Data: 2000-09-03 16:18:01
Temat: Re: Miłość - śmierć
Od: "Eva" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Marcin Jaruszewicz <l...@p...mini.pw.edu.pl> w wiadomości
do grup dyskusyjnych napisał:8orhka$jhp$...@n...tpi.pl...
> tak uwaza Steel:
> > A czy milosc moze byc dlugoletnia? Tego nie wiem, wiem natomiast ze
> > istniejejaca milosc moze byc czyms najwspanialszym(acz kolwiek
> > krotkotrwalym).
> "Milosc" kiedy jest, sprawia wrazenie, ze nigdy sie nie skonczy. A jednak
> czesto sie konczy. Wiec albo nie trwa wiecznie, albo to nie byla Milosc.
I o to mi chodzilo.
Czy jest to stan mozliwy do osiagniecia miedzy kobieta i mezczyzna
w rzeczywistosci, czy tylko nasze marzenie/pragnienie?
Zauwaz, ze napisalam WZAJEMNA i DLUGOLETNIA (bo wieczna
brzmi moze zbyt patetycznie).
Nie mam na mysli milosci, ktora przechodzi w przyzwyczjenie
i pozostawanie z soba z powodu braku odwagi by szukac dalej,
braku perspektyw, lub z poczucia obowiazku .
Nie mam tez na mysli pozostawania razem z powodu wspolnych dzieci
i wspolnego majatku ani tez bezpiecznego domowego ciepelka.
Oczywiscie upraszczam, ale celowo.
Czy wobec tego milosc jako "roztapianie sie w sobie dusz" i prawdziwe
szczescie jest naprawde mozliwa na dlugo/na zawsze?
Dlatego napisalam o zaprogramowaniu przez literature/kulture/kosciol.
Nie wiem tego, nie twierdze, ze tak jest i dlatego rzucilam to pytanie.
Bo jesli nie to - do licha - przeprogramujmy siebie i nasze dzieci
i przestanmy cierpiec, gdy konczy sie WZAJEMNA fascynacja!
A wiec czy prawdziwa milosc to abstrakcja?
> Ciezko szukac swiadka wiecznej milosci, bo wszyscy powinni byc martwi.
> Dlatego chyba czesciej slyszy sie o tym, ze cos sie skonczylo.
> Wierze, ze Milosc jest czyms najwspanialszym i dlugotrwalym.
Wierzysz i ja chce w to wierzyc.
Ale tego chyba nie musimy przyjmowac "na wiare"?
Pozdrawiam, Eva
|