Data: 2012-06-25 16:32:48
Temat: Re: List miłosny Jamesa Joyca do żony. Ach ta Miłość;))
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 25 Jun 2012 08:57:07 -0700 (PDT), Voyager napisał(a):
> Raczej bardzo dopasowani, gdyż widać z jakim entuzjazmem podchodzili
> do sprawy i reakcje też widać są opisane,
Ciekawe, ze TYLKO z jednej strony, nie?
:->
> ciekawe że otwarcie
> opowiadali sobie świństwa które teraz wielu by przez usta nie
> przeszły...
Atam, nie przeszły.
Jej listy też są takie "ostre"?
> ..Ale mnie się podoba list Kafki.......
>
>
> Ostatniej nocy śniłem o tobie. Nie pamiętam dokładnie szczegółów, co
> się wydarzyło. Wiem jedynie, że bez przerwy łączyliśmy się, jedno z
> drugim. Ja byłem tobą, ty mną. W końcu w jakiś sposób stanęłaś w
> ogniu. Pamiętam gaszenie ognia ubraniem. Wziąłem stary płaszcz i
> okładałem cię nim.
> Ale znów rozpoczęła się transmutacja i zaszła tak daleko, że nawet cię
> już tam nie było, a zamiast tego to ja płonąłem i zarazem okładałem
> ogień płaszczem. Ale to nie pomagało, co tylko potwierdziło mój dawną
> obawę, że w taki sposób nie można ugasić ognia.
> W międzyczasie, jednakże, przybyła straż pożarna i zostałaś jakimś
> sposobem uratowana. Ale byłaś odmieniona, widmowa, niczym narysowana
> kredą w mroku i padłaś - bez życia, a może mdlejąc z radości bycia
> uratowaną - w me ramiona.
> Ale i tu wkroczyła niepewność przemienności i być może to ja padłem w
> twoje ramiona" - pisał do ukochanej Mileny Jesenskiej w 1921 roku
> autor "Przemiany".
> Jesenska była czeską pisarką i dziennikarką. Kafka poznał ją w 1920
> roku, kiedy to pozostająca w nieszczęśliwym małżeństwie Milena
> napisała do niego list z prośbą o zgodę na przetłumaczenie z
> niemieckiego na czeski jednego z opowiadań pisarza. List był pierwszym
> z serii namiętnej korespondencji. Spotkali się dwa razy, z tego raz
> spędzili ze sobą cztery dni we Wiedniu. Kafka zakończył ten związek w
> listopadzie 1920 roku, bo Milena nie potrafiła odejść od męża i
> codzienna wymiana listów urwała się, choć przez kilka następnych lat
> pisali do siebie od czasu do czasu.
Zdecydowanie bardziej mi się podoba ten poetycki styl. Pisanie
dosłowności=sprośności w stylu pierwszego listu jest wg mnie ewidentnie
tylko świadectwem BRAKU PODNIETY CIAŁEM (=braku chemii) i chęci kompensacji
tego braku poprzez "mocne" słowa, takie słowne porno.
--
XL
|