Data: 2013-01-15 10:34:15
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "case" <c...@u...news> napisał w wiadomości
news:50f51bfe$0$1314$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2013-01-15 09:53, Chiron pisze:
>> Użytkownik "case" <c...@u...news> napisał w wiadomości
>> news:50f50e6f$0$26686$65785112@news.neostrada.pl...
>>> W dniu 2013-01-14 19:44, Stalker pisze:
>>>> W dniu poniedziałek, 14 stycznia 2013 00:38:14 UTC+1 użytkownik
>>>> zażółcony napisał:
>>>>
>>>>> Ha - Chiron, dużo by gadać ...
>>>>>
>>>>> Chiron, jesteś w stanie jakoś wyjaśnić to, że ludzie
>>>>> nawet nad wigilijnym stołem potrafią sobie skakać do gardeł ?
>>>>> I to tzw. porządni katolicy ?
>>>>> Festiwal pretensji i pranie rodzinnych brudów ?
>>>>
>>>> Redi, ja tu odpowiem, choć się posłużę przykładami z późniejszych
>>>> odpowiedzi.
>>>>
>>>> IMO to nie do końca jest problem stricte katolicki. Chociaż powoduje
>>>> go IMO "magia" świąt, o której pisze Chiron i XL. Takie przekonanie,
>>>> że w ciągu jednego dnia uda się załatwić rzeczy, które nabrzmiewają w
>>>> ludziach często latami. Bo wystarczy "wybaczyć". Dysonans jaki
>>>> towarzyszy sztuczności takiego przekonania wybucha potem ze
>>>> wzmocnioną siłą.
>>>>
>>>> Sam (a w sumie to cały blok) byłem świadkiem w tym roku takiej
>>>> koszmarnej scysji u sąsiadów. Ludzie bardzo boleśnie się przekonują,
>>>> że "magia Bożego Narodzenia" nie działa bo się zaśpiewa kolędę, a w
>>>> kościele zjawi się 3 razy więcej ludzi niż normalnie.
>>>>
>>>> Stalker, chociaż mimo wszystko jestem w stanie uwierzyć, że u Ikselki
>>>> glob na świętach raczej nie mówił by do niej mimo wszystko per
>>>> "katolicka piz..o, ku..wo z rynsztokiem we łbie"...
>>>
>>> Co roku przed świętami w różnych publikacjach psychologowie na
>>> awanturach rodzinnych nie pozostawiają suchej nitki i zgodni są co do
>>> tego, że to są prawdziwe relacje rodzinne, a ich ekspresja spowodowana
>>> jest nietypowo długim (w stosunku do tygodnia powszedniego)
>>> przebywaniem członków tych rodzin w swoim towarzystwie.
>>> Lub w zasadzie skazaniem ich na swoje parodniowe towarzystwo.
>>> Jeśli dotyczy to akurat rodzin katolickich, to jest dodatkowo okazja
>>> do wytarcia sobie gęby różnym sarkastom "magią świąt".
>>> Gdy tym czasem z katolicką "magia świąt" można mieć do czynienia.
>>> Moja babka za życia żelazną ręką trzymała rodzinę w kupie i na święta
>>> każdy musiał podzielić się z każdym opłatkiem, nawet z największym
>>> wrogiem.
>>> Jak ktoś komuś wisiał kasę, to potrafiła nawet sama ją oddać, żeby na
>>> święta zeszli się dłużnik z wierzycielem, a po świętach, na spokojnie
>>> sama się rozliczała z winnym.
>>> Nie twierdzę, że od razu kochali się wszyscy, ale spory były wyraźnie
>>> łagodzone.
>>> Siła przyzwyczajenia chociaż doskonale znana każdemu, bardzo często
>>> bywa niedoceniana.
>>> Podobnie jak z 9 pierwszymi piątkami miesiąca.
>>> Nawet sam myślałem, że to ściema, ale jak odpokutowałem 6-ty piątek to
>>> dotarło do mnie, że nie chodzi tu o to, żeby odpokutować za całe
>>> przeszłe i przyszłe życie, ale żeby tej pokuty się nauczyć i być do
>>> niej zdolnym.
>>> Podobnie jak 9 pierwszych piątków nauki jazdy pozwoliłoby być zdolnym
>>> do jazdy samochodem i być partnerem na drodze dla innych.
>>>
>> Każde społeczeńśtwo istniejąc wieki wykształciło swoje mechanizmy- które
>> pozwalają mu istnieć. Dzięki nim istnieje więc wspólnota- która sprawia,
>> że członkowie społeczeństwa tego mają ze sobą wiele wspólnego, istnieje
>> solidaryzm, więzi społeczne. Już Konfucjusz uczył, że aby podbić dany
>> naród- należy te więzi pozrywać. Ośmieszać bohaterów, tradycje,
>> obyczaje. W końcu sami zaczynają się śmiać z nich- i wtedy nie są już
>> społeczeństwem- tylko grupą szarej masy, która można ukształtować na
>> niewolników
>
> To może i byłoby w jakiejś części prawdziwe w przypadku, gdy majętna klasa
> rządząca (decyzyjna w stosunku do innych) byłaby stosunkowo nieliczna.
Dokładnie_tak_jest.
> Natomiast w przypadku gdy coś do powiedzenia ma coraz większa liczba osób
> i instytucji, to IMO gradient (wektor największego wzrostu pola)
> ewentualnej degradacji społeczeństwa jest zupełnie inny i znacznie
> bardziej złożony.
>
Oni mogą wydawać zarządzenia, że marchewka to owoc. Wyłącznie w takim
zakresie, na ile im pozwolą elity rządzące. Jak ich będą mieli dość- to np
Niemcy i Francja nie zapłacą składki do Unii- wtedy ta cała "papierowa
szlachta" rozjedzie się czym prędzej w poszukiwaniu zarobku. Podobnie w
skali kraju. Oni tak naprawdę nie mają NIC do powiedzenia. Wystarczy, że
ktoś opłacony przez prawdziwą władzę wciśnie do ustawy sejmowej (podobno już
za 100000$ mozna taką w Polsce kupić) "lub czasopisma"
--
Demokracja to rządy osłów, prowadzonych przez hieny
Arystoteles
--
Chiron
|