a im starsze, tym trudniej. Do tego jeszcze hocki
klocki przy każdej styczności z dokumentami typu metryka urodzenia.
Ewa
|