Data: 2004-07-05 11:29:34
Temat: Re: Kodeks etyczny boy-lovera ...
Od: "redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Chiron" <e...@p...com> napisał w wiadomości
news:ccbcnc$8vr$1@korweta.task.gda.pl...
>
> Użytkownik "redart" <r...@w...op.to.pl> napisał w wiadomości
> news:cc8jt9$mln$1@news.onet.pl...
> > Trochę grzebię tu i tam i po raz kolejny szczena mi opadła ...
> > http://blufik.star-kids.ws/kto/ethic.htm
> > "Rola boylover'a w życiu chłopca niesie w sobie ogromna odpowiedzialność,
> > bardzo podobną do roli ojca. Musi on mieć cały czas na uwadze przyszłość
> > chłopca."
> W moim przekonaniu większość tych argumentów (przedstawianych za
> boylover'ami)- jest oparta na tym samym, fałszywym załozeniu: a mianowicie
> takim, że dziecko ma wolną wolę i rozwiniętą świadomość. Otóż tak nie jest.
> Będą sam uczestnikiem psychoterapii spotkałem ludzi, którzy w dzieciństwie
> na swojej drodze życia natrafiali na takiego lubieżnika- i jakie to zrodziło
> w ich życiu dorosłym konsekwencje (nie wspominam tu w ogóle o ofiarach
> gwałtów, a tylko o tych, którzy nie umieli powiedzieć "nie" dorosłemu
> wujkowi).
> Moje odczucia są jednoznaczne. Podpieranie się przez tych lubiezników
> starożytnymi Grekami jest niczym innym, jak próbą usprawiedliwienia i
> oswojenia swojego ohydnego postępowania. Gdyby mieli świadomość swej
> nikczemności- drążyłoby to ich, nie dawało żyć. A tak- ponieważ udało się
> homoseksualistom przekonać ludzi, że oni wcale nie są zboczeni- otworzyła
> się furtka dla pozostałych.
Homoseksualistów naprawdę bym w to nie mieszał.
Pogląd bardzo bliski mojemu obecnemu na ten temat można znaleźć tu:
http://tinyurl.com/2qvh3
( http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.s
ci.psychologia&aid=29663942 )
|