Data: 2001-03-22 16:11:55
Temat: Re: Milosc jest szukaniem samego siebie
Od: Joanna <r...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article 99d7b7$l6$...@n...tpi.pl, cbnet at c...@w...pl=NOSPAM= wrote on
22-03-01 16:51:
>> Ale moze przejsc w moj wiekszy strach przed odrzuceniem,
>> wieksza moja niesmialosc, i to jest niejako zle,
>> tylko...
>> nie jest zle, ze sie boje, tylko zle jest to,
>> ze nie zauwazam dobrej strony tego
>> co sie stalo i nie wyciagam wnioskow
>> ...mniej wiecej...
>> Zgoda?
>
> No wlasnie, tylko dlaczego odrzucenie/rozstanie jest dla Ciebie
> tak bardzo 'zalamujace'/stresujace na przyszlosc?
>
> Powiedzmy tak: w koncu spotykasz jakas cudowna istote
> i gdyby nie poprzednie 'kosze'/zawirowania/nieporozumienia
> to nie byloby tak wspaniale wlasnie z ta istota. Zgodzisz sie?
>
> Wiec _po_co_ sie martwic na wyrost (na przyszlosc) 'biezacym'
> niepowodzeniem skoro jest ono i tak _nieodzownym_ konstruktorem
> Twojego 'lokalnego srodowiska' w przyszlosci?
>
> O to mi chodzilo. :)
>
> Czarek
Mam wrazenie, ze zaraz wylejemy dziecko z kapiela.
Owszem - straty, rozstania etc. sa potrzebne, zeby dac miejsce
czemus nowemu. Ale to nie oznacza, ze strate trzeba przywitac
z promiennym usmiechem. Bo jednak trzeba ja przebolec. Do konca. Inaczej
nie przyjdzie nic nowego, tylko to samo w innym przebraniu.
Wspolczesna kultura lubi powierzchowny usmiech. Nic nie boli, mozna ciac?
Polecam ksiazke "Inteligentne emocje", gdzie takie algorytmy sa dosyc
sugestywnie pokazane. Jest kilka sposobow przezycia straty. Jeden z nich to
prawdziwa zaloba - przejscie przez tunel i odrodzenie. Inny to ironiczne
"Nic sie nie stalo, jutro bedzie lepiej".
Nie mowie, ze masochistycznie nalezy cierpiec, ale do czegos ten smutek w
zyciu jest nam potrzebny.
Joanna
|