Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.astercity.net!news.ipartners.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.
onet.pl!not-for-mail
From: "Asasello" <a...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Może ktoś coś podpowie
Date: Fri, 30 Aug 2002 20:10:59 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 61
Sender: a...@p...onet.pl@pz100.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Message-ID: <akocfn$23k$1@news.onet.pl>
References: <1...@a...starogard.dialup.inetia.pl>
NNTP-Posting-Host: pz100.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1030731063 2164 217.99.9.100 (30 Aug 2002 18:11:03 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 30 Aug 2002 18:11:03 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:153451
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Brian" <b...@i...pl> napisał w wiadomości
news:1281-1030714059@as1-212.starogard.dialup.inetia
.pl...
> Witam wszystkich,
>
> chcę prosić o radę. Być może ktoś z was podpowie coś sensownego. Żeby
jednak
> dobrze wyjaśnić o co chodzi, muszę opisać całą sytuację dosyć
obszernie.
>
Czytając Twoją historię, mam świadomość, że nie jest to opowieść
obiektywna, choćby dlatego, że musiała istnieć jakaś przyczyna Waszego
rozstania. Czyli nie ma w tym dramacie postaci kryształowych, a zatem
istnieje bardzo silne wzajemne rozżalenie, a może wręcz gniew.
Dziecko nie potrafi rozróżnić win i nie potrafi także pogodzić się
jednoznacznie z sytuacją podzielenia świata rodziców na dwa, to pewne.
Pozostając z jednym z rodziców, siłą rzeczy nasiąka atmosferą
obciążającą nieobecnego z małżonków, nawet, jeśli nie mówi się w sposób
otwarty o onego przywarach.
Musisz patrzeć na to przez taki pryzmat i wiedzieć, że ta okoliczność
nie podlega zmianie, choćbyś na głowie stawał.
Dlatego, biorąc pod uwagę wiek synka, sprawa wymaga ingerencji czasu,
wyłącznie. Na razie chłopiec potrzebuje Ciebie i kobieta, która jest
Twoją towarzyszką - jest tu, niestety, elementem zbędnym, dla niego
zupełnie nieistotnym, jeśli już - to konkurencją 'odgryzającą' mu
kawałek Taty.
Z tego, co piszesz, wynika, że ze strony domu, w którym przebywa
dziecko, nie ma żadnego wspomożenia, a jedynie kontra przeciwko Tobie.
Syn jest mocno uzależniony od woli matki i prawdopodobnie jego
samodzielna analiza stanu zastanego nie jest możliwa. Osiem lat to
niewiele, to jeszcze nie czas, aby rozglądać się bez prowadzenia za
rękę.
Proponuję poświęcać mu jak najwięcej czasu, ale bez udziału trzeciej
osoby. Zdobyć jego zaufanie poprzez maksymalne wnikanie w jego
zainteresowania i problemy, tak, aby zaczął wierzyć, mimo podszeptów ze
strony rodziny żony, że jesteście absolutnymi przyjaciółmi, kumplami,
duetem na śmierć i życie.
Może kiedyś będziesz mógł zabrać chłopca na dwu-trzydniowy wyjazd. Wtedy
dyskretnie postaraj się włączyć w spotkanie swoją przyjaciółkę (na
przykład weź pokój razem z synkiem, a Twoja obecna kobieta niech mieszka
w sąsiedztwie i niemal przypadkowo dołączy się do waszych zabaw). To,
oczywiście sytuacja, która wymaga ogromnego poświęcenia, ale rozumiem,
że zależy Wam na tym aż tak, że gotowi jesteście do takich poświęceń.
To chyba najlepszy sposób.
Moje dzieci zaakceptowały drugą żonę podczas wczasów (czteroletnia
wówczas dziewczynka nazywała ją 'koleżanką taty'. Wspólne zabawy
wszystkich dzieci w gromadzie i włączanie się mojej nowej partnerki w
rozrywki maluchów spowodowało, że polubiły ją prawie automatycznie,
dzięki czemu nie potrzeba było szczegółowych wyjaśnień. Ona po prostu
była z nami i już!
Na pociechę dodam, że z biegiem czasu dzieci przyjęły obecność mojej
nowej żony jako rzecz naturalną. Wtajemniczanie synka w sprawę narodzin
rodzeństwa może poczekać; im będzie starszy, tym jego odporność i
wyrozumiałość będzie większa, może nie koniecznie trzeba serwować mu
takie rewelacje, kiedy nie jest przygotowany do ich przyjęcia.
a.
|