Data: 2006-06-21 09:04:39
Temat: Re: NASTOLATKA Z ZESPOLEM ASPERGERA
Od: "quasi-biolog" <q...@W...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> napisał(a):
> > O nie. Rozroznienie na "potrzeby kontaktu" i ogolniejsze
> > "potrzeby spoleczne" to wprowadziles dopiero w tej chwili.
> > I przyznam Ci sie szczerze - nie bardzo je lapie.
> Wyjaśniam jak to rozumiałem: weźmy choćby kontakt z innymi
> rozumiany jako bliskość, przyjaźn. To rozumiem przez
> "potrzebę kontaktu".
Ale "potrzeba kontaktu" to IMHO rodzaj zludzenia, gdyz tak naprawde kontakt
sluzy do pozyskiwania spoleczno-emocjonalnych "surowcow" (takiego jak
przerozne sposoby spedzania wolnego czasu, wzajemna pomoc, pompowanie
samooceny itp.) i to ich dotyczy potrzeba, a nie kontaktu samego w sobie. Tak
wiec mysle, ze wyroznianie "kontaktu" jako podzbioru "potrzeb spolecznych" nie
ma sensu.
> Ale możemy poszukiwać u innych np.
> uznania, realizować dzięki nim potrzebę dominacji - władzy.
> Realizujemy w ten sposób własne potrzeby. Choć wymagają
> udziału innych - często bardzo aktywnego- nie są tym samym
> co potrzeba afiliacji (kontaktu).
Nigdy tak nie jest, bo zawsze kontakt jest tylko nosnikiem, sposobem
pozyskiwania "surowcow".
> >>Po wyjaśnieniu rozumiem, że nie oznacza to w Twoim
> >>"przypadku" np. całkowitego uwolnienia samooceny od opinii
> >>i poglądów innych ludzi
> > Oczywiscie, ze nie. Samoocena jest bardzo mocno zalezna od
> > informacji zwrotnych z otoczenia.
> Nie nie, chyba jest w "niej" coś więcej niż to co mówi
> skrótowa formuła: "informacja zwrotna". Tzn. w pojęciu
> samooceny jest ukryty jakiś "kontekst" związany z potrzebami
> realizowanymi wyłącznie przez innych ludzi.
"Kontekst"? Samoocena budowana jest przez 2 zrodla: (1) osobisty wglad w
atrybuty (cechy fizyczne i psychiczne, zdolnosci, umiejetnosci, wiedze,
osiagniecia) wlasnej osoby i (2) informacje zwrotne od innych ludzi oceniajace
owe atrybuty. Ludzie spelniaja role zewnetrznego - wobec wlasnych ocen -
arbitra, dlatego ich zdanie ma tak duze znaczenie.
(...)
> *Bo jeśli nie - oznacza to, że gdyby jedynymi rozmówcami i
> czytelnikami tego co piszesz były np.: programy komputerowe
> na tyle inteligentne aby wykazać Ci błąd, lub pochwalić Cię
> za rzeczywiste - także wg. Twoich standardów - osiągnięcie
> intelektualne, twoje uczucia /np.: wspomniane: wstyd,
> satysfakcja, podejrzliwość/ byłyby takie same jak wtedy, gdy
> zakładasz, że czytelnikami są ludzie.
Byloby tak, gdyby:
(1) program-bot symulowal ludzkie zachowania na tyle dobrze, by mnie oszukac
ze naprawde jest czlowiekiem;
(2) wiedzialbym, ze AI jest na tyle zaawansowana, by cenic sobie jej oceny i
jednoczesnie obawiac sie, ze ocena negatywna moze miec trwale konsekwencje w
naszych dalszych kontaktach (zapsuta reputacja zniecheci program do mojej
osoby, sprowokuje lekcewazenie czy zlosliwosc).
W rzeczywistosci jestem swiadomy, ze i (1) i tym bardziej (2) to czyste
science-fiction, wiec do informacji zwrotnych od prawdziwych programow typu
[ http://en.wikipedia.org/wiki/ELIZA ] w ogole bym sie nie przejmowal.
> >>Zakładam, że trzeba mieć jakieś "potrzeby społeczne" aby
> >>przeżywać takie uczucia.
> > Niby dlaczego? Nie musisz byc glodny, by poczuc smak tego,
> > co Ci do geby wsadza...
> Inaczej mówiąc "palić" ale się "nie zaciągać" - jako
> realizacja tego co nazywamy relacjami społecznymi?
Nie widze w tej analogii nic trafnego.
(...)
> >>W każdym razie nie da się z "ręką na sercu" powiedzieć
> >>"ludzie nic dla mnie nie znaczą"
> > Co to znaczy "znacza"?
> To pytanie proponuję pozostawić bez odpowiedzi w trosce o
> "babę z rejestracji".
Obawiasz sie, ze wyjasnienie zajeloby zbyt duzo miejsca/czasu?
(...)
> >> emocje i przeżycia innych ludzi, czy przeżywasz je
> >> (prawdziwe czy nie) silnie "w sobie".
> > Tzn.? Tak jak stereotypowa kura domowa identyfikujaca sie
> > z jakas "Paloma" z telenoweli??? Nie - nie placze na
> > serialach, nawet jak przypadkiem zdarzy mi sie kawalek
> > jakiegos obejrzec...
> ??? A inaczej się nie da?
?
> Przecież współczucie innym,
Nigdy nie zdazylo mi sie wspolczuc innym. Nawet udawac zbyt dobrze nie potrafie...
> wgląd
> w ich emocje,
To wchodzi w sklad "czytania w myslach".
> przeżywanie ich wraz z nimi
> nie musi być
> doznaniem, które jednoznacznie kwalifikuje taką osobę jako:
> (1) Raczej kobietę [;-)] (2) z kurzym móżdżkiem [:-|]
Pewnie nie musi - ale ten przyklad jest dobra ilustracja tego zjawiska.
> Przyszło mi na myśl porównanie do wiary w Boga: dla jednych
> jest to klepanie modlitwy w kościele i "strach przed
> piekłem", dla innych doznania mistyczne.
A coz to niby zanczy "doznanie mistyczne"? Pusty slogan.
(...)
> + jeśli jednak (3) to wskazywałem na pewne "zjawiska",
> które są symbolem tego co może spłoszyć lub zniechęcić do
> pisania.
Jakie?
pozdrawiam
quasi-biolog
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|