Data: 2004-06-03 23:16:36
Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@w...op.to.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:2i9m3jFki4eeU1@uni-berlin.de...
> > Może uchroni mnie to kiedyś w przyszłosci od rozwodu ?
> PRZEEEESTAN! Przeciez dopiero co napisales ze ani ci to w glowie!!!
To był blef - na zachętę. Taki "słodziutki" cukierek, który chyba łatwo
było rozszyfrować ? :)
A ten starszy to taki jak ja widzę wiekowo. Nie znam sytuacji, ale ... ciął
bym
równo. Gdybym ja miał się rozwodzić nad wadami mojego ojca i tym, jak
mnie wychował ... Mojego ojca ratowało jedno: był do bólu konsekwentny,
także jeśli chodzi o obietnice finansowe. Mówił: jak zrobisz to i to
(studia),
to będziesz miał ode mnie to i to. Jak tego nie zrobisz, to dobrze rozważ,
czy warto. Czy to co ewentualnie w swoim mniemaniu uzyskasz jest
warte straty tego, co ja Ci oferuję. Teraz wybieraj.
A potem (niezależnie od wyboru) pogadamy se o weselszych sprawach.
Oczywiście mój wybór padł na: wypchaj się, ja mam żonę i z nią przede
wszystkim to skonsultuję ... a zarabiam na siebie sam ... :)))
Może i nie najszczęśliwszy wybór z pewnego punktu widzenia, i wcale nie taki
łatwy do łyknięcia dla moich rodziców, ale ... kurka, trudno. Za to pewno
nie mają teraz poczucia, że ich biedny syn sobie bez nich nie radzi.
I chyba też nie mają poczucia, że ma do nich jakieś pretensje.
Nie mam. Może to też wynik tego, że w sumie i tak, choćby się ociec
uparł, to ja i tak bym swoje zrobił. Może miał tego świadomość
i "pranie mózgu" typu: "to, co ja Ci oferuję jest lepsze", zakończył
po stosunkowo łatwej walce. No ale miał osłabioną pozycję - to
było tuż po jego rozwodzie, a w zasadzie przed i w trakcie.
Generalnie - jak rodzice chcą zbytnio chronić swoje dzieci
przed popełnianiem błędów - to po pewnej barierze wiekowej,
paradoksalnie narażają się tylko na większe pretensje z ich strony:
"mówiłeś, że tak będzie lepiej i co ? kupa". Trzeba dzieciaki
wypychać, a potem ... trzeba konsekwentnie stać na stanowisku:
"Wiesz, ja nie byłam idealną matką. Ale teraz kurna nie ma to żadnego
znaczenia. Mogę cię teraz raz przytulić i przeprosić, ale nie przychodź
wiecej po to. Potem udaj się już do lekarza, ja więcej nie zrobię.
I bierz dupę w troki."
No chyba, że mamy naprawdę połamane dzieci. To nie wiem.
Wydaje mi się jednak, że każde dziecko ma taki moment, w którym
"nieśmiało" chce "wrócić do domu", choćby tylko emocjonalnie.
Ale wtedy trzeba być jak pajęczyca: "mały, ja Cię bardzo
kocham, ale śmierdzisz mi obcym samcem, więc wyjdź może
na zewnątrz. W odwiedziny - owszem, ale do tego mam już specjalny
pokój z grami dla dorosłych, nie z lalkami."
Tyle, że matki w stosunku do synów (i ojcowie do córek) mają
wyjątkową trudność w stawianiu sprawy w ten sposób. I się
później mąż takiej córki wścieka ... :)))
|