Data: 2002-06-04 09:37:00
Temat: Re: Mężczyzna na zakupach
Od: "Nieradek" <K...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sunnta" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:adhu6j$hfd$1@news.onet.pl...
> Aniu cieszę sie że możesz wydawac pieniądzie tak jak chcesz i nie musisz
> liczyć sie z każdym gorszem jest to fajna sprawa i może przez nie
przemawia
> zazdrość że one muszą zać ceny
Pytanie pierwsze: czy długo myślałas, Sunnto, nad tą konkluzją? ;-)
IHMO, strasznie spłyciłas wypowiedzi dziewczyn - ja osobiscie
tez nie musze znac wszystkich cen artykulow, ktorymi sie interesuję
(mam tu na mysli głównie spozywcze ;-), bo co do reszty to po prostu
często gęsto się zastanawiam czy warto na nie wywalać pieniądze).
Ja zresztą nadal nie wiem ile dokladnie kosztuje np. margaryna, maslo,
chleb zwykly czy tostowy, kilo pomidorow - nie wiem, bo dokladnie
nie jestem w stanie tego zapamietac. I wcale to nie wynika z tego,
ze mam na koncie opór szmalu. Po prostu tak mam i juz.
Za to moja kolezanka, ktora musi utrzymac 3-osobową rodzine
z jednej pensji - w dodatku swojego obrzydliwie wyliczonego męża
doskonale orientuje sie, że chleb tostowy Schulstad kosztuje (teraz
podaje z głowy, bo nie pamietam) o 3 zlote i 16 groszy więcej niz
taki tostowy skądinąd. Ja tego nie wiem, bo po prostu siegam
po ten Schulstad - bo go najbardziej lubię.
I ja uważam, że to normalne - niemniej jednak zdaje sobie sprawę
z tego, że u innych wcale tak nie musi być, więc po co wyjeżdżac
z całą artylerią i wytykac dookola jak to ja mam fajnie, bo z kasą mogę
robic co mi sie podoba, a moje koleżanki bidulki w tym samym czasie
rozliczaja się z zakupu takiej krzyżówki przed surowym obliczem męża.
W dodatku ta pelnia szczęścia Anki wyziera z powodu tego, że ma się
nieuświadomionego cenowo męża - no po prostu rewelacja. Mój mąż
jest cenowo uswiadomiony jak przyslowiowy Żyd (to najprawdopodobniej wynika
z charakteru zawodu, który wykonuje - tak to sobie tłumaczę ;-) ),
ale absolutnie nie zdobyłby sie na to, żeby zażądać ode mnie spisu wydatków
z dnia czy co..... Widac zatem, że mozna wiedzieć, jednakże nie musi
to byc wadą. A poza tym jakby nie wiedzial jakie są ceny to tez by
nie bylo problemu. Zawsze jest szansa, by sie o tym przekonac - nawet
podczas glupiego robienia zakupow. Tylko fakt - po co, skoro nie ma
potrzeby? A to juz inna para kaloszy - ja bym po prostu nie mogla
wspołegzystowac z takim egzemplarzem - li i jedynie od zarabiania
kasy. A, no i od wykazywania sie siłą mięśni ;-) - i w dodatku tym sie
faceci dowartosciowują? Nie, no świat się kończy...
---
Pozdrawiam,
Kasia
http://www.babyboom.pl/temat.asp?id=384
Gdynia GG#368316
|