Data: 2010-10-12 12:43:08
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: szaulo <s...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 11 Paź, 23:04, "R" <renatatp@poczta@.interia.@pl> wrote:
> Użytkownik "Szaulo" <z...@p...pl> napisał w
wiadomościnews:i8ilbt$e06$1@news.onet.pl...
>
> > Trochę wybiegam w przyszłość, ale faktycznie nie bardzo wiem, kiedy i jak
> > powiedzieć synkowi, że jego mama nie żyje.
>
> Moim zdaniem bardzo wybiegasz. O parę lat.
Całkiem możliwe, ale ponieważ o tym myślałem, postanowiłem poprosić
innych o zdanie już teraz.
> Kiedy - tak jak pisali inni, najlepiej wtedy jak o to zapyta/da znać, że
> chciałby to wiedzieć.
>
> Jak - w zakresie jaki go na danym etapie rozwoju będzie interesował. I tylko
> tyle ile będzie chciał wiedzieć (takie są ogólne rady w odpowiadaniu
> dzieciom na ich pytania). Jeżeli będzie chciał wiedzieć więcej - dopyta się.
> Myślę, że się zorientujesz, jeżeli będziesz miał z nim dobry kontakt. Jeżeli
> takiego kontaktu nie będzie, żadne rady nie będą dobre. Dzieci potrafią
> zaskoczyć mądrością i niekonwencjonalnością podejścia. W każdym razie mój
> mnie zaskakuje (a jeszcze w zasadzie nie mówi). Przygotuj się tylko na to,
> że prawdopodobnie będzie wracał do tematu kilka razy. Za każdym razem będzie
> chciał wiedzieć więcej i dokładniej. Albo go ten temat zupełnie nie
> zainteresuje. Przyjmie pierwsza odpowiedź i nie będzie drążył.
Brzmi rozsądnie.
> > Czy taki problem w ogóle się pojawi przed jego kontaktami i porównaniami z
> > innymi dziećmi?
>
> Wydaje mi się, że nie. On nie wie, że "powinien" w jego życiu być jeszcze
> ktoś. Za naturalny przyjmuje model rodziny jaki mu pokażesz/zapewnisz.
> Dopiero inni ludzie mogą mu uświadomić, że może być/gdzie indziej jest
> inaczej. Z drugiej strony myślę, że warto, żeby się o tym dowiedział od
> Ciebie nie od rówieśników/"życzliwych" sąsiadów.
Tak, Dlatego wspomniałem o tych uwagach innych dzieci/porównaniach.
I dlatego pierwsze moje opowieści/odpowiedzi na jego pytania mogą się
pojawić wcześniej (np. po 3. roku życia, jeżeli wcześnie pójdzie do
przedszkola).
Niewykluczone też, że będę musiał korzystać ze żłobka. Wtedy jeszcze
wcześniej.
> Jest jeszcze telewizja i pokazywany tam model rodziny. Ale jak piszesz ma i
> będzie miał (? pracujesz więc przyjęłam, że tak) opiekunkę (chyba lepiej
> jedną/jak najmniej jeżeli chodzi o ich ilość) więc parę lat mu zajmie
> zauważenie, że jest inaczej niż w bajkach (a może bajki go nie będą zajmować
> dosyć długo - mój się telewizją w ogóle nie interesuje, jeszcze).
Obecnej opiekunki nie będzie miał bardzo długo, bo prawdopodobnie
wyprowadzę się z obecnego mieszkania i przeniosę do innego miasta
(takie są moje konieczności życiowe: za duży kredyt, większość
znajomych i rodzina są gdzie indziej).
Ale doceniam stałość. Jeżeli znajdę w nowym miejscu odpowiednią osobę,
to będzie opiekować się nim przez parę lat. Sam miałem jedną nianię
przez 5 lat (od 1. do 6. roku życia) i dobrze mi z tym było.
[...]
> Ps. A teraz nieproszona rada (wybacz bo to zupełnie nie moja sprawa): znajdź
> mu jak najszybciej jakąś fajną matkę zastępczą, kogoś kto będzie w jego
> życiu pełnił rolę matki (nie musi to być Twoja partnerka choć tak byłoby
> pewnie najlepiej).
Nie wiem, jak sobie to wyobrażasz? Opiekunka na 24h? Osoba zatrudniona
po to, by udawała matkę? Dziwaczne. Nie zamierzam.
Nie wykluczam, że się kiedyś z kimś znowu zwiążę, ale zrobię to "dla
siebie i dla tej osoby" i to się musi zdarzyć samo, w swoim czasie i
mimo to, że mam synka a nie "dla niego".
PS: Aha, Lebowski to podlec. Imputuje mi różne rzeczy od czapy, łączy
niezwiązane fakty w swoje porypane konstrukcje, doszukując się
ukrytych intencji tam, gdzie ich nie ma, a następnie obsrywając je.
Widocznie musi projektować zło na innych, by się sam nim zwrotnie
karmić i w ten sposób ciągnąć swoje życie glisty ludzkiej z
pretensjami. Nie karmić. Deptać robala.
|