Data: 2001-09-05 15:56:05
Temat: Re: Montignac vs Atkinson?
Od: "em" <e...@p...promail.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Cześć!
Montignaca zacząłem stosować w listopadzie 2000 w miesiąc po mojej żonie,
zachęcony jej wynikami. Ja, oprócz schudnięcia, chciałem sprawdzić, czy
rzeczywiście poprawi moje wyniki krwi.
Po 2 miesiącach stosowania schudłem 10 kg, potem jeszcze 6 - i wystarczy.
Badanie krwi już po 6 tygodniach dało świetne rezultaty. Trójglicerydy
spadły z 196 aż do 68!!! Cholesterol całkowity spadł z 284 do 205, frakcja
HDL ("dobry") wzrosła z 44 do 58, tzn.
procentowa zawartość HDL wzrosła z 15% do 28%. Ostatnie badania dowodzą, że
zawartość procentowa HDL w cholesterolu jest ważniejszym wskaźnikiem od
ilości całkowitej cholesterolu. Przyjmuje się, że pożądaną
wartością jest ponad 22%.
Do tego po 6 miesiacach cisnienie krwi spadło z 145/105 do 120/77 !!!
Przesyłam poniżej dwa teksty, które parę miesięcy temu popełniłem.
Szukaj też w archiwach tej grupy i "medycyny".
Pozdrawiam, em.
----------------------------------------------------
------------------------
---
Czesc!
Dieta a własciwie Metoda Montignac (chyba za slowo "dieta" jej autor by sie
obrazil) sklada sie z dwoch faz: pierwsza - dwa do trzech miesiecy i druga -
dozywotnio! Nie ma powrotu do poprzedniego, złego sposobu odzywiania
się(efekt "jojo" - jak
zawsze w takim przypadku - gwarantowany). W ogole M. stwierdza, ze czeste
szalone diety (typu Cambridge, glodowki, monodiety i inne gwalty na własnym
organizmie) powoduja, ze
organizm dostosowuje sie do takich skokow i w koncu reaguje na kolejne diety
zamiast spadkami wagi - zwalnianiem przemiany materii (tzw. "odpornosc na
odchudzanie").
Zalozeniem diety M. jest to, ze gromadzenie tluszczu nastepuje tylko przy
podwyzszonym poziomie insuliny we krwi, ktora, jak wiadomo, jest wprowadzana
do krwi z trzustki, zeby odprowadzic nadmiar cukru z krwi do innych organow
(przewidywal to juz dr Atkins - autor diety niskoweglowodanowej - ktory
przez M. krytykowany jest wlasnie za totalne ograniczanie
weglowodanow oraz preferowanie tluszczy zwierzecych).
Zeby nie dopuscic do nadmiernego wzrostu poziomu cukru we krwi, nalezy
unikac weglowodanow o wysokim tzw. indeksie glikemicznym (IG - im wiekszy,
tym wiecej insuliny musi wydzielic trzustka, zeby doprowadzic krew do
normy (po czym nastepuje wahniecie w druga strone - tzw. niedocukrzenie).
Dlugotrwale spozywanie produktow o najwyzszym IG wedlug M doprowadza
trzustke do jej rozregulowania tak, ze wiekszosc ludzi po 40-tce ma z nia
problemy i nawet ci "zawsze chudzi" zaczynaja tyc (poza tym uwaza on, ze
tzw. dziedziczna otylosc to dziedziczne wady trzustki - sam zalicza siebie
do tej grupy pechowcow).
Generalnie, dzieli weglowodany na trzy grupy:
- zakazane - IG >50
- dozwolone w posilkach tylko z bialkami - IG 35-50
- dozwolone z bialkami i tluszczami - IG<35.
Dotyczy to fazy 1 - rygorystycznej - przeznaczonej na regeneracje trzustki i
"przy okazji" szybki spadek wagi. W drugiej fazie mozliwe sa odstepstwa
polegajace na kompozycji produktow o wysokim IG z produktami o niskim
IG -tak, zeby sredni IG nie byl wiekszy od 50 - 60.
Duzy nacisk M. kladzie na spozywanie maksymalnie naturalnej, nisko
przetworzonej zywnosci. W ostatnich kilkudziesieciu latach np. IG kukurydzy
wzrosl "dzieki" zabiegom naukowcow z 35 do 70 i tym samym stala sie
produktem niezdrowym. To samo z ziemniakami, pszenica i innymi. To samo
dzieje sie podczas obrobki termicznej (np. marchew surowa - IG=35, gotowana
70!) i "oczyszczania" np maki (czytaj: pozbawiania blonnika, soli
mineralnych i witamin a pozostawiania "czystej", bezsmakowej papki
skrobiowej).
Na szczescie hodowcom w pogoni za plennoscia upraw nie wszysko udalo sie
spieprzyc.
Na przyklad M. ceni wysoko soczewice za wysoka ilosc weglowodanow (56%) o
bardzo niskim IG (chyba ok. 20) oraz inne straczkowe.
Ze swojego doswiadczenia moge Tobie powiedziec, ze przestawienie sie na inny
rodzaj pozywienia trwa ok 2 miesiace. A bylem notorycznym ciastojadem, co w
koncu musialo odbic sie na wadze. Teraz nie kusi mnie slodkie, a ciasto
(imieniny, swieta) probuje tylko z ciekawosci, nie pozeram jak jeszcze 3
miesiace temu, zawsze pamietajac o "podkladzie".
Jezeli uwazasz, ze nie obejdziesz sie bez ciasta to prawdopodobnie jestes
uzalezniona od cukru! M. twierdzi, ze cukier to trucizna i rodzaj
narkotyku-uzywki znanego w czystej postaci dopiero od 200 lat. Potrzebny
odwyk!
Przy diecie M. przestaniesz sie glodzic, M. zaleca 1800kcal/dobe!
M doradza tez jak nie "rzucac sie w oczy" ze swoimi nowymi upodobaniami
kulinarnymi.
Teraz powaznie.
Jezeli pragniesz zmienic twoj sympatyczny, badz co badz, pseudonim
(chyba sie domyslam ze pochodzi od tego o czym pisze) to nie czekaj, tylko
zacznij juz teraz! Koniec ze slomianym zapalem! Traktuj to jako "ostatnia
deske ratunku". Jak powiedzial jeden lekarz: ludzie nie dziela sie na
chudych i "puszystych", tylko na zdrowych i chorych na otylosc! Czy musisz
przekroczyc nastepna "niewyobrazalna" dzis granice, zeby "dojrzec do
odchudzania", czego Tobie i wielu innym zycze.
Pozdrawiam serdecznie, czekam na odzew,
----------------------------------------------------
------------------------
-
Rozwiazaniem dla Ciebie bedzie przejscie na scisla diete Montignac - faza
pierwsza, o czym sie coraz bardziej przekonuje. Dodatkowa modyfikacja to
zalozenie zeszytu gdzie bedziesz wpisywac wszystko, co zjadlas, liczenie
kalorii (czego M ogolnie nie poleca, a tylko tym, ktorzy dotychczas byli na
jakichs drakonskich dietach - zaleca, zeby co 5 dni zwiekszac ilosc kalorii
o 100, az sie dojdzie do 1800). Ponadto proponuje na poczatek kontrolowac
dobowa ilosc bialka (ma byc ok. 1gram/kg wagi - bialko daje poczucie
sytosci). Waz sie codziennie rano na dokladnej wadze cyfrowej, wyniki
zapisuj - to bardzo dopinguje - inwestycja niestety ok 170 zl. W ogole,
staraj sie jesc o tych samych porach, wg podobnego schematu kalorycznosci,
objetosci i zawartosci bialka w posilkach. To GWARANCJA skutecznosci bez
cierpienia glodu. Jest to plan maksimum, na pewno trudny do przestrzegania,
ale oplaci sie Tobie mozliwie najlepiej go przestrzegac.
Nie przejadaj sie, ale i nie glodz sie - jedno i drugie tak samo zle!
|