Data: 2004-07-05 11:06:11
Temat: Re: Kodeks etyczny boy-lovera ...
Od: "Chiron" <e...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "redart" <r...@w...op.to.pl> napisał w wiadomości
news:cc8jt9$mln$1@news.onet.pl...
> Trochę grzebię tu i tam i po raz kolejny szczena mi opadła ...
> http://blufik.star-kids.ws/kto/ethic.htm
> "Rola boylover'a w życiu chłopca niesie w sobie ogromna odpowiedzialność,
> bardzo podobną do roli ojca. Musi on mieć cały czas na uwadze przyszłość
> chłopca."
W moim przekonaniu większość tych argumentów (przedstawianych za
boylover'ami)- jest oparta na tym samym, fałszywym załozeniu: a mianowicie
takim, że dziecko ma wolną wolę i rozwiniętą świadomość. Otóż tak nie jest.
Będą sam uczestnikiem psychoterapii spotkałem ludzi, którzy w dzieciństwie
na swojej drodze życia natrafiali na takiego lubieżnika- i jakie to zrodziło
w ich życiu dorosłym konsekwencje (nie wspominam tu w ogóle o ofiarach
gwałtów, a tylko o tych, którzy nie umieli powiedzieć "nie" dorosłemu
wujkowi).
Moje odczucia są jednoznaczne. Podpieranie się przez tych lubiezników
starożytnymi Grekami jest niczym innym, jak próbą usprawiedliwienia i
oswojenia swojego ohydnego postępowania. Gdyby mieli świadomość swej
nikczemności- drążyłoby to ich, nie dawało żyć. A tak- ponieważ udało się
homoseksualistom przekonać ludzi, że oni wcale nie są zboczeni- otworzyła
się furtka dla pozostałych.
pozdrawiam
Chiron
|