Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: tomek wilicki <t...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Re: Nadmierne pocenie się.
Date: Fri, 08 Aug 2008 04:27:28 +0200
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 159
Message-ID: <g7gaug$pn8$1@inews.gazeta.pl>
References: <e...@m...googlegroups.com>
<g6l7lh$4p1$1@inews.gazeta.pl> <g6l8h6$ado$1@inews.gazeta.pl>
<g6lfsk$h9d$1@inews.gazeta.pl> <g6o7lt$ies$1@news.onet.pl>
<g6o9i6$3mr$1@inews.gazeta.pl> <g6ps67$cj2$1@news.onet.pl>
<g6q5be$oki$1@inews.gazeta.pl> <g6rq8s$pl4$1@news.onet.pl>
<g6sgs5$cl1$2@inews.gazeta.pl> <g7e7oc$qdr$1@news.onet.pl>
<g7esg0$a6s$1@inews.gazeta.pl> <g7fo8q$3ge$1@news.onet.pl>
Reply-To: t...@w...pl
NNTP-Posting-Host: 078088142248.jg.vectranet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8Bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1218162448 26344 78.88.142.248 (8 Aug 2008 02:27:28 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 8 Aug 2008 02:27:28 +0000 (UTC)
X-User: jeff01
User-Agent: KNode/0.10.9
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:249381
Ukryj nagłówki
ffiona wrote:
>
> Ja zawsze się mocno pociłam, znaczy od paru lat, chyba teraz to troszkę
> ustępuje w miarę domagnezowania, tak mi się wydaje. Bez jazdy na rowerze
> potrafiłam być spocona po przejściu 100 metrów w upały.
> Czy wystarczy mi wapń w postaci naturalnej, np. zawarty w napojach
> sojowych Alpro, czy muszę suplementować? Coś słyszałam o tym, że
> suplementacja wapnia jest niebezpieczna, chyba szkodzi nerkom czy cóś.
>
Suplementacja wszystkich rzeczy jest niebezpieczna. Tak naprawdę bezpieczna
jest tylko kompletnie zbilansowana dieta. Pocić się przestaniesz - jak
przypuszczam - po uzupełnieniu głównie potasu, ale on zacznie się ładować
dopiero po załadowaniu na miejsce magnezu. I stanowczo odradzam napoje
sojowe, to jest prawie tak szkodliwe jak mleko.
>
> A czemu trzeba mielić siemię? Nie mozna zjeść w całości? A czemu na
> opakowaniu oleju lnianego w kapsułkach napisane jest, żeby nie przekraczać
> dawki 3 x 1 dziennie? Skoro Ty twierdzisz, że aż 20 sztuk mogę połknąć.
>
dlaczego na opakowaniu napisali - nie wiem. To jest olej rybny, na dodatek w
małych dawkach. To trochę tak, jakby na paczce śledzi napisali "nie jeść
więcej jak jednego dziennie".
Nie tyle chodzi o to, że "możesz" połknąć 20 sztuk. Raczej MUSISZ połknąć
taką ilość, żeby terapia miała jakiś głębszy sens - po latach zjadania zbyt
dużej ilości omega 6. Co więcej, ta ilość powinna być naprawdę duża - w
ośrodkach naturoterapii dostajesz odpowiednik 100 gram oleju lnianego
dziennie przez pierwszy miesiąc. Policz ile to tabletek.
Siemię należy mielić, gdyż inaczej przeleci przez układ pokarmowy nie
strawione, albo strawione w niewielkim stopniu.
>
> No własnie okulista stwierdził po obejrzeniu dna mego oka, że mam zmiany
> zwyrodnieniowe w naczyniach krwionośnych. To chyba równoznaczne z
> miażdżycą?
nie wiem, szczerze mówiąc. Nie znam się na specyfice naczyń krwionośnych
oka. Przyczyn mogą być dziesiątki, np brak omega 3 i nadmiar omega 6
powoduje degenerację naczyń włosowatych.
> Tez coś słyszałam o tym, że te zmiany mozna cofnąć. Chyba
> Dąbrowska pisała o tym w broszurce "Przywracać zdrowie żywieniem". Ale
> moja pani lekarka twierdzi, że te zmiany są nieodwracalne, ona chyba
> jednak jest 100 lat za Murzynami. Stwierdziła również, jak jej napomknęłam
> o informacjach zamieszczonych w Internecie, że ona do nowinek
> internetowych nie będzie się odnosić, bo to byłoby tak samo, jakby
> odnosiła się do artykułów z "Tiny". To ciekawe, bo w Internecie na
> portalach medycznych wiele artykułów podpisanych jest nazwiskami z
> tytułami "dr nauk medycznych".
Dokładniej to informacje dzielą się na:
1. zamieszczone na portalach - mają wartość mniej więcej taką, jak artykuły
z rzeczonej "Tiny"
2. zamieszczone na MedLine - i tam niemal na pewno są one prawdziwe. Aby
artykuł tam się dostał, musi spełniać sporo kryteriów wiarygodności. W
przypadku badań muszą być przeprowadzone na dużej ilości osób, pod
kontrolą, z tzw ślepą próbą.
Ja rozumiem, że lekarka woli się do tego nie odnosić. Po co miałaby to
robić. To wymaga... uczenia się. A ona ma to w, za przeproszeniem,
poważaniu. Kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu skończyła studia, wtedy
egzaminy były po prostu śmieszne - każdy mógł zostać lekarzem, teraz siedzi
na stołku i jej dobrze. Dostaje kasę, ma "władzę" nad ludźmi, czego chcieć
więcej?
I wygaduje swoim pacjentom pierdoły, które już 30 lat temu nauka uznała za
nieprawdziwe.
> Więc chyba porównanie nietrafione z tą
> "Tiną". Ja mogłabym zyć bez tłuszczów zwierzęcych, ale to cholernie
> pracochłonne. Dużo trudniej przyrządzić rybę niz piersi z kurczaka.
erm.. ryba to również tłuszcz zwierzęcy.
> Poza
> tym lubię soję, więc problemu z białkiem by nie było. Tylko kupa roboty,
> no ale jest przeciez stwierdzone, że tylko 20% cholesterolu krążącego we
> krwi pochodzi z pokarmu. Resztę produkuje sam organizm. Pamiętam taka
> sytuację sprzed lat, kiedy to mieszkałam z mamą, jadłyśmy to samo (ja
> miałam lat 25, a ona 62), ja miałam cholesterol 300, a ona 160! Różniłysmy
> się tym, że ja bylam zestresowana, palilam papierosy i piłam kawę i
> alkohol, a ona nie. Chyba to róznica tego magnezu, bo kawa i alkohol go
> wypłukują, nie wiem, jak z nikotyną jest.
no z cholesterolem tak jest, że im kto więcej pali, tym ma go mniej. Mój
ojciec np zawsze miał cholesterol idealny, z kolei matka - bardzo wysoki,
poza wszelkimi normami. Ale to on dostał zawału.
Nie patrz na cholesterol, bo on nie ma większego znaczenia. To jest tylko
czynnik ryzyka. Tak naprawdę liczy się stan naczyń krwionośnych. Jeśli
są "zarośnięte", to nie ma bata - prędzej czy później któreś się zapcha i
do piachu, nawet jeśli będziesz mieć cholesterol poniżej normy.
I nie, nie wiem, czemu tak się dzieje - czemu odstawienie wszelkich tłuszczy
zwierzęcych powoduje cofanie się zmian miażdżycowych. Tak wyszło w
eksperymentach i tyle. Wiem tylko, że nawet zwykła dieta wegetariańska jest
tu niewystarczająca - nawet obecność w pokarmie jajek czy mleka sprawia, że
terapia nie działa.
Tak czy tak, jakbyś się zdecydowała - od razu mówię, że będzie to może nie
tyle czasochłonne, co kłopotliwe. Będzie wymagało zmiany bardzo wielu
przyzwyczajeń żywieniowych. Ja się mniej więcej w ten sposób odżywiam i
przyznam, że po pewnym czasie to faktycznie jest prostsze niż dieta
tradycyjna. Dla przykładu, dziś na obiad zjadłem kalafiora. Surowego. Ile
to czasu oszczędzonego na gotowaniu tego kwiatka, a jeszcze robić do niego
polewę, przyprawiać... najlepsze jest to, że jak po kilku miesiącach
jedzenia surowych kalafiorów spróbowałem gotowanego, po prostu nie mogłem
go przełknąć. Był dla mnie w smaku ochydny.
Wymaga to też odrobiny wiedzy - sztuki komponowania tak, żeby sobie krzywdy
nie zrobić. Sztukę komponowania "polskiej kuchni" każdy wynosi z domu, ale
dieta pozbawiona tłuszczy zwierzęcych to już nowość którą trzeba opanować
od podstaw. Nie ma tego dużo, ale troszkę zasad jest - np wiadomo, że soja
niesfermentowana jest niezdrowa, że witamina B12 występuje tylko w brudnej
żywności i jeśli myjemy warzywa, to trzeba ją suplementować i tak dalej.
>
> Potas uzupełniam wypijając duże ilości soków pomidorowych,
...które zawierają gigantyczną ilość SODU - a sód jest "wrogiem" potasu w
organizmie.
> to chyba
> wystarczy? Glukozaminę biorę, ale nic na razie się nie dzieje, najgorsze,
> że kolano mnie zaczyna boleć. Boję się, że mi wysiądzie i nie będę mogła
> jeździć rowerem ani biegac.
no, jak się długo nie biegało i nie jeździło, a potem nagle rzuca się na
długie, długie dystanse, to tak to się z reguły kończy.
Najlepiej spraw sobie pulsometr, po czym z tym pulsometrem powooooli,
spokojnie, 3 razy w tygodniu po pół godzinki, jak masz kondycję to
godzinę - biegaj czy jeździj, ale nie przekraczając tętna - powiedzmy 145.
Tak, to będzie baaaaardzo wolno - ale dla zdrowia istotne jest, aby było
właśnie wolno ale długo.
> A na razie nie mogę znaleźć ludzi, którzy by
> mi polecili rozsądnego lekarza w moim mieście. I nie wiem, do kogo się
> zapisać na listę, bo tej pani to juz mówię "adieu". A prawdopodobnie są
> jakieś ograniczenia, nie mozna tak sobie wielokrotnie zmieniac lekarza
> rodzinnego. Więc na razie zdana jestem na siebie i Internet;-)
no cóż, znaleźć dobrego lekarza to prawdziwy wyczyn. Ale nawet tutaj na
grupie możesz zapytać, z tego co się orientuję grupowi lekarze nie
dysponują wiedzą uzyskaną z podręczników pisanych 60 lat temu, tylko w
miarę aktualną. Zapewne będą mogli polecić kogoś rozsądnego.
--
. Wegetarianizm i Ekologia - http://www.vegie.pl . Nie jestem lekarzem :P
|