Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (5)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (5)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-03-27 19:54:41

Temat: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (5)
Od: "Janusz H." <h...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Innym czynnikiem, który nie sprzyja miłości życia, jest nasze rosnące,
ciągle nie zaspokojone pożądanie rzeczy. Istotnie, rzeczy mogą i powinny
służyć człowiekowi. Gdy jednak stają się raczej celem niż środkiem,
podkopują nasze zainteresowanie życiem, naszą miłość do życia, i czynią
nas dodatkiem do maszyny, rzeczą. Rzeczy mogą być użyteczne, ale nie
mogą kochać ani człowieka, ani życia. Tak nas indoktrynowano jako
konsumentów, że uwierzyliśmy, iż żadna przyjemność nie jest pełna, jeśli
się nie łączy z czymś, co można kupić. Utraciliśmy wiedzę, powszechną
jeszcze kilka pokoleń temu: że najznamienitsze przyjemności życia nie
wymagają żadnej aparatury. Wymagają natomiast zdolności do wyciszenia,
"odpuszczenia", koncentracji.
Wyprawa na Księżyc, która ekscytuje wyobraźnię milionów ludzi, jest
dla wielu bardziej atrakcyjna niż uważne, głębokie spojrzenie na
drugiego człowieka, na kwiat, na rzekę czy w siebie samego. Wyprawa na
Księżyc z pewnością wymaga inteligencji, wytrwałości, odwagi, ale nie
wiąże się z miłością. Wyprawa na Księżyc to symbol życia z aparaturą
techniczną, fascynacji aparaturą techniczną i używania aparatury
technicznej. Świat rzeczy wyprodukowanych przez człowieka jest naszą
dumą i naszym zagrożeniem. Im ważniejszy staje się "rzeczowy" aspekt
świata, im bardziej jesteśmy zainteresowani manipulowaniem rzeczami, tym
mniej doświadczamy jakości życia i tym mniej potrafimy kochać życie.
Mamy powody, by podejrzewać, że bardziej niż samo życie cenimy cuda
techniki, które mogą zniszczyć życie. Czy to możliwe, że nie potrafimy
doprowadzić do rozbrojenia nuklearnego, ponieważ życie straciło wiele ze
swej atrakcyjności i ponieważ rzeczy stały się obiektem naszego podziwu?
Jeszcze inną przeszkodą, która osłabia naszą miłość do życia, jest
postępująca biurokratyzacja naszych działań. Możecie Państwo wybrać dla
tego zjawiska wdzięczniejsze nazwy: "praca zespołowa", "duch grupy" czy
jakąkolwiek inną. W każdym razie, w imię maksymalnej wydajności
ekonomicznej staramy się przyciąć każdą jednostkę do właściwych
rozmiarów, dzięki którym stanie się ona jednym z członków grupy:
wydajnym, zdyscyplinowanym, ale pozbawionym tożsamości i pełni życia,
upośledzonym w swej zdolności do miłowania życia.
Mogą Państwo zapytać, co możemy uczynić, by to zmienić? Czy musimy
zrezygnować z naszego systemu produkcyji masowej, z naszych osiągnięć
technicznych, by móc znów kochać życie? Nie sądzę. Musimy natomiast zdać
sobie sprawę z zagrożenia, musimy przywrócić rzeczom ich właściwe
miejsce, musimy skończyć z przekształcaniem siebie samych w rzeczy i w
istoty, które nimi manipulują. Jeśli, miast manipulować rzeczami,
pokochamy wszystko co żyje, to nawet zwykła rzecz, na przykład szklanka,
nabierze życia dzięki naszemu ożywiającemu spojrzeniu, jakim patrzy na
świat artysta. Przekonamy się wówczas, że człowiek czy rzecz mówią do
nas, jeśli dostatecznie długo na nie patrzymy. Musimy jednak naprawdę
patrzeć, zapomnieć o wyciąganiu z tego jakichkolwiek zysków i
rzeczywiście się wyciszyć. Jeśli stwierdzasz, że musisz opisać swe
uczucia ekstatycznymi wypowiedziami, takimi jak: "Czyż to nie boskie",
"Chciałbym to jeszcze raz zobaczyć", to twe uczucia zapewne nie są wiele
warte; jeśli potrafisz patrzeć na drzewo w taki sposób, że zdaje się ono
odwzajemniać twe spojrzenie, to prawdopodobnie nie będziesz chciał
niczego powiedzieć.
Nie ma recepty, dzięki której można by pokochać życie. Wiele można się
jednak nauczyć. Jeśli potrafisz wyzbyć się iluzji, jeśli potrafisz
zobaczyć siebie i innych takimi, jacy jesteście, jeśli potrafisz się
wyciszyć, zamiast stale dokądś gnać, jeśli potrafisz dostrzec różnicę
pomiędzy życiem i rzeczami, pomiędzy szczęściem a dreszczem emocji,
pomiędzy środkami i celem, zwłaszcza zaś pomiędzy miłością i przemocą,
to uczyniłeś jużpierwszy krok ku temu, by kochać życie. Teraz, gdy masz
go już za sobą, ponownie zacznij pytać. Doniosłe odpowiedzi znajdziecie
w wielu książkach - a przede wszystkim w sobie samych [porównajcie ze
słowami Lorda Chesterfielda: "Wiedzy nabywa się czytając książki, lecz
wiedzę najpotrzebniejszą - znajomość świata - zdobywa się czytając w
żywych ludziach i czytając wszystkie ich wydania."].
Nie wolno zlekceważyć jednego problemu. Możecie się obawiać, że im
bardziej człowiek kocha życie, tym większe cierpienie sprawiają mu
nieustanne ataki na prawdę, piękno, jedność i życie. Rzeczywiście tak
jest, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Ale obojętność wobec życia jako
sposób na udrękę może zrodzić jedynie jeszcze większą udrękę. Każdy, kto
znajduje się w stanie ostrej depresji, powie, że uczucie smutku byłoby
ulgą w porównaniu z męczarnią, jaką jest brak jakichkolwiek uczuć. W
życiu najważniejsze jest życie, a nie szczęście. Najgorszym, co się może
w życiu przydarzyć, jest obojętność, a nie cierpienie.
I jeszcze jedna uwaga. Jeśli cierpimy, to możemy próbować usunąć
przyczyny swego cierpienia. Jeśli niczego nie odczuwamy, to jesteśmy jak
sparaliżowani. W dotychczasowych dziejach człowieka cierpienie było
motorem zmian. Czyżby obojętność miała po raz pierwszy zniszczyć naszą
zdolność odmieniania swego losu?

====================
Przygotował
Janusz Harasimowicz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-03-28 22:40:46

Temat: Re: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (5)
Od: p...@f...onet.pl (Pio72) szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 27 Mar 2000 21:54:41 +0200, "Janusz H."
<h...@p...onet.pl> wrote:

Uff. Przeczytałem wszystko, całkiem ciekawe :)

>====================
>Przygotował
>Janusz Harasimowicz

Pozdr.
Pio72

Zmien Odp: na Re:
http://windows.online.pl/programy/prog06.htm#re

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-01 11:59:52

Temat: Re: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (5)
Od: "Czesiek Cudny" <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Bez większego sensu jest obwinianie obecnych czasów. 100 200, 500, 1000 i
5000 lat temu ludzie też musieli przedewszytkim zapewnić sbie byt. Wojny
były i to nie mniej krwawe niż obecnie. Nie jesteśmy jedyną cywilizacją jaką
wybudowano na fundamęcie pieniądza. Znalazłeś się tu i teraz. Jeśli się nie
przystosujesz - zginiesz. Judzie zatroskani sprawami swojego bytu nie mają
sił myśleć i czerpać radość z samego bycia. Tacy co mało zarabiają nie mają
czasu na chwilę odpoczynku. Ci co zarabiają dużo i karierę robią, często
wpadli w wyścig szczórów i nie umią się zatrzymać.
Sporo racji jest w tym co napisałeś. Ale jeśli sam tak zrobisz lub ja tak
zrobię. Wytkną nas palcami i odsuną na margines. Co nie znaczy ze nie ma
nikogo dla którego pieniadze nic nie znaczą i woli w biedzie, lecz w
świadomości kontenplować radość istnienia.

Najtrudniejsze jest chyba odcięcie się od chcenia kolejnego przedmiotu. Bo
sąsiad ma bo widziałem, chce miec lepsze. Gdy osiągnęto to będę szczęsliwy.
Gdy wchodzisz lub wczołgasz się na ten kolejny szczebel szczęścia widzisz że
jeszcze nie jesteś dość szczęsliwy bo widać następny wyższy poziom. Nawet
docierając naszczyt moze okazać się ze to nieszczęscie bo już nie ma czego
zdobyć. [Podobno tak jest z menadżerami, krórzy zaczynają karierę op vice
prezesa i po 10 latach osiagnoł już tyle że nie wiadomo co jeszcze może
osiągnąć.]

Szczęście kojażymy bardziej ze stanem posiadania niż stanem duch.
Zauważyli to już starożytni filozofowie, więc problem nie jest nowy.
Gratuluje jednak że chciałęś go dostrzec.

Pozdrawiam
CC.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-02 19:35:54

Temat: Re: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (5)
Od: Grzegorz Dziewulski <g...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czyżby drugi Pinopa ?????!!!!
Dziew.

Janusz H. napisał:
>
> Innym czynnikiem, który nie sprzyja miłości życia, jest nasze rosnące,
> ciągle nie zaspokojone pożądanie rzeczy. Istotnie, rzeczy mogą i powinny
> służyć człowiekowi. Gdy jednak stają się raczej celem niż środkiem,
> podkopują nasze zainteresowanie życiem, naszą miłość do życia, i czynią
> nas dodatkiem do maszyny, rzeczą. Rzeczy mogą być użyteczne, ale nie
> mogą kochać ani człowieka, ani życia. Tak nas indoktrynowano jako
> konsumentów, że uwierzyliśmy, iż żadna przyjemność nie jest pełna, jeśli
> się nie łączy z czymś, co można kupić. Utraciliśmy wiedzę, powszechną
> jeszcze kilka pokoleń temu: że najznamienitsze przyjemności życia nie
> wymagają żadnej aparatury. Wymagają natomiast zdolności do wyciszenia,
> "odpuszczenia", koncentracji.
> Wyprawa na Księżyc, która ekscytuje wyobraźnię milionów ludzi, jest
> dla wielu bardziej atrakcyjna niż uważne, głębokie spojrzenie na
> drugiego człowieka, na kwiat, na rzekę czy w siebie samego. Wyprawa na
> Księżyc z pewnością wymaga inteligencji, wytrwałości, odwagi, ale nie
> wiąże się z miłością. Wyprawa na Księżyc to symbol życia z aparaturą
> techniczną, fascynacji aparaturą techniczną i używania aparatury
> technicznej. Świat rzeczy wyprodukowanych przez człowieka jest naszą
> dumą i naszym zagrożeniem. Im ważniejszy staje się "rzeczowy" aspekt
> świata, im bardziej jesteśmy zainteresowani manipulowaniem rzeczami, tym
> mniej doświadczamy jakości życia i tym mniej potrafimy kochać życie.
> Mamy powody, by podejrzewać, że bardziej niż samo życie cenimy cuda
> techniki, które mogą zniszczyć życie. Czy to możliwe, że nie potrafimy
> doprowadzić do rozbrojenia nuklearnego, ponieważ życie straciło wiele ze
> swej atrakcyjności i ponieważ rzeczy stały się obiektem naszego podziwu?
> Jeszcze inną przeszkodą, która osłabia naszą miłość do życia, jest
> postępująca biurokratyzacja naszych działań. Możecie Państwo wybrać dla
> tego zjawiska wdzięczniejsze nazwy: "praca zespołowa", "duch grupy" czy
> jakąkolwiek inną. W każdym razie, w imię maksymalnej wydajności
> ekonomicznej staramy się przyciąć każdą jednostkę do właściwych
> rozmiarów, dzięki którym stanie się ona jednym z członków grupy:
> wydajnym, zdyscyplinowanym, ale pozbawionym tożsamości i pełni życia,
> upośledzonym w swej zdolności do miłowania życia.
> Mogą Państwo zapytać, co możemy uczynić, by to zmienić? Czy musimy
> zrezygnować z naszego systemu produkcyji masowej, z naszych osiągnięć
> technicznych, by móc znów kochać życie? Nie sądzę. Musimy natomiast zdać
> sobie sprawę z zagrożenia, musimy przywrócić rzeczom ich właściwe
> miejsce, musimy skończyć z przekształcaniem siebie samych w rzeczy i w
> istoty, które nimi manipulują. Jeśli, miast manipulować rzeczami,
> pokochamy wszystko co żyje, to nawet zwykła rzecz, na przykład szklanka,
> nabierze życia dzięki naszemu ożywiającemu spojrzeniu, jakim patrzy na
> świat artysta. Przekonamy się wówczas, że człowiek czy rzecz mówią do
> nas, jeśli dostatecznie długo na nie patrzymy. Musimy jednak naprawdę
> patrzeć, zapomnieć o wyciąganiu z tego jakichkolwiek zysków i
> rzeczywiście się wyciszyć. Jeśli stwierdzasz, że musisz opisać swe
> uczucia ekstatycznymi wypowiedziami, takimi jak: "Czyż to nie boskie",
> "Chciałbym to jeszcze raz zobaczyć", to twe uczucia zapewne nie są wiele
> warte; jeśli potrafisz patrzeć na drzewo w taki sposób, że zdaje się ono
> odwzajemniać twe spojrzenie, to prawdopodobnie nie będziesz chciał
> niczego powiedzieć.
> Nie ma recepty, dzięki której można by pokochać życie. Wiele można się
> jednak nauczyć. Jeśli potrafisz wyzbyć się iluzji, jeśli potrafisz
> zobaczyć siebie i innych takimi, jacy jesteście, jeśli potrafisz się
> wyciszyć, zamiast stale dokądś gnać, jeśli potrafisz dostrzec różnicę
> pomiędzy życiem i rzeczami, pomiędzy szczęściem a dreszczem emocji,
> pomiędzy środkami i celem, zwłaszcza zaś pomiędzy miłością i przemocą,
> to uczyniłeś jużpierwszy krok ku temu, by kochać życie. Teraz, gdy masz
> go już za sobą, ponownie zacznij pytać. Doniosłe odpowiedzi znajdziecie
> w wielu książkach - a przede wszystkim w sobie samych [porównajcie ze
> słowami Lorda Chesterfielda: "Wiedzy nabywa się czytając książki, lecz
> wiedzę najpotrzebniejszą - znajomość świata - zdobywa się czytając w
> żywych ludziach i czytając wszystkie ich wydania."].
> Nie wolno zlekceważyć jednego problemu. Możecie się obawiać, że im
> bardziej człowiek kocha życie, tym większe cierpienie sprawiają mu
> nieustanne ataki na prawdę, piękno, jedność i życie. Rzeczywiście tak
> jest, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Ale obojętność wobec życia jako
> sposób na udrękę może zrodzić jedynie jeszcze większą udrękę. Każdy, kto
> znajduje się w stanie ostrej depresji, powie, że uczucie smutku byłoby
> ulgą w porównaniu z męczarnią, jaką jest brak jakichkolwiek uczuć. W
> życiu najważniejsze jest życie, a nie szczęście. Najgorszym, co się może
> w życiu przydarzyć, jest obojętność, a nie cierpienie.
> I jeszcze jedna uwaga. Jeśli cierpimy, to możemy próbować usunąć
> przyczyny swego cierpienia. Jeśli niczego nie odczuwamy, to jesteśmy jak
> sparaliżowani. W dotychczasowych dziejach człowieka cierpienie było
> motorem zmian. Czyżby obojętność miała po raz pierwszy zniszczyć naszą
> zdolność odmieniania swego losu?
>
> ====================
> Przygotował
> Janusz Harasimowicz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-03 00:53:10

Temat: Re: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (5)
Od: p...@f...onet.pl (Pio72) szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 02 Apr 2000 21:35:54 +0200, Grzegorz Dziewulski
<g...@p...onet.pl> wrote:

>Czyżby drugi Pinopa ?????!!!!
>Dziew.
>
>Janusz H. napisał:
>>
[I TU CALY CHOLERNY CYTAT!]

Nie wiem czy drugi pinopa panie Dziewulski, ale pan jest niestety
jednym z WIELU bezmyślnych głąbów cytujących całe posty!

Pio72

Zmien Odp: na Re:
http://windows.online.pl/programy/prog06.htm#re

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-03 18:50:54

Temat: Re: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (5)
Od: Grzegorz Dziewulski <g...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pio72 napisał:
>
> [I TU CALY CHOLERNY CYTAT!]
>
> Nie wiem czy drugi pinopa panie Dziewulski, ale pan jest niestety
> jednym z WIELU bezmyślnych głąbów cytujących całe posty!
>
> Pio72

Za ten cały cholerny cytat żałuję, poprawę obiecuję i proszę Cię, ojcze Pio 72 o
wybaczenie
:)))))
(za pokutę uzaję przełknięcie przeze mnie, bez nerwowej reakcji - "bezmyslnego
głąba")
pzdr
Grzegorz Dziewulski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-06 19:45:38

Temat: Re: Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (5)
Od: p...@f...onet.pl (Pio72) szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 03 Apr 2000 20:50:54 +0200, Grzegorz Dziewulski
<g...@p...onet.pl> wrote:

>Pio72 napisał:
>>
>> [I TU CALY CHOLERNY CYTAT!]
>
>Za ten cały cholerny cytat żałuję, poprawę obiecuję i proszę Cię, ojcze Pio 72 o
wybaczenie
>:)))))
No, i zeby mi to było przedostatni raz! ;)))))

>Grzegorz Dziewulski

Pozdr.
Pio72

Zmien Odp: na Re:
http://windows.online.pl/programy/prog06.htm#re

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (2)
Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc (1)
Milosc = Zrozumienie
Milosc i zrozumienie vs. strach i przemoc - komentarz
Trudy dnia codziennego!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »